Kolejka uchodźców z Ukrainy ustawiała się codziennie przed siedzibą kieleckiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża, przy ulicy Sienkiewicza. Powód, to bony zakupowe o wartości 500 zł, które rozdawała organizacja. Pierwsze osoby w pobliżu budynku pojawiały się już przed czwartą rano.
Pani Eleonora, która przyjechała do Polski z trójką dzieci opowiada, że przyszła po kupon już w pierwszy dzień, ale wtedy jej się nie udało.
– W pierwszy dzień przyszłam o godz. 8.00 rano i już była bardzo długa kolejka. Ludzie siedzieli na schodach i czekali, aż otworzą punkt. Godzinę później wyszła pani pracowniczka PCK i powiedziała nam, że nie przyjmą tyle osób. Zdecydowaliśmy z koleżankami utworzyć listę i wpisać wszystkich z kolejki – opowiada.
Pani Eleonora czekała do końca dnia, aby później poinformować rodaków o tym, ile osób otrzymało bony w pierwszy dzień i kto może przyjść w kolejnym. Na listę wpisało się ponad sto osób. Następnego dnia, już o godz. 4.00 rano była przed drzwiami PCK, aby kontrolować kolejkę.
Program ma pomóc Ukraińcom, którzy przybyli do Polski z powodu konfliktu zbrojnego – informuje Mirosław Mościcki, z Oddziału Okręgowego PCK.
– Polski Czerwony Krzyż miał w całym kraju 9 tys. kuponów podarunkowych. Dziewięć województw otrzymało po tysiąc sztuk. Do Kielc przekazano 480 kuponów – mówi przedstawiciel PCK.
Kupony są wydawane rodzinom, które przybyły do Polski po 24 lutego, mają status uchodźcy i nie korzystały wcześniej z pomocy finansowej PCK. O bon wartości 500 zł mogą starać się rodziny, które wychowują jedno lub więcej dzieci, mieszkają razem z osobą w wieku 50 lat lub starszą, są opiekunami osoby z niepełnosprawnością lub osoby po 50 roku życia. Kupon można wykorzystać w ponad 60 tys. sklepów w Polsce.
Pani Liliia, która przyjechała do Polski trzy miesiące temu razem z dziećmi, przyznaje, że trochę zmarzła, oczekując w kolejce.
– Stoję w kolejce od godz. 4.00 rano i już wtedy byłam wpisana jako szósta na liście. Mam pięcioro dzieciaków, tak że ta pomoc dla mnie jest bardzo ważna – mówi.
Pani Natalia uciekała od wojny, z malej miejscowości pod Kijowem i twierdzi, że ten bon to wielkie wsparcie.
– Kiedy przyjechałam do Polski, byłam w ciąży. Urodziłam dwóch chłopczyków 24 czerwca, przez to nie mogę teraz pracować. Dlatego uważam, że pomoc, jaką daje Czerwony Krzyż, jest bardzo ważnym wsparciem dla mnie i wszystkich uchodźców. Przyszłam 10 minut przed godz. 8.00 i wpisałam się na listę. Jestem pod numerem 59 – opisuje.
Jak informuje przedstawiciel Polskiego Czerwonego Krzyża, wszystkie bony pomocowe został już wydane.