Łany kwitnących żółto nawłoci, choć wyglądają zjawiskowo i są miododajne, to przyczyniają się do wymierania nawet 90 proc. owadów zapylających. Jednocześnie nawłocie rosną bardzo gęsto, przez co pozbawiają siedlisk również ptaki.
W Polsce występują 3 gatunki tych roślin: nawłoć pospolita, nawłoć kanadyjska i nawłoć olbrzymia. Jedynie nawłoć pospolita jest gatunkiem rodzimym. Wbrew nazwie najwyższa jest nawłoć kanadyjska, ale razem z nawłocią olbrzymią stanowią gatunek inwazyjny, który wypiera rodzime rośliny z łąk i lasów i zagraża bioróżnorodności.
Damian Mazur, leśnik z Nadleśnictwa Radoszyce informuje, że choć nawłoć jest rośliną miododajną, to jednocześnie przyczynia się do zmniejszenia populacji zapylaczy.
– Każdy z zapylaczy ma coś w rodzaju specjalizacji i wyznaczonego gatunku rośliny, której nektarem i pyłkiem się żywi. Jeżeli tych roślin zaczyna brakować, w wyniku inwazji nawłoci, to jednocześnie wymierają owady, które się nimi żywiły – wyjaśnia.
Jak zaznacza leśnik – na szczęście, choć nawłoć jest bardzo inwazyjna i szybko się rozprzestrzenia, to nie jest niebezpieczna, a wręcz można skorzystać z jej właściwości leczniczych.
– Wykorzystywana jest w medycynie ludowej ze względu na właściwości przeciwzapalne, obkurczające naczynia krwionośne lub do przemywania trudno gojących się ran. Często stosowana jest w chorobach nerek – mówi.
Leśnik dodaje, że nie we wszystkich chorobach nerek, więc warto kurację skonsultować z lekarzem. Z leczniczych właściwości nawłoci skorzystać można pijąc napary z kwiatostanów.