W Działoszycach obchodzono 80. rocznicę zagłady społeczności żydowskiej.
Uroczystości rozpoczęły się projekcją filmu „Gra w chowanego” opartego na prawdziwych wydarzeniach, mających miejsce w Bronowie koło Działoszyc. Reżyserem jest Menachem Daum, mieszkający z Stanach Zjednoczonych, zięć jednego z uratowanych Żydów, który przed hitlerowcami schował się za stertą siana. Menachem Daum także uczestniczył w rocznicowych obchodach.
Po projekcji filmowej odbył się marsz milczenia. Uczestnicy udali się przed pomnik upamiętniający zagładę społeczności żydowskiej Działoszyc.
Żydzi zaczęli się osiedlać w Działoszycach w XVII wieku, a w XVIII wieku stanowili już 80. proc. mieszkańców.
– Kres społeczności żydowskiej w Działoszycach nastąpił we wrześniu 1942 r. Niemcy wkroczyli do miasta, a 3 września rozpoczęła się deportacja ok. 10 tys. ludności żydowskiej – przypomniał historyk Krzysztof Turczyński. – Deportowano ich do obozów do Miechowa, potem do Krakowa, głównie do Płaszowa. Część Żydów uciekła, chowała się w okolicznych wioskach. W ten sposób uchroniło się od 700 do 2 tys. osób – mówił.
Uczestnicy obchodów rocznicowych udali się także na stary cmentarz. To właśnie tam w czasie II wojny światowej miała miejsce masowa egzekucja. Niemcy rozstrzelali 1,5 tys. Żydów z Działoszyc i okolic. Były to osoby starsze i chore. Ofiary mordu pochowano w zbiorowych mogiłach.
Burmistrz Stanisław Porada podkreśla, że historia ta została zepchnięta na margines. Liczy, że poprzez organizację uroczystości pamięć o zamordowanych będzie żywa.
– To była wielka tragedia nie tylko dla rodzin osób pomordowanych, również dla pozostałych mieszkańców. To byli nasi bracia. Zostali brutalnie zamordowani strzałem w tył głowy na oczach innych, ogołoceni, ograbieni – mówił.
Zuchy i harcerze zawiesili na drzewach tabliczki z nazwiskami pochowanych tam osób. W ten symboliczny sposób oddano cześć ludziom pochowanym na nieistniejącym już cmentarzu, zniszczonym przez Niemców podczas okupacji. Po wojnie nagrobki posłużyły do budowy drogi.
– Teren był zdewastowany, porośnięty drzewami i krzewami. Jednak kilka tygodni przed uroczystościami grupa mieszkańców gminy Działoszyce postanowiła posprzątać zaniedbany teren – mówił Emilian Nowak – inicjator akcji. – Uporządkowaliśmy kirkut społeczności żydowskiej. Stary pomnik oczyściliśmy, pracownicy samorządu odrestaurowali go. Położyli nowe tynki, pomalowali i odświeżyli. My mieszkańcy wycięliśmy samosiejki i krzaki – dodał.
Częścią obchodów było także uroczyste odsłonięcie muralu. Obraz przedstawia pierwszy herb Działoszyc. Najstarszy, kolorowy wizerunek herbu jaki zachował się na sztandarze straży z 1937 roku ma przypominać o ponad 600-letniej historii Działoszyc.
Kinga Statowska, której rodzina związana jest z Działoszycami od pokoleń, mówi, że herb tworzą m.in. trzy lwy – jako symbol władzy królewskiej. Środkowy lew trzyma w łapie pierścień. Pozostałe dwa lwy stoją na straży przybocznej. Dolną część herbu tworzą lilie andegaweńskie, dolną zaś zamyka litera M. Herb umieszczony jest na fasadzie budynku strażnicy OSP w Działoszycach.
Obchody zwieńczyły: projekcja wywiadów „Ale myśmy nie zdążyli” w reżyserii Jessici Szczepańskiej oraz koncert zespołu Besides w murach synagogi w Działoszycach.