Kieleckie punkty pomocy humanitarnej z których korzystają m.in uchodźcy z Ukrainy proszą o pilne wsparcie. Jak się okazuje w punktach brakuje jedzenia i artykułów higienicznych.
Oleg Sakajev, koordynator punktu przy ul. Wiśniowej, prosi o pomoc.
– Każdego dnia przychodzą osoby, które dopiero wjechały do Polski. Dziennie rejestrujemy po 5-6 nowych rodzin. To są duże rodziny: pięcioosobowe i sześcioosobowe. Czasami musimy wydawać im pojedyncze opakowania kaszy czy makaronu. Uważam, że jak na 6 osób to bardzo mało – mówi Oleg Sakajev.
Koordynator punktu prowadzonego przez Caritas wymienia, że potrzebne są kasza gryczana, olej, ryż, makaron, konserwy. – Brakuje również pampersów, proszku do prania oraz szamponów – dodaje Oleg Sakajev.
Od początku wojny w punkcie zarejestrowało się prawie 2 tys. rodzin. Każdego dnia, ponad 100 z nich otrzymuje pomoc i zdarza się, że jedzenia nie starcza dla wszystkich.
Pani Olha, która przyjechała do Polski w marcu razem z córką i dwoma wnuczkami mówi, że systematycznie korzysta z pomocy.
– Przychodzę tu do punktu raz na dwa tygodnie. Czasami jest tak, że są produkty żywności i można je się zabrać. Czasami prawie nic nie ma. Ale zawsze dziękujemy Polakom za tą pomoc, którą dostajemy – mówi Ukrainka.
W punkcie prowadzonym przez MOPR przy ul. Paderewskiego teoretycznie można otrzymać odzież i środki chemiczne, ale w rzeczywistości półki są puste – opowiada Marta Sawicka, koordynator.
– Nie mamy środków higieny osobistej, nie mamy chemii domowej. Te wszystkie rzeczy wydajemy uchodźcom codziennie. Każdego dnia przyjmujemy w punkcie około 50-60 rodzin – mówi Marta Sawicka.
Również uchodźcy mogą skorzystać z punktu pomocy przy ul. Turystycznej. W punkcie organizowanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie obywatele Ukrainy mogą otrzymać żywność oraz artykuły higieniczne i chemiczne.
Wolontariusze pomagający uchodźcom, proszą kielczan, by – jeśli mogą- przynosili dary do punktów pomocy, które w dni powszednie czynny są od 10.00 do 17.00, a w soboty od 10.00 do 14.00.