Intrygujące połączenie jazzowej energii z elegancją i wyrafinowaniem muzyki barokowej – tak o wydarzeniu, które w środę odbyło się w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Kielcach mówią jego organizatorzy. Wspólnie zagrały gitara i klawesyn. Koncert został przygotowany specjalnie na III Świętokrzyskie Dni Muzyki Dawnej.
Na scenie spotkali się dwaj wybitni muzycy. Pierwszy z nich to Piotr Domagała – pochodzący z Kielc gitarzysta jazzowy, kompozytor, twórca oryginalnych projektów z pogranicza jazzu i muzyki współczesnej, wykładowca klasy gitary w Instytucie Jazzu Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach oraz w klasie gitary Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Drugim był Marek Toporowski – klawesynista, organista dyrygent, jeden z najbardziej rozpoznawalnych wykonawców nurtu historycznego w Polsce.
Co było pierwsze – gitara czy klawesyn?
Piotr Domagała wyjaśnił, że choć gitara koncertowa, XX-wieczna, to instrument współczesny, wyposażony w elektronikę, pozwalającą też kreować rzeczy, które były niedostępne dla muzyków w dawnych czasach, to ma wrażenie, że gitara jest instrumentem starszym niż klawesyn.
– To w pewnym sensie protoplasta klawesynu. Można powiedzieć, że te techniki, które wykorzystujemy współcześnie, mają korzenie w dalekiej historii muzyki – stwierdził.
Klawesyn to instrument z XIV wieku, ale jak mówił Marek Toporowski, czasy jego świetności przypadały na XVI, XVII i XVIII stulecie.
– Na początku XIX wieku klawesyn znika, a w XX wieku się odradza, w różnych funkcjach: jako instrument do wykonywania muzyki dawnej, ale nie tylko. Klawesyn ma bardzo piękny rezonans, to instrument, który może fascynować pięknem barwy dźwięku – zaznaczył.
Marek Toporowski dodał, że klawesyn można traktować bardzo współcześnie.
– Ja gram akurat dzisiaj na kopii francuskiego klawesynu XVIII-wiecznego. To jest instrument bardzo rozwinięty, który daje dużo możliwości, i który można traktować bardzo współcześnie. Zresztą obecnie jest ogromna popularność klawesynu jako instrumentu do wykonywania muzyki XX-wiecznej, gdzie używa się różnych elementów sonorystycznych. Trzeba też powiedzieć, że ten instrument nagłośniony, bardzo zmienia swoją specyfikę, zyskuje na drapieżności, staje się właściwie trochę innym instrumentem – powiedział.
„Porwaliśmy się w pewną taką przestrzeń niezbadaną”
O tych możliwościach brzmieniowych mogli się przekonać słuchacze podczas środowego koncertu. Byli świadkami zabawy dźwiękami znakomicie współbrzmiącymi i wzajemnie się uzupełniającymi.
Sądząc po bisach na koniec, eksperyment się powiódł. Bo jak zauważył Piotr Domagała, już sam pomysł na spotkanie gitary i klawesynu był eksperymentem.
– Szukając wśród współczesnych odpowiedników tego typu muzyki, nie można znaleźć nikogo, więc porwaliśmy się w pewną taką przestrzeń niezbadaną. Dlatego można mówić o pewnym eksperymencie. Natomiast, z drugiej strony, jesteśmy muzykami, więc musimy szukać, tworzyć, myśleć o tym, by te wrażenia estetyczne dla publiczności cały czas kreować, szukać nowej energii, nowych inspiracji. Warto jednak pamiętać, że słowo eksperyment zakłada też pewien rodzaj oparcia na tradycji. Muzyka jest z nami parę tysięcy lat, ale mam nadzieję, że parę dźwięków będzie zaskakujących – mówił przed koncertem.
Muzycy zmierzyli się z utworami współczesnymi, w większości Piotra Domagały, napisanymi na ten właśnie koncert. Kompozytor opracował także jeden utwór historyczny, Wacława z Szamotuł. Przyznał, że jako muzyk jazzowy z tym repertuarem mierzył się po raz pierwszy.
Dla Marka Toporowskiego ten koncert także był wyzwaniem. Choć artysta ma doświadczenie w wykonywaniu muzyki współczesnej, przyznał jednak, że tym razem było inaczej, ze względu na rodzaj koncertu.
– Mam pojedyncze doświadczenia łączenia stylów, ale żeby w takiej formie kompletnego koncertu, w dużym stopniu improwizowanego, to było moim udziałem po raz pierwszy – zdradził.
Różne doświadczenia muzyczne
Po raz kolejny podczas III Mid Europe Early Music Festival koncert odbiegał od tradycyjnej muzyki dawnej. Podobnie było podczas poniedziałkowego wydarzenia, podczas którego Bastarda Trio zaproponowało słuchaczom dawne pieśni chasydzkie we współczesnych opracowaniach. Marek Toporowski, który jest także dyrektorem artystycznym festiwalu wyjaśnił, że to celowy zabieg.
– Ważne jest, by festiwal był wielobarwny, żeby przekazywał bardzo różne wartości, bo wtedy będzie atrakcyjny dla publiczności. Zresztą jest to festiwal na tyle duży i długi, że ta główna część festiwalu obejmuje ponad tydzień, że trudno by się było ograniczyć tylko do muzyki dawnej, i myślę, że jest to z dużą korzyścią dla formuły festiwalu – stwierdził.
Czwartek z chórami z Estonii i Ukrainy
Czwartek, 8 września, jest kolejnym dniem III Świętokrzyskich Dni Muzyki Dawnej.
O godz. 19.30, w kościele św. Jana Pawła II w Kielcach wystąpi estońska grupa wokalna Vox Clamantis z chórami kieleckimi, wykonując m.in. śpiewy gregoriańskie. Od rana natomiast chóry będą ćwiczyć w klasztorze na Karczówce.
Wstęp na wydarzenia jest bezpłatny.