Przedstawiłem ofertę polskiego przemysłu zbrojeniowego, adresowaną szczególnie do państw zachodu Europy, by zamawiały u nas armatohaubice Krab dla Ukrainy; to będą dobrze zainwestowane pieniądze – powiedział w czwartek (8 września) w Ramstein wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak.
Wicepremier powiedział dziennikarzom, że w Ramstein odbyło się „spotkanie w formacie NATO oraz państw podobnie myślących, podzielających opinie NATO”. „To jest bardzo dobry format, bo pozwala skoordynować wsparcie dla Ukrainy w sposób bardzo efektywny” – zaznaczył.
Dodał, że druga sesja spotkania była poświęcona sytuacji w przemyśle zbrojeniowym. „Ja ze swej strony przedstawiłem ofertę polskiego przemysłu zbrojeniowego, szczególnie jeśli chodzi o armatohaubice Krab. Jest to oferta skierowana do państw szczególnie zachodu Europy, które zamawiając Kraby na rzecz Ukrainy, mogą dobrze zainwestować swoje pieniądze” – powiedział.
„Te pieniądze są potrzebne, aby zwiększyć potencjał produkcyjny Huty Stalowa Wola i całej grupy PGZ. On jest z roku na rok większy dzięki zamówieniom z samej Ukrainy oraz zamówieniom MON” – dodał. Zapewnił, że są możliwości zwiększenia potencjału produkcyjnego.
Trzecia sesja, mówił, dotyczyła współpracy państw NATO w sprawie szkolenia Ukraińców. „Jesteśmy tu aktywni, chociażby w szkoleniu saperów, którzy mają dużo pracy w rozminowywaniu Ukrainy” – mówił.
Wicepremier został zapytany o sytuację na froncie rosyjsko-ukraińskim. „Wojska ukraińskie podjęły kontrofensywę, posuwają się naprzód, odbijają z rąk rosyjskich terytorium, które zostało zajęte przez Rosję, ale mówiąc wprost to proces długotrwały i wymaga wsparcia ze strony wolnego świata” – powiedział.
Dopytywany o dostawę niemieckich czołgów Gepard dla Ukrainy przyznał, że „nazwa się ma nijak do procesu, który przebiega na naszych oczach”. „Jest to konsekwencja polityki niemieckiej, bardzo wstrzemięźliwej jeśli chodzi wspieranie Ukrainy. Zapewne ma to związek z tym, że przez lata Niemcy wspierały Kreml, wspierały Moskwę, uzależniając siebie, jeśli chodzi o dostawę surowców energetycznych” – mówił Błaszczak.
Przyznał zarazem, że na prośbę minister obrony Niemiec Christine Lambrecht spotkał się z nią. „Pani minister prosiła mnie o to, by wesprzeć starania niemieckie o możliwości związane z serwisem i z modernizacją niemieckiego sprzętu. Oczywiście odpowiedziałem, że takie możliwości są, grupa PGZ takimi możliwościami dysponuje, oczywiście na zasadzie komercyjnej” – powiedział wicepremier.
„Zresztą kontakty PGZ z niemieckimi firmami zbrojeniowymi już miały miejsce, one nie były najbardziej efektywne, przykład to modernizacja czołgów Leopard do poziomu 2PL. Ze względu na pewną opieszałość strony niemieckiej terminy tej modernizacji zostały już dawno przekroczone, ale mam nadzieję, że teraz strona niemiecka zwraca się z prośbą do nas, polski przemysł zbrojeniowy jest otwarty, biznes to biznes, liczymy że ta współpraca – jeśli chodzi o remonty niemieckiego sprzętu przez polski przemysł zbrojeniowy – będzie się układać” – mówił.
Pytany o kwestię zrównoważenia polskich dostaw na Ukrainę czołgami z Niemiec zaznaczył, że „otrzymaliśmy propozycję niesatysfakcjonującą nas, bo Niemcy zaproponowali nam do 20 czołgów w przyszłym roku”.
„Odpowiedziałem na piśmie mojej odpowiedniczce, że minimalna liczba czołgów, którymi jesteśmy zainteresowani, to batalion, i to w tym rozumieniu zachodnioeuropejskim, czyli 44 czołgi” – powiedział Błaszczak, dodając, że nie otrzymał jeszcze odpowiedzi na swoje pismo.