Radni zasiadający w komisji rewizyjnej kieleckiej rady miasta zwrócili się do prezydenta Kielc z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie działań Ryszarda Pomorskiego, dyrektora Domu Środowisk Twórczych, od kilku tygodni uchylającego się od przekazania dokumentów, o które wystąpił radny Marcin Stępniewski. Tymczasem, według urzędu miasta, tylko od dyrektora DŚT zależy kiedy, komu i jaka dokumentacja zostanie udostępniona.
Przewodniczący komisji, Piotr Kisiel jest zdania, że stanowisko oraz odpowiedź włodarza Kielc są bardzo niepokojące, a cała sytuacja wygląda tak, jakby miejska instytucja funkcjonowała według własnych zasad.
– Pamiętajmy, że jest to jednostka podległa miastu, a prezydent Kielc ma możliwość porozmawiania z dyrektorem. W tym przypadku, w mojej ocenie, Bogdan Wenta powinien wystąpić do Ryszarda Pomorskiego z pytaniem, dlaczego jeszcze nie udostępnił radnemu Marcinowi Stępniewskiemu dokumentów – mówi.
Radny uważa, że sprawa Domu Środowisk Twórczych mogła zostać wyjaśniona o wiele wcześniej. Zgodnie z przepisami prawa, to dyrektor instytucji kulturalnej jest za nią w pełni odpowiedzialny, jednak w przypadku jednostki podległej miastu radni nie powinni mieć żadnych problemów z wglądem do dokumentacji finansowej danej instytucji. Tym bardziej, jeśli w DŚT nie doszło do żadnych nieprawidłowości.
– Czy jako radni musimy za pomocą organów ścigania występować o jakąkolwiek dokumentację, czy też zgłaszać domniemanie popełnienia przestępstwa, by uzyskać jakieś dane? Urząd miasta prowadzi rejestr faktur. To są ogólnodostępne informacje, w które każdy obywatel może mieć wgląd. Jeżeli wszystko jest w porządku, to nie ma tu nic do ukrycia. A nie zapominajmy, że mówimy cały czas o instytucji podległej prezydentowi Kielc i o publicznych pieniądzach – argumentuje.
– Jeśli jest jakiś wątek, który wymaga tajności, to radny może podpisać klauzulę tajności, a następnie zapoznać się z całą dokumentacją, co mogłoby już dawno zamknąć tę sprawę. Każdy przepis można zinterpretować tak, by było to korzystne dla danej osoby. Im dłużej się tym zajmujemy, tym więcej osób zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno wszystko jest w tym temacie w porządku – dodaje Piotr Kisiel.
W ostatnim czasie w Domu Środowisk Twórczych zakończona została kontrola zarządzona przez władze miasta, która miała sprawdzić wszystkie dokumenty placówki. Ogłoszono ją po tym, gdy wyszło na jaw, że Ryszard Pomorski z miejskich pieniędzy mógł finansować płytę zespołu Wołosatki, którego jest prezesem. Jednocześnie placówka na wniosek prezydenta jest kontrolowana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.