Władysław Wagner, żeglarz pochodzący ze Starachowic, to pierwszy Polak, który opłynął świat jachtem. Podróżował sześć i pół roku na trzech jachtach „Zjawa I”, „Zjawa II”, „Zjawa III” z różnymi załogami na pokładzie. Płynął najpierw z Gdyni do Dakaru, później przez Atlantyk i Kanał Panamski, następnie przez Pacyfik, Kanał Sueski, aż do Anglii. Chciał wrócić do Gdyni, ale nie zdążył przed wybuchem II wojny światowej.
Nigdy już nie odwiedził kraju, a przez władze komunistyczne został skazany na zapomnienie. Tę pamięć przywraca ogłoszony w 2022 Rok Władysława Wagnera.
Pasja do wody i żeglarstwa zrodziła się jeszcze w Krzyżowej Woli, dziś części Starachowic. Pierwsze doświadczenia mały Władek zdobywał nad Lubianką i Kamienną przypomina wicedyrektor Muzeum Przyrody i Techniki Wioletta Sobieraj. Kiedy jako nastolatek przeniósł się z rodzicami do Gdyni wraz ze swoimi kolegami przebudował porzucony przez duńska kompanię pogłębiarską kadłub łodzi motorowo-żaglowej, którą zwodował 19 marca 1932 roku. W marcu odbył również rejs próbny. Jacht nazwał Zjawą.
W pierwszą część rejsu dookoła świata wypłynął 8 lipca 1932 roku z kolegą Rudolfem Korniowskim. Później, w ciągu siedmiu lat dwukrotnie tracił jacht, ale dzięki wyjątkowemu hartowi ducha zbudował kolejno dwa „Zjawa II” i „Zjawa III”. Przepłynął nimi ponad 50 tys. mil, odwiedził wszystkie kontynenty za wyjątkiem Antarktydy. W wielu portach świata dzięki niemu po raz pierwszy zobaczono polską banderę.
Wyprawa Wagnera była wyjątkowo trudna ze względu na brak zabezpieczenia finansowego, nieodpowiedni jacht, jakim była „Zjawa I” i niedostateczne wyposażenie, a także ze względu na brak umiejętności i doświadczenia wymaganego od kapitana w żegludze pełnomorskiej. Przykładem może być fakt, że początkowo posługiwał się jedynie busolą harcerską. W trakcie wyprawy uzupełniał najpotrzebniejszy sprzęt, zdobywał doświadczenie, jednakże awarie uniemożliwiające dalszą podróż. Defekty musiał usuwać niemalże w każdym porcie.
Marzeniem było opłynięcie Ziemi i powrót do Gdyni, jednak na przeszkodzie tym planom stanęła II wojna światowa. W czasie wojny służył w marynarce wojennej. Pozostał na emigracji. Potem był rybakiem, a następnie prowadził na Portoryko własną stocznię. W 1969 zamieszkał na Florydzie, gdzie zmarł w 1992 roku.
Wagner nigdy nie wrócił do Polski, ale cały czas o niej mówił, wspomnieniami wracał też do Starachowic i Lubianki.
Przez lata nawet mieszkańcy Starachowic nie wiedzieli, kim był Wagner, dlatego dopiero ogłoszony teraz Rok Władysława Wagnera ma przywrócić pamięć o nim. Jedną z form upamiętnienia jest wydanie kartki, znaczka i stempla pocztowego z wizerunkiem Władysława Wagnera informuje wicestarosta starachowicki Dariusz Dąbrowski.
– Autorem projektów jest kielecki grafik Adam Kowalewski. Wydano trzy karty pocztowe, każda z nich pokazuje jeden etap podróży Władysława Wagnera dookoła świata. Każdy z nich łączy się z kolejnymi jachtami, którymi płynął.
Każda z kart ukazała się w nakładzie 200 egzemplarzy. Z kolei personalizowany znaczek z wizerunkiem żeglarza wydany został w nakładzie 99 egzemplarzy. Widnieje na nim napis „Władysław Wagner pierwszy polski żeglarz, który opłynął świat 1932 – 1939”.
Ponadto od najbliższej soboty, kiedy przypada równo 110. rocznica urodzin Wagnera, przez 28 dni przesyłki na poczcie głównej przy ul. Słonecznej będą stemplowane specjalnie przygotowanym stemplem, również przypominającym postać Władysława Wagnera.