83 lata temu – 17 września 1939 roku Rosja Sowiecka przekroczyła granice Rzeczypospolitej łamiąc pakt o nieagresji z 1932 roku. Od tego momentu rozpoczęły się prześladowania i mordy Polaków.
Marek Jończyk z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej zwraca uwagę, że Sowieci od samego początku agresji traktowali kresy II Rzeczpospolitej jak własne terytorium.
– Dotyczyło to ponad połowy terytorium ówczesnego państwa polskiego. Sowieci zagarnęli 52 proc. obszaru II Rzeczpospolitej. Na tych terenach mieszkało ponad 13,5 mln polskich obywateli, a więc ponad 1/3 ogółu mieszkańców – zaznacza.
Historyk podkreśla, że dotychczas nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar. Dysponujemy tylko danymi szacunkowymi.
– Szacujemy, że tylko w okresie między wrześniem 1939 roku, a czerwcem 1941 roku represjonowanych było ponad 1,5 mln. Polaków, a śmierć poniosło około 400 tys. osób. To przede wszystkim ci, którzy w jakikolwiek sposób manifestowali swoją miłość do II Rzeczpospolitej. Należeli do nich m.in. członkowie partii politycznych, różnego rodzaju stowarzyszeń jak Polski Czerwony Krzyż, czy Związek Harcerstwa Polskiego oraz osoby zaangażowane w działalność samorządową, przedsiębiorcy, ludzie kultury, szeroko pojęta inteligencja oraz ich rodziny – wylicza.
Marek Jończyk zwraca też uwagę na cztery wielkie deportacje Polaków w głąb Związku Sowieckiego.
– Pierwsza z lutego 1940 roku, druga z kwietnia tego samego roku, trzecia z czerwca 1940 roku i czwarta z czerwca 1941 roku. Polaków deportowano głównie do Kazachstanu i na Syberię Wschodnią. Dane szacunkowe są bardzo rozbieżne. Mówimy co najmniej o 320 tys. Polaków, a górna granica to nawet 1,1 mln naszych obywateli – zaznacza.
– Symbolem tej polskiej hekatomby na Kresach Wschodnich jest Zbrodnia Katyńska, której ofiarą padło niespełna 22 tys. polskich oficerów oraz funkcjonariuszy innych służb, głównie policji państwowej, agentów wywiadu i kontrwywiadu, prokuratorów, sędziów i duchownych różnych wyznań. To, co najbardziej przerażające, to zniszczenie wszystkiego, co polskie – podkreśla.
Marek Jończyk przypomina, że dziś trwa dyskusja w sprawie reparacji wojennych od Niemiec. Tymczasem przez ponad 30 lat odrodzonej III Rzeczpospolitej nikt nawet nie pokusił się o próbę wyszacowania strat, jakie poniosła Polska w wyniku agresji sowieckiej.
– Jest szokujące, że to wszystko zostało zawłaszczone i Polska z tego tytułu nie otrzymała żadnej rekompensaty. Mało tego, Sowieci grabili nasz kraj jeszcze po 1945 roku – dodaje.
Propaganda stalinowska nie nazywała 17 września 1939 roku agresją, ale misją wyzwoleńczą. Z takim samym hasłem Putin zaatakował Ukrainę. Historyk zwraca uwagę, że Francja i Wielka Brytania we wrześniu 1939 roku ograniczyły się jedynie do wypowiedzenia wojny Hitlerowi. Dziś również obserwujemy różne zachowanie poszczególnych krajów wobec agresji rosyjskiej.
– Konkluzja wydaje się być jedna. Tylko konkretne działania innych państw mogą do czegoś zmusić, bądź od czegoś odwieźć ludzi nie szanujących pokoju. Bierność powoduje tylko eskalację, zwielokrotnienie zła i nieszczęść. Oby nas Polaków to nie spotkało – podsumowuje historyk.