Jest ich kilkudziesięciu, każdy z nich przynajmniej trzy lata spędził w zasadniczej służbie wojskowej na morzu. Marynarze, którzy służyli na ORP Odważnym spotkali się w Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej. Kuter torpedowy trafił do tej placówki po zakończeniu służby na morzu.
Marynarze lata spędzone na Odważnym wspominają z ogromnym sentymentem, jako anegdoty wskazując to, co było niemałym utrudnieniem na morzu:
– Odważny był przystosowany do wyjścia w morze na jedną dobę, miejsc w kajutach było sześć. Kiedy więc 17-osobowa załoga dostawała rozkaz wypłynięcia na 10-12 dni, każdy z nas spał przy swoim stanowisku pracy. Ja w maszynowni, radiotelegrafiści przy swoich urządzeniach – wspomina młodszy chorąży rezerwy Janusz Sidorowicz.
Inny z marynarzy przypomniał, że podczas wizyty jeden z przełożonych zapytał, dlaczego żołnierze nie mają regulaminowo rozłożonych prześcieradeł: – Nie powiedział tylko, jak mielibyśmy je rozłożyć na silnikach – dodał.
Służba na morzu wymagała idealnego zdrowia i odpowiednich warunków osobowościowych – przypominał prezes Stowarzyszenia Rezerwistów Marynarki Wojennej Roman Szychowski, który swoją służbę pełnił na trałowcu: – Uczyła też umiejętności poruszania się po okręcie, który miał metalowy pokład, a buty mieliśmy na skórze podbijane blaszkami, więc łatwo było o pośliźnięcie. Trzeba było też nauczyć się odporności na chorobę morską i wytrzymać z daleka od lądu, bo schodziliśmy ze statku dopiero wtedy, gdy zawijaliśmy do portu – opowiada.
Roman Szychowski dodał, że spotkanie w Muzeum im. Orła Białego pokazuje, że marynarze tworzą wspólnotę doświadczeń:
– Spotkaliśmy się w zróżnicowanej grupie. Wielu z nas służyło na odmiennych jednostkach, często nie znaliśmy się wcześniej, a jednak czujemy wspólnotę doświadczeń, odnajdujemy łączące nas wspomnienia – podkreśla.
Często podkreślanym doświadczeniem dla wielu marynarzy była noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku, czyli wprowadzenie stanu wojennego. Jeden z łącznościowców wspomina komunikat specjalny, jaki odebrał tuż po północy, czyli kartkę, na której była jedna litera „W”, oznaczająca wojnę.
Zlot marynarzy służących na ORP Odważnym odbył się w Skarżysku po raz pierwszy, ale na pewno nie po raz ostatni – zaznacza pomysłodawca i organizator spotkania, dyrektor Muzeum im. Orła Białego Grzegorz Bień:
– Widzimy, że dla tych ludzi, których późniejsze życie potoczyło się różnymi kolejami, niekoniecznie wojskowymi, wspomnienie służby na morzu jest bardzo ważne. Z dużym wzruszeniem wchodzili na pokład Odważnego, wspominali swoje doświadczenia, a są one zarówno trudne, jak i zabawne. Jak można przypuszczać, ich największą siłą wówczas była młodość – zaznacza.
Sobotnie spotkanie zakończyło się koncertem szant pod tytułem „Skarżysko ludziom morza”.