Mieszkania za 5 proc. wartości, wykupowane przez rodziny urzędników skarżyskiego magistratu – to wyniki interwencji przeprowadzonej przez wiceminister Annę Krupkę i radnego Mariusza Bodo. Kontrola obejmowała lata 2018-2020. W tym czasie – jak wynika z analizy dokumentów – pięć mieszkań wykupili członkowie rodzin pracowników urzędu miasta w Skarżysku – informuje wiceminister Anna Krupka.
– Mieszkania były kupowane z 95-procentową bonifikatą za kwoty od 4,5 do 6,5 tys. zł, podczas gdy wartość rynkowa mieszkań wynosiła od 90 do 130 tys. zł. Cztery z nich wykupione zostały po trzech miesiącach od przydzielenia, łamiąc tym samym zapis uchwały rady miasta, który zezwala na wykupienie lokalu po pół roku użytkowania – mówi.
Jak dodaje wiceminister Anna Krupka – podczas interwencji stwierdzono naruszenie zapisów ustawy o pracownikach samorządowych.
Najbardziej jaskrawym przykładem patologicznego procederu w urzędzie miasta jest sprawa jednej z pracownic referatu spraw społeczno-lokalowych, który zajmuje się przyznawaniem mieszkań komunalnych. Urzędniczka złożyła w imieniu syna wniosek o mieszkanie komunalne, choć syn mieszka i pracuje w Kielcach, co narusza przepisy uchwały rady miasta regulującej gospodarkę mieszkaniową. Urzędniczka dysponowała upoważnieniem od syna. Dokonywała wszystkich czynności w jego imieniu. Po odrzuceniu wniosku z uwagi na fakt, że syn nie mieszka ani nie przebywa w Skarżysku-Kamiennej, odwołała się. Wniosek po ponownym rozpatrzeniu został uznany i przyznano mieszkanie komunalne. Klucze do lokalu odebrała urzędniczka – mama wnioskodawcy. Po 3 miesiącach od przyznania mieszkanie zostało wykupione za pięć proc. wartości, za kwotę ok. 4 tys. zł, łamiąc 6-miesięczny okres karencji.
Wszystkie przypadki mieszkań, które otrzymali urzędnicy lub ich rodziny, to mieszkania znajdujące się w centrum miasta przy ulicach: Krasińskiego, Popiełuszki, Południowej, Piłsudskiego. Zwykli mieszkańcy otrzymywali przeważnie mieszkania w dzielnicy Zachodnie i Skałka.
Radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Bodo informuje, że sposobem na zdobywanie lokali była deklaracja, że mieszkanie wymaga remontu.
– W normalnym trybie jest szereg warunków, które trzeba spełnić, aby dostać mieszkanie socjalne czy komunalne, to m.in. liczba osób zamieszkujących dany lokal, niepełnosprawność, dochód. Jeżeli jednak najemca deklarował, że chce mieszkanie do remontu, to te warunki nie obowiązywały. Moim celem będzie wykreślenie zapisów uchwały zezwalających na taki zakup mieszkań – zaznacza radny.
„Afera mieszkaniowa” w skarżyskim magistracie wybuchła w czerwcu tego roku. Wówczas dwie osoby straciły pracę, a prezydent Konrad Krönig zgłosił sprawę do prokuratury.