Szubienice bez ochrony konserwatorskiej. Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński zadecydował o uchyleniu decyzji wpisującej kontrowersyjny Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej do rejestru zabytków.
Wicepremier Piotr Gliński przekonywał reportera Radia Olsztyn, że pomnik już dawno powinien zniknąć z przestrzeni publicznej, a wypisanie go z rejestru zabytków jest w interesie państwa polskiego. Minister kultury przypomniał, że rząd proponował wcześniej miastu przeniesienie monumentu dłuta Xawerego Dunikowskiego.
– Pan prezydent Olsztyna nie chciał przewieźć tego pomnika, ani też pozwolić nam na zabranie go do muzeum reliktów komunizmu, gdzie poza przestrzenią publiczną mógłby sobie spoczywać ten pomnik.
Z decyzji tej cieszy się Jerzy Szmit, który w ostatnich latach wielokrotnie przekonywał do usunięcia „szubienic” z centrum Olsztyna.
– To bardzo dobra wiadomość. Długie lata Czekaliśmy na to, żeby wreszcie podjęta została decyzja, która umożliwi usunięcie „szubienic” i uwolnienia Olsztyna od tego ponurego monumentu.
Skutek decyzji ministra będzie identyczny, jak w przypadku wykreślenia pomnika z rejestru zabytków. Miasto będzie musiało usunąć go z przestrzeni publicznej, jeśli tego nie zrobi, decyzję o rozbiórce – zgodnie z ustawą dekomunizacyjną – wyda wojewoda.
Historia kontrowersyjnego pomnika
Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, zwany potocznie – ze względu na swój kształt „szubienicami” – od wielu lat wzbudza w Olsztynie kontrowersje. Początkowo był poświęcony Armii Czerwonej. Na pomniku figuruje postać sowieckiego żołnierza, sierp i młot, pięcioramienna sowiecka gwiazda i czołgi. Aby wzmocnić jego symbolikę grupa rzeźbiarzy pod kierunkiem Xawerego Dunikowskiego, w latach 50. XX wieku, wykonała pomnik z kamienia pochodzącego z rozbiórki pomnika Tannenberg-Denkmal. Na obrzeżach Olsztynka uświetniał przed wojną pamięć o zwycięskiej bitwie z 1914 roku i jednocześnie był mauzoleum Paula Hindenburga.