– Radosław Sikorski powinien ponieść konsekwencje wpisu sugerującego, jakoby z wyciekami z gazociągu Nord Stream były powiązane Stany Zjednoczone – ocenia wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk. Dodał, że decyzja w tej sprawie należy do władz Platformy Obywatelskiej.
– Uważam, że te konsekwencje powinny być jak najdalej idące. Jeśli PO tych konsekwencji wobec czołowego swojego eksperta do spraw polityki zagranicznej nie wyciągnie, to będzie znaczyło, że popiera to, co pisze Radosław Sikorski – ocenia wiceminister Wawrzyk.
Gość Radia Kielce zaznaczył, że wpis w mediach społecznościowych nie jest tylko kwestią zdania Radosława Sikorskiego, ale wpisania się przez niego w rosyjską narrację, co zostało umiejętnie przez Rosjan wykorzystane.
– Nieodpowiedzialność to chyba najmniej ostre sformułowanie, natomiast jeśli ktoś tworzy informacje, które odpowiadają rosyjskiej linii propagandowej, a taki jest ten tweet, i jeszcze jest do tego byłym ministrem spraw zagranicznych i byłym marszałkiem sejmu, to myślę, że to jest po prostu nienadawanie się do życia politycznego. Pominę już media rosyjskie i wypowiedzi pani Zacharowej, ale przede wszystkim przedstawiciela Rosji w Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie Rosja w Radzie Bezpieczeństwa ma prawo weta (…). Ten tweet nie pasuje do wizerunku odpowiedzialnego polityka, za jakiego uważał się Sikorski – dodał Piotr Wawrzyk.
Mniejsze zdziwienie wiceminister wyraził wobec wypowiedzi Grzegorza Brauna z Konfederacji, który także pojawił się w rosyjskich mediach, mówiąc: „stop ukrainizacji Polski”. – W przypadku pana Brauna to nic dziwnego, on od dawna ma określone poglądy. Konfederacja jest tą partą, której najbliżej w polskim parlamencie do Moskwy i poglądów prezentowanych przez Rosję w różnych sprawach – dodał.
Piotr Wawrzyk zaznaczył także, iż w jego ocenie Polska nie powinna wpuszczać dezerterów z Rosji.
– I nie wpuszczamy ich. Z kilku względów. Po pierwsze, to są osoby, które nic nie zrobiły, by tę wojnę powstrzymać, więc nie można powiedzieć, że są prześladowane. Oni uciekają przed obowiązkami, które nałożył na nich Władimir Putin. Ale zamiast uciekać, to niech lepiej zaprotestują przeciwko temu w swoim kraju. Nie są tym samym uchodźcami. A po trzecie, nie jesteśmy w stanie całkowicie też przewidzieć, czy tam nie będzie osób, które przyjechałyby wypełniać swoje inne zadania na rzecz Rosji. Oczywiście każda osoba, która wjeżdża do polski, jest również pod tym kątem sprawdzana – dodał.
Wiceminister zaznaczył także, iż zdaniem Polski, miejsce Ukrainy jest w NATO i nasz kraj będzie przekonywał partnerów, by stało się to możliwie najszybciej.