MON zakończyło negocjacje dotyczące zakupu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo z Korei Południowej – poinformował wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak w rozmowie z portalem i.pl.
Wicepremier poinformował, że bez zmian pozostaje realizacja kontraktu na wyrzutnie HIMARS od Stanów Zjednoczonych i zostaną one dostarczone w przyszłym roku. W 2019 r. Polska zamówiła 20 wyrzutni tego typu, w tym 18 bojowych i dwie ćwiczebne.
Jako argumenty za zakupem koreańskich wyrzutni szef MON podał zdolności tej broni i bliskie terminy dostaw, podobnie jak w przypadku czołgów, samobieżnych armatohaubic i lekkich samolotów bojowych z Korei Południowej. „Jesteśmy świadomi, że nie otrzymamy wszystkich 500 wyrzutni HIMARS, o które wysłaliśmy zapytanie ofertowe, w zadowalającym nas terminie” – powiedział wicepremier. O przygotowanie oferty szef MON zwrócił się do USA w maju bieżącego roku.
„Zdecydowaliśmy się na podzielenie zamówienia na HIMARS na etapy. Będziemy mieli i HIMARS, i Chunmoo. To synergiczne połączenie, ponieważ oba systemy mogą ze sobą współpracować” – dodał Błaszczak.
Podkreślił, że „pierwsze sztuki Chunmoo mają być w Polsce już w przyszłym roku, co oznacza, że pierwszy dywizjon będzie w gotowości operacyjnej do końca 2023 roku”. „Oprócz wyrzutni pozyskamy bardzo dużą liczbę pocisków, zarówno precyzyjnego rażenia na dystansie do 70 km, jak i taktycznych o zasięgu około 300 km” – powiedział minister obrony portalowi i.pl.
Nieoficjalne informacje o zamiarze zakupu południowokoreańskich wyrzutni pojawiły się we wrześniu br.
Producentem Chunmoo jest grupa Hanwha, która wytwarza – także zamówione przez MON – armatohaubice K9. Na tegorocznych targach Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach PGZ i Hanhwha Defense podpisały porozumienie o współpracy przemysłowej związanej z zakupem 672 armatohaubic. Pod koniec sierpnia Polska zawarła też umowę zakupu 180 czołgów K9, we wrześniu zawarto umowę na 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50.