To spektakl o wyzwaniach współczesności i wartościach, które powinny być kierunkowskazem, nie tylko dla młodych ludzi. We wtorek (25 października), na scenie Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach premierę miał musical „Amos. Historia niemożliwego miasta”. Przesłanie sztuki było inspirowane postacią, związanego z regionem, księdza profesora Józefa Kudasiewicza i Księgą Amosa.
Akcja „Amosa” toczy się w Kielcach. Młodzi ludzie szukają swojego miejsca i szczęścia, zaś średnie pokolenie tkwi w rutynie, zapominając o tym, co ważne. Drogi wszystkich bohaterów prowadzą do starego księdza Amosa, który z właściwą sobie przenikliwością i humorem próbuje ratować sytuację.
Pomysłodawczynią spektaklu, koordynatorką oraz autorką scenariusza była Zuzanna Ferenc-Warchałowska. To trzeci stworzony przez nią musical, wystawiony w Kielcach. W 2016 roku premierę miało widowisko „Rut”, w 2018 światło dzienne ujrzał „Ozesz”, a na 2020 była zaplanowana premiera „Amosa”, do której nie doszło, bo dwa tygodnie wcześniej wybuchła pandemia COVID-19.
Biblia jest inspirująca, jeśli potrafimy ją czytać i rozumieć
Ale jak mówi Zuzanna Ferenc-Warchałowska, nic nie dzieje się przypadkowo. Dzięki temu spektakl ma premierę w 10. rocznicę śmierci ks. prof. Józefa Kudasiewicza, pochodzącego ze Świętokrzyskiego duchownego, wybitnego biblisty, który miał ogromny wpływ także na jej życie.
– Potrzebowałam pomocy w napisaniu musicalu „Rut”, w oparciu o mało znaną księgę biblijną. Przyszłam wtedy do kieleckiego seminarium z prośbą o pomoc w zrozumieniu tej księgi. Skierowano mnie do księdza Kudasiewicza, mówiąc że on tłumaczy w najbardziej przystępny sposób. To się potwierdziło. Ksiądz Kudasiewicz był już na emeryturze w Kielcach, po 40 latach pracy na KUL-u. Pożyczałam od niego książki, opowiadał mi o wielu rzeczach w sposób odkrywczy, prosty. Potem przez 10 lat był moim spowiednikiem. To było dla mnie niesamowicie rozwijające – przyznała.
Scenarzystka żartowała, że pewnie sam ks. prof. Józef Kudasiewicz nie zgodziłby się zostać bohaterem spektaklu, ale mimo to zdecydowała się na taki krok. – Stwierdziłam, że warto pokazać jego sposób mówienia i myślenia o Bogu, o kościele, o wierze, i o tym, jak inspirująca może być Biblia, jeśli potrafimy ją czytać i rozumieć – wyjaśniła.
Udźwignął rolę
Obecny na premierze biskup kielecki Jan Piotrowski przyznał, że spektakl odebrał osobiście, ponieważ jako młody człowiek poznał ks. Józefa Kudasiewicza.
– Zacząłem liczyć w pamięci, ile ksiądz Kudasiewicz miał lat, kiedy wysłuchałem jego rekolekcji w tarnowskim seminarium. Wtedy, jako kleryk pierwszych lat studiów, zrozumiałem, że Słowo Boże trzeba ubogacać Słowem Bożym. Przez to też ksiądz profesor zrobił wrażenie na studentach. Dziś, po blisko 50 latach, patrząc też na moją posługę misjonarską, mam to przekonanie, że tam gdzie się głosi Słowo Boże, ono zawsze zwiastuje wiosnę duchowej odnowy. Ksiądz profesor, tak jak widzieliśmy w spektaklu, odsyłał swoich przyjaciół, znajomych, tych których spotykał w codzienności życia, w trudnych sytuacjach, właśnie do Słowa Bożego, bo on też głęboko wierzył, że Słowo jest prawdą, miłością i wolnością – wspominał.
W rolę musicalowego księdza wcielił się Marcin Brodziński, aktor-amator. Przyznał, że było to wyzwanie.
– Zuzia powiedziała, że mam dużo wspólnych cech fizycznych z księdzem Józefem Kudasiewiczem, a że scena nie jest mi obca, to stwierdziła, że udźwignąłbym rolę głównego bohatera. Na początku nie było to proste i oczywiste, ale że wiara jest dla mnie bardzo ważna w życiu, więc postanowiłem, że spróbuję – powiedział. Postać księdza, którego grał, także dla niego była inspiracją.
– To był gość, który mawiał, nawiązując do Norwida, że piękno jest po to, żeby go podziwiać, a praca jest po to, żeby zmartwychwstać, żeby tworzyć, żeby żyć. On był pracusiem i nauczył mnie, że mimo trudu, mimo słabości fizycznych i czasami zniechęcenia, praca też otwiera pewne przestrzenie, bo się spotyka drugiego człowieka, tworzy się nowe rzeczy i to zaspakaja człowieka w sposób egzystencjalny, można się czuć wartościowym nie tylko dla samego siebie, ale także dla innych. Nasze życie ma sens – wyjaśnił.
Trudna, ale satysfakcjonująca praca
Na scenie pojawiło się ponad 40 osób w różnym wieku, i z różnych środowisk. W gronie amatorów znalazła się jedna zawodowa aktorka – Agata Sobota z Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” im. Stefana Karskiego w Kielcach oraz Tancerze Studia Tańca i Ruchu Scenicznego Mimesis. Zgraniem wszystkich wykonawców zajął się reżyser Hubert Stachura. Przyznał, że to była trudna, ale bardzo satysfakcjonująca praca.
– Każdy z tych ludzi miał swoja pracę, zajęcia, obowiązki, ale jednocześnie zderzenie tych środowisk było bardzo przyjemne w obcowaniu z nimi. Teraz rozmawialiśmy, że być może to właśnie była największa wartość wynikająca z pracy nad musicalem – stwierdził.
Muzyka powstała pod kierunkiem dr. Pawła Łukowca. Organizatorami wydarzenia były: Centrum Duszpasterskie WESOŁA54 we współpracy z Katedrą Muzyki Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego i Wojewódzkim Domem Kultury w Kielcach.