W sektorze małomiasteczkowym w Parku Etnograficznym w Tokarni powstaje nowy obiekt. Rozpoczęły się prace nad postawieniem „Kałamarzyka” – zabytkowego, modrzewiowego dworku, przeniesionego do skansenu z Suchedniowa.
Budynek mieścił się przy ulicy Berezów 3 w Suchedniowie. Od lat znajdował się w prywatnych rękach. Muzeum Wsi Kieleckiej kupiło dworek od właściciela za 40 tys. zł. Z tej kwoty 32 tys. zł to dotacja uzyskana z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów.
Obiektu nie dało się przenieść w całości. Musiał zostać rozebrany, a jego elementy skatalogowano i złożono w magazynach skansenu. Teraz, jak informuje Tadeusz Sikora, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej, rozpoczęły się prace nad jego odtworzeniem w parku etnograficznym. Wybrano nieprzypadkowe miejsce.
– Będzie zlokalizowany tuż przy wejściu do skansenu. Po lewej stronie, w głębi jest spichlerz z Wyszmontowa. Na wolnej przestrzeni już zostały wykonane fundamenty. Dalej jest organistówka z Bielin, w której zaaranżowany jest gabinet pochodzącego z Suchedniowa doktora Poziomskiego. Zatem to zestawienie będzie tworzyło swoisty kompleks suchedniowski jeśli chodzi o tematykę wystaw – tłumaczy.
Dyrektor dodaje, że zarys dworku już widać.
– Zostały wylane fundamenty, betonowa podstawa i wymurowana jest podmurówka. Całość czeka na zastygnięcie, ale w ciągu najbliższych 2-3 tygodni rozpocznie się odtwarzanie komina. On stanowi centralną część budynku. Przy rozbiórce oryginalnego budynku także został zdemontowany i skatalogowany. Myślę, że to będą te prace, które zostaną wykonane w tym roku – zapowiada.
Został już także zamówiony gont na dach, a ze względu na specyficzną konstrukcję pokrycia, znalezienie wykonawcy nie było łatwym zadaniem.
Tadeusz Sikora tłumaczy, że budynek ma wyjątkową konstrukcję, z centralnym kominem, zajmującym sporą część wnętrza i łamanym, czterospadowym dachem typu krakowskiego. W Świętokrzyskiem to unikat. Właśnie ze względu na wygląd, budynek nazywany jest „Kałamarzykiem”.
– Piec z kominem stanowiły centralną część domu, a wokół niego były umieszczone wszystkie pomieszczenia mieszkalne i biurowe. Taka budowa sprawiała, że całość obiektu była równomiernie ogrzewana – wyjaśnia.
Odtworzenie dworku wymaga czasu. Dyrektor przyznaje, że chciałby, by obiekt był gotowy na wrzesień przyszłego roku, choć zdaje sobie sprawę, że nie jest to typowa budowa.
– Każdy element trzeba dopasować. Niestety część drewna pochodzącego z rozbiórki nie nadawało się do kolejnego zestawienia, więc konieczne było zamówienie brakujących belek na wymiar. Kiedy już dworek powstanie, zwiedzający będą widzieli które elementy są oryginalne, a które nie, bo na tych oryginalnych jest nabita metalowa blaszka z numerem inwentarzowym, który był nadany podczas rozbiórki – dodaje.
Pieniądze na przeniesienie „Kałamarzyka” i postawienie go w nowym miejscu, pochodzą z dotacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego.
– Do tej pory przyznano nam łącznie 375 tys. zł. Część została zużyta na rozbiórkę obiektu i uporządkowanie terenu. Mam nadzieję, że te środki wystarczą na postawienie budynku w stanie surowym – dodaje Tadeusz Sikora.
„Kałamarzyk” prawdopodobnie został zbudowany w połowie XVIII wieku, z polecenia biskupa krakowskiego. Mieszkali w nim administratorzy kościelnego majątku, a później urzędnicy zlokalizowanej w Suchedniowie Dyrekcji Górniczej Obwodu Kieleckiego.