Dawid Kubacki wygrał niedzielny konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle. Za Polakiem, który triumfował również w sobotę, uplasowali się Słoweniec Anze Lanisek i Norweg Marius Lindvik.
Kubacki zgromadził łącznie 287 pkt po skokach na odległość 131 i 133,5 m. Polak o 8,3 pkt wyprzedził Laniska (131,5 i 131 m) i o 10 pkt Lindvika (131 m i 133,5 m). W klasyfikacji generalnej PŚ Kubacki o 70 punktów wyprzedza drugiego Norwega Halvora Egnera Graneruda.
Przyznał, że już podchodząc do lądowania finałowego skoku czuł, że prawdopodobnie wygra.
– Jednak trzeba zachować koncentrację do końca, ładnie wylądować. Liczą się noty, są przeliczniki za wiatr. Nie raz w mojej karierze widziałem, że przekroczyłem umowną zieloną kreskę, a potem się okazywało, że jestem gorszy od aktualnego lidera – dodał.
Pochwalił on rozegranie inauguracyjnych konkursów PŚ w formule „hybrydowej”, tzn. na torach lodowych, ale z lądowaniem na igelicie.
– A alternatywą byłoby odwołanie zawodów albo produkcja sztucznego śniegu. Przy tych temperaturach jest to misja nie do spełnienia – wspomniał.
W niedzielnym konkursie nie wystąpił Kamil Stoch, który został zdyskwalifikowany w trakcie kwalifikacji.
– Najpierw chciałbym powiedzieć o samym skoku, gdyż uważam, iż zasługuje on uwagę. To jest moja główna praca. Swoje zadanie wykonałem dobrze, to była udana próba. Na tym będę opierał dobre odczucie z tego weekendu – powiedział dziennikarzom trzykrotny mistrz olimpijski.
Jego zdaniem pomiar kombinezonów jest kontrowersyjny. – Stało się jednak jak się stało. Trzeba na przyszłość uniknąć takich sytuacji – dodał.