Zaskakujące i nieoczywiste pokazanie poezji dwóch wielkich romantyków zaproponowali twórcy najnowszego spektaklu w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. W piątek (11 listopada) premierę miało przedstawienie „#mickiewiczeminescu”.
Obok kieleckich aktorów wystąpili artyści z Teatrul National „Vasile Alescandri” w Jassach – jednej z najbardziej prestiżowych instytucji teatralnych w Rumunii. Reżyserzy – Tanja Miletić Oručević i Radu Ghilas umieścili akcję na lotnisku, miejscu wypełnionym anonimowym tłumem ludzi, zmierzających każdy w swoją stronę, obojętnie mijających się. Odwołanie lotu z Bukaresztu do Warszawy, sprawia, że pasażerowie tego rejsu zatrzymują się. Nagle w dal odchodzą odgłosy lotnika, komunikaty, dźwięki smartfonów, a na pierwszy plan wychodzą emocje. O tych emocjach mówią słowami zaczerpniętymi z utworów Adama Mickiewicza i Mihai Eminescu.
Na poważnie i na wesoło
Ale twórcy spektaklu nie traktują utworów wielkich romantyków jako świętości. Śmiało tną ich dzieła. Pojawiają się wybrane „Ballady i romanse”, pobrzmiewają echa „Dziadów cz. II”. Np. przejmująco brzmi historia zaczerpnięta z „Romantyczności”, gdzie kobieta rozpacza po stracie Jasieńka i wydaje jej się, że swojego ukochanego rozpoznaje w innej osobie na lotnisku. Już nawet ten przykład pokazuje uniwersalizm, jaki tkwi w dziełach sprzed 200 lat.
Jest poważnie i o miłości, ale dzieła romantyków także bawią. Nawet historia Pana Twardowskiego, opowiedziana po zażyciu napojów zakupionych w sklepie bezcłowym, nie brzmi archaicznie.
Żeby jednak było ciekawiej, twórcy spektaklu zastosowali pewien zabieg. Kieleccy aktorzy, po polsku, mówią poezję Eminescu – głównie z mającego aż 98 zwrotek poematu „Hyperion”, zaś artyści z Rumunii – po rumuńsku utwory Adama Mickiewicza. Dla publiczności przygotowano tłumaczenia w obu językach.
Tanja Miletić Oručević – reżyserka spektaklu z ramienia kieleckiego teatru wspominała, że praca nad spektaklem miała niecodzienny przebieg.
– To była wspólna praca z kolegą Radu z Rumunii. Ja wybierałam poezję Eminescu, którą mówili nasi aktorzy, a kolega wybierał fragmenty z Mickiewicza. Oczywiście konsultowaliśmy nasze wybory, żeby na poziomie scenariusza całość była spójna, ale nie ingerowaliśmy w swoje decyzje. Zaczęliśmy to układać trochę intuicyjnie. Natomiast od samego początku mieliśmy pomysł, że cała rzecz dzieje się na lotnisku, i ta noc ma kilka swoich faz. To był punkt wyjścia, a potem metodą prób i błędów próbowaliśmy te wszystkie fragmenty ułożyć w całość. Wszystko działo się bardzo szybko, bo złożyliśmy spektakl w ciągu niewiele ponad tydzień. Ale myślę, że warto było – oceniła.
„Świetne, odkrywcze”
Kielecka publiczność, po premierze, nie kryła zaskoczenia.
– Nie wiem, czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego. Mimo to, podobało mi się – oceniła jedna z młodych osób. Jej koleżanka dodała. – Podobało mi się, ciekawe było.
Z kolei Wit Hamera był pod wrażeniem.
– Jestem zachwycony, dlatego, że po latach przypomniałem sobie, że cząstkę miłości można ocalić w sobie raz na zawsze. Po drugie marzyłem, żeby to, co obejrzę, odbyło się w nowoczesnej formie, w ciekawym formacie i poniekąd dwujęzyczność to wymusiła, ale zostało to wykonane zgrabnie i w sam raz. Świetne, odkrywcze – zaznaczył.
Premierę oglądał także Ovidu Miron – dyrektor Rumuńskiego Instytutu Kultury w Warszawie. Przyznał, że to było bardzo ciekawe i oczywiste połączenie Eminescu i Mickiewicza.
– Widzieliśmy te same tematy, które znajdują się w poezji obu twórców, ale to też bardzo nowoczesna inscenizacja, i bardzo mi się podobało to współczesne spojrzenie na wiesze obu romantyków. My zawsze będziemy czuć to samo i będziemy mieć tę samą tęsknotę – podkreślił.
Jeszcze tylko dwa spektakle
Spektakl powstał w ramach projektu „Romantyczny most Mickiewicz – Eminescu”, dofinansowanego z programu „44 x Mickiewicz”.
W Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach przedstawienie zostanie pokazane jeszcze tylko dwa razy. W sobotę, 12 listopada i w niedzielę, 13 listopada.