Sokolnicy z różnych części Europy m.in. Bułgarii, Rumunii, Niemiec, Holandii, Czech i Słowacji przyjechali do Pińczowa na 48. Międzynarodowe Łowy z Sokołami. Trzydniowa impreza zgromadziła ok. 150 łowczych. Do polowania wykorzystują ptaki drapieżne: sokoły wędrowne, białozory, rarogi zwyczajne i jastrzębie – ptaki najsprawniejsze w polowaniu. Pomagają także psy myśliwskie, przede wszystkim wyżły.
Adam Dopierała, sokolniczy z Polskiego Związku Łowieckiego „Gniazdo Sokolników” mówi, że polowanie polega na wypuszczeniu psa, który musi złapać trop kuropatwy, bażanta lub kaczki. Kiedy pies wyczuje zwierzynę, zastyga w bezruchu. Nosem wskazuje miejsce, w którym znajdują się ptaki.
– Wtedy sokolnik zdejmuje sokołowi kaptur zakładany na głowę w celu uspokojenia ptaka i wypuszcza go w powietrze. Ptak wzbija się bardzo wysoko. Następnie dajemy sygnał psu, aby spłoszył zwierzynę, wówczas sokół, nabierając ogromnej prędkości, próbuje ją uchwycić – wyjaśnia.
Adam Dopierała dodaje, że sokół jest najszybszym ptakiem w locie. Może osiągnąć prędkość 300 km/h.
Od 22 lat pracą z sokołami zajmuje się Marek Woźniak z klubu sokolników. Wyjaśnia, że sokoły szkoli się już od 4. miesiąca życia tych ptaków.
– Sokolnik musi mu zastąpić rodziców. Musi go nauczyć doskonale latać i polować. Na tym etapie następuje zawiązanie więzi z tym ptakiem – dodaje.
Dziś wybrani zostaną królowie łowów, ocenione zostaną także najpiękniejsze ataki w wykonaniu ptaków.
Janusz Sielicki, wiceprezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”i syn twórcy współczesnego sokolnictwa w Polsce, śp. Czesława Sielickiego, przypomina, że w 2015 roku, sokolnictwo zostało wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Natomiast w ubiegłym roku znalazło się na Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości. Certyfikat wręczyła sokolnikom w miniony czwartek Joanna Cicha-Kuczyńska, radca ds. UNESCO w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zwróciła uwagę, że wpis sokolnictwa na listę to wielkie dokonanie, o którym decyduje m.in. przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie.
Janusz Sielicki podkreśla, że wpis pomoże zachować wielowiekowe tradycje polskiego sokolnictwa, które są głęboko zakorzenione w kulturze.
– Sokolnictwo było uprawiane od X w. Natomiast w XIX wieku, na skutek rozbiorów, przestało istnieć. W latach 70. Czesław Sielicki i Zygmunt Pielowski postanowili reaktywować piękną polską tradycję. W 1971 roku mój tata założył w Technikum Leśnym w Tucholi pierwszy klub sokolników i od tego czasu mamy stały wzrost. Obecnie w Polsce jest niemal 200 sokolników – mówi Janusz Sielicki.
Zarówno łowy, jak i wręczenie certyfikatu wpisały się w obchody 50-lecia klubu Polskiego Związku Łowieckiego „Gniazdo Sokolników”.
Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz gratuluje sokolnikom zarówno jubileuszu, jak i uzyskanego certyfikatu. – Polski Związek Łowiecki mając wsparcie w postaci sokolników, czyli tzw. „podgrupę zadaniową”, może śmiało stwierdzić, że ochrona przyrody zadbana jest we wszystkich aspektach – mówił.
– Wasza pasja, pielęgnowanie pradawnych tradycji sięgających przynajmniej czasów Bolesława Chrobrego, których zanik byłby wielką stratą dla polskiego i światowego dziedzictwa, to piękna karta naszej historii – napisała w liście do sokolników Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, gratulując wpisu na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. -Wasz wkład w ochronę oraz reintrodukuję sokoła wędrownego, jest dla mnie szczególnie ważny. Rozwój sokolnictwa w Polsce to wasza zasługa – dodała.
Razem z Polską w ubiegłym roku na listę UNESCO wpisano też sokolnictwo Irlandii, Słowacji, Chorwacji, Kirgistanu i Holandii. Decyzję o tym podjął Międzyrządowy Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego podczas 16. sesji w Paryżu.