Pełna zwrotów, niezwykle dynamiczna akcja, galeria osobliwych postaci i znakomita gra aktorów. Tak w skrócie można opisać przedstawienie „Cyryl, gdzie jesteś?”, które powstało w oparciu o tekst Wiktora Woroszylskiego, w adaptacji i reżyserii Piotra Bogusława Jędrzejczaka. Premiera odbyła się w sobotę, 12 listopada.
Historia zaczyna się prosto: podczas nieobecności rodziców główni bohaterowie – Lutek i Ludka (w tej roli Rafał Iwański i Aleksandra Sapiaska) próbują ustalić, co się stało z Cyrylem, który zniknął. Szybko okazuje się, że to początek wielu zagadkowych historii, które z ogromnym zaangażowaniem i detektywistyczną pasją próbuje rozwiązać rodzeństwo.
Akcja jest wyjątkowo gęsta, na scenie dzieje się tak dużo, że łatwo zgubić wątek. Tak, jakby ktoś wyrzucił fragmenty układanki i cały czas nimi mieszał. Na szczęście na koniec każdy element trafia na swoje miejsce, tworząc całość – historia każdej z postaci zostaje wyjaśniona, a widz poznaje odpowiedzi na wszystkie pytania. Także na to, gdzie był i najważniejsze kim w ogóle jest Cyryl.
„Jazda bez trzymanki”
Spektakl powstał na podstawie tekstu Wiktora Woroszylskiego pod tym samym tytułem. Za sprawą scenografii, którą stworzyła kielczanka, Joanna Biskup-Brykczyńska, na oczach widzów książka ożywa. Białe tło nasuwa skojarzenia z kartką papieru, na której narysowany jest dom, samolot, czy wreszcie postaci, animowane przez aktorów. Co więcej, tak jak w książce są rozdziały, tu kolejne obrazy także mają swój tytuł. Warto podkreślić, że scenografka pozostała wierna stylistyce rysunków Bohdana Butenki, które były nieodłącznym elementem wydanej przed 60 laty powieści. Wisienką na tym scenograficznym torcie są kolorowe neony.
Piotr Bogusław Jędrzejczak, dyrektor „Kubusia” i jednocześnie reżyser przedstawienia „Cyryl, gdzie jesteś?” żartował po premierze, że nie wszystko poszło tak, jak było zaplanowane, bo nie miało prawa.
– To jest jazda bez trzymanki. Każde przedstawienie będzie inne, bo nie może być takie samo. Jak obserwujemy, że każdy gra po kilkanaście ról i musi w ciągu ułamka sekundy zmienić postać w jedną, drugą, trzecią i znaleźć się w konkretnym miejscu sceny: albo z lewej, albo z prawej, albo u góry, to nigdy nie będzie tak samo. Ale to nie znaczy, że coś będzie źle, tylko po prostu inaczej. Poza wątkiem sensacyjnym w przedstawieniu możemy śledzić także to, co się dzieje z aktorami. Aktorzy są koszmarnie zmęczeni po tym przedstawieniu, bo to jest przez 1,15 godz. gonitwa po scenie, z obłędem w oczach: „co ja teraz robię, co ja teraz mówię” – śmiał się.
Karkołomne zadanie
Z tym wyzwaniem poradzili sobie grający w tym spektaklu: Rafał Iwański, Anna Iwasiuta, Michał Olszewski, Małgorzata Oracz, Aleksandra Sapiaska, Andrzej Skorodzień i Agata Sobota.
Agata Sobota wyjaśniła, że udało im się zapanować nad całością, ponieważ są zgranym zespołem. – Dobrze się znamy, pomagamy sobie nawzajem, bo inaczej w tym całym zamieszaniu moglibyśmy nie znaleźć tego krokodyla – przyznała.
W podobnym tonie wypowiadała się Małgorzata Oracz. Dodała, że nawet na chwilę nie mogło być mowy o dekoncentracji. – Przeciwnie, musimy być cały czas skoncentrowani, bo tak do końca nie wiedzieliśmy, po jakiej postaci wychodzimy. Dzisiaj miałam podwójną tremę za wszystkich, bo jako inspicjent musiałam panować nad tekstem i nad swoją rolą. Ale to nie wszystko. Na premierze byli też państwo z jury, bo zakwalifikowaliśmy się do Festiwalu Żywej Kultury i tylko ja o tym wiedziałam, więc taki dodatkowy bagaż. Nie chciałam o tym mówić kolegom, bo nie chciałam, żeby się dodatkowo denerwowali. Myślę, że ten spektakl się będzie dobrze grał, ale jest karkołomny – oceniła.
„Fajne przedstawienie”
Mali widzowie chwalili przedstawienie.
– Najbardziej podobał mi się wąż, bo był kolorowy – powiedziała Wiktoria. Zosia oceniła, że to fajne przedstawienie, a jej młodsza siostra Tosia przyznała – Najbardziej podobało mi się w tym przedstawieniu, że oni mieli tego smoka w wannie, a ja myślałam, że ten wąż był w morzu – mówiła.
Spektakl zrobił wrażenie także na dorosłych. Mateusz Śliwa – reżyser, scenarzysta, autor zdjęć do filmów i teledysków dobrze się bawił. – Za scenografię jest odpowiedzialna moja przyjaciółka Asia Biskup. Świetnie jest to zrobione, niesamowicie pomysłowo i znakomita gra aktorska. Spóźniłem się na sam początek, ale świetnie się ją ogląda, bardzo fajna sztuka – ocenił.
„Cyryl” na scenie
Najbliższa okazja, by zobaczyć przedstawienie „Cyryl, gdzie jesteś?” w niedzielę, 13 listopada, o godz. 16.00. Spektakl będzie grany także od wtorku, 15 listopada do piątku, 18 listopada. Szczegóły na internetowej stronie Teatru Lalki i Aktora „Kubuś” im. Stefana Karskiego w Kielcach.