Niskie temperatury sprawiły, że coraz więcej kierowców decyduje się wymienić opony na zimowe. Ogólnie przyjęta zasada mówi, że czynności tej powinniśmy dokonać, gdy średnia temperatura dobowa zacznie spadać poniżej 7 stopni Celsjusza.
Jak mówi Wiesław Kobiec, właściciel jednego z zakładów wulkanizacyjnych, obecnie nie ma już szans na wymianę opon od ręki. Czas oczekiwania wynosi od kilku do nawet kilkunastu dni.
– Mieliśmy bardzo ładną pogodę, więc ludzie nie decydowali się na wymianę opon. Teraz, gdy zrobiło się chłodniej nagle gremialnie ruszyli do zakładów. Zapewniam, że żaden zakład wulkanizacyjny nie jest w stanie obsłużyć wszystkich chętnych, którzy spóźnili się z przekładką opon – przekonuje.
Wiesław Kobiec tłumaczy, że opona zimowa różni się od letniej, przede wszystkim składem mieszanki, z której jest wykonana. – Opony zimowe są bardziej miękkie, posiadają tzw. lamelki, których musi być przynajmniej 2 tys., aby to była opona zimowa. Na każdej oponie zimowej jest oznaczenie w postaci najczęściej śnieżynki. Wymiany dokonujemy, gdyż opony letnie są zbyt twarde na jazdę w zimowych warunkach – zaznacza.
Wulkanizator twierdzi, że dobrym pomysłem jest zakup opon wielosezonowych. Możemy na nich przejeździć nawet kilka sezonów, co daje duże oszczędności.
– Coraz więcej kierowców zaczyna kupować ten rodzaj opon. Najbardziej pasują one do samochodów mniejszych, lub tych z napędem na cztery koła. Usługi podrożały, a takich opon nie musimy wymieniać, co daje znaczne oszczędności – mówi.
Koszt wymiany opon waha się od 120, do nawet 250 złotych, w zależności od rodzaju opon i ich wielkości.