– To z pewnością będzie dla naszej reprezentacji bardzo trudne spotkanie – stwierdził przed wtorkowym meczem z Meksykiem, były piłkarz Korony Kielce, król strzelców ekstraklasy z sezonu 2005/06 Grzegorz Piecha. Starcie z „El Tri” będzie dla kadry Czesława Michniewicza pierwszym na mundialu w Katarze.
Te pierwsze mecze biało-czerwonych w mistrzostwach świata to w ostatnim czasie raczej smutna historia: w 2002, 2006 i 2018 roku rozpoczęło się od porażek, odpowiednio, z Koreą Południową, Ekwadorem i Senegalem.
Z kolei Meksyk w swoich pierwszych spotkaniach ostatnich sześciu mundiali odniósł pięć zwycięstw i raz zremisował. Od 1994 roku za każdym razem awansuje do 1/8 finału i na tej rundzie kończy udział w turnieju. Po raz ostatni nie wyszedł z grupy w 1978 roku, kiedy pierwsze miejsce zajęła w niej… Polska.
– Myślę, że Meksyk jest lepiej przygotowany do tego turnieju kondycyjnie. Moim zdaniem, Polacy będą mieli ogromne problemy z wytrzymaniem trudów, toczonego w szybkim tempie spotkania. Zobaczymy, jak trener Michniewicz zestawi wyjściową jedenastkę. Jeśli zagramy na dwóch napastników, to możemy mieć kłopoty. Chciałbym, żebyśmy wygrali 2:1 po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, ale może być bardzo ciężko – powiedział Grzegorz
Piechna, który w listopadzie 2005 roku wystąpił w reprezentacji Polski w meczu z Estonią i strzelił nawet gola.
Mecz otwarcia, o wszystko i o honor – ten scenariusz polscy kibice doskonale znają. Tak wyglądały w wykonaniu biało-czerwonych mundiale w Korei Południowej i Japonii, Niemczech oraz Rosji. Po porażkach w swoich pierwszych spotkaniach polscy piłkarze przegrywali również drugie mecze i tracili szansę awansu do 1/8 finału. Na pocieszenie pozostawały im tylko – zwycięskie, jak się później okazywało, potyczki na pożegnanie z mundialem.
Podopieczni Czesława Michniewicza będą chcieli zerwać z tą przykrą tradycją. Spotkanie Polski z Meksykiem, które na Stadium 974 w Dausze poprowadzi Australijczyk Chris Beath, rozpocznie się o godzinie 17.