– Po dużej skali rosyjskich bombardowań na ukraińskie obiekty cywilne i infrastrukturę krytyczną, Europa się obudziła – ocenia wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Gość Radia Kielce zwrócił uwagę, że przyjęcie rezolucji uznającej Rosję za państwo sponsorujące terroryzm to dobry znak. Przypomniał, że jakiś czas temu tendencje w Parlamencie Europejskim były inne.
– Pierwsza rezolucja w tej sprawie była zgłoszona miesiąc wcześniej przez frakcję, w której zasiada PiS, czyli Konserwatystów i Reformatorów, ale wtedy to nie spotkało się z poparciem innych frakcji. Gdy Rosja kontynuowała barbarzyńskie bombardowanie infrastruktury krytycznej, wtedy pozostałe frakcje zmieniły zdanie i rezolucja została przyjęta. To pokazuje, że Rosja sama swoim barbarzyństwem doprowadziła do zmiany zdania tych, którzy tego początkowo nie chcieli. Mam nadzieję, że w tym samym kierunku pójdzie ewolucja stanowisk rządów. Już widać, że coraz mniej krajów chce rozmawiać z Rosją – dodał.
Wiceminister podkreślił, że w Unii Europejskiej trwają prace nad dziewiątym pakietem sankcyjnym wobec Rosji, który ma uszczelnić dotychczasowe sankcji.
– Raczej nie będzie tam znaczących, nowych rozwiązań – dodał. – Zmiana postępuje na tyle, że nie ma zmęczenia pomocą Ukrainie, czego się najbardziej obawiali wszyscy, którzy chcą pomagać Ukrainie. Po drugie, te bombardowania infrastruktury cywilnej sprawiają, że coraz mniej osób chce rozmawiać z Rosją – mówi gość Radia Kielce.
Wiceminister spraw zagranicznych informuje, że obecnie polska straż graniczna nie notuje dużego wzrostu osób przekraczających polsko-ukraińską granicę, ale kolejna fala uchodźców nie jest wykluczona.
– Wydolność ukraińskiego systemu energetycznego jest coraz słabsza w miarę kolejnych bombardowań, coraz trudniej przywracać funkcjonowanie sieci energetycznej. Być może okaże się, że w pewnym momencie nie będzie możliwe naprawianie tych sieci energetycznych i wtedy możliwy jest napływ uchodźców. Jednak obecnie trudno przewidzieć rozwój sytuacji – dodał Piotr Wawrzyk.
Z kolei zapytany o kwestię niemieckich systemów obrony przeciwlotniczej Patriot, wiceminister zwrócił uwagę, że na słowa sekretarza generalnego NATO, który podkreślił, że decyzja o przekazaniu tych elementów Ukrainie zależy od konkretnego państwa członkowskiego Sojuszu, a nie od NATO.
– W związku z tym, nie można na poziomie Sojuszu podejmować o tym decyzji. Widać, że w Niemczech nadal panuje takie podświadome myślenie, żeby nie drażnić osobistych relacji z Rosją. Dlatego też nie wydaje mi się, aby to (przekazanie Patriotów Ukrainie – przyp. red.) było możliwe, Niemcy nie będą chciały demonstracyjnie w ten sposób pokazywać, że są po stronie Ukrainy – ocenił wiceminister.