Nie żyje aktor i reżyser Józef Skwark. Zmarł 25 listopada, w wieku 84 lat. O śmierci artysty poinformował Teatr im. Stefana Żeromskiego, któremu przewodził jako dyrektor i kierownik artystyczny od 23 kwietnia 1981 do 31 maja 1982 roku.
We wspomnieniach opublikowanych przez kielecką scenę dramatyczną czytamy:
Dyrekcja Jacka Zbrożka i Józefa Skwarka przypadła na przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku – czas kryzysu politycznego, wielkiego ruchu społecznego „Solidarność” i początku stanu wojennego.
Znalazło to odbicie w repertuarze teatru. Rozpad wartości, degeneracja, konformizm, nałogi teatr pokazywał w sztukach „Jak nie ja to kto” T. Wieżana, „Dom na piasku” R. Ibrahimbekowa, „Czyżby” J. Janczarskiego, „Zaćmieniu” M. Mircea. Krytyka zarzucała im jednak moralizatorstwo, niezbyt wyszukany dowcip, a przede wszystkim miałkość literacką.
Większym uznaniem cieszyły się sztuki poruszające temat władzy, autorów znanych i uznanych – „Krawiec” S. Mrożka, „Balladyna” J. Słowackiego, czy typowo politycznych jak „Mochnacki – sny o ojczyźnie” B. Urbankowskiego.
Wydarzeniem miała być premiera „Zmierzchu długiego dnia” E. O’Neilla (dramaturgia amerykańska bardzo rzadko wystawiana była w kieleckim teatrze), ale nie spełniła oczekiwań. Podobnie było z wystawieniem „Kopciucha” J. Głowackiego.
Natomiast wielkim sukcesem frekwencyjnym okazało się „Betlejem polskie” L. Rydla, wystawione miesiąc po wprowadzeniu stanu wojennego. Prawie każdy spektakl kończył się owacją na stojąco i był manifestacją patriotyzmu i polskości.
Józef Skwark dał się poznać także szerokiemu gronu odbiorców. Jako student wcielił się w rolę Adasia Cisowskiego w ekranizacji „Szatana z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego. Był związany z wieloma scenami polskimi.