Uczniowie szkoły podstawowej w Daleszycach poznali historię Eugenii Pol – dziewczyny, która „zabijała na raty” w niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci w Łodzi. Opowiedział ją młodzieży Błażej Torański, autor książki „Kat Polskich dzieci, opowieść o Eugenii Pol”. To pisarz, dziennikarz i publicysta, który od 34 lat zajmuje się literaturą faktu i pracuje nad wątkami związanymi z obozami koncentracyjnymi.
Spotkanie autorskie z pisarzem odbyło się w ramach projektu „Szkoła żywej historii” organizowanego przez stowarzyszenie Bonum Publicum. Jak mówi Błażej Torański, temat jedynego w Polsce niemieckiego obozu koncentracyjnego dla dzieci jest prawie nieznany.
– 1 grudnia minie 80 lat od założenia tego obozu, który istniał od 1 grudnia 1942 roku do 19 stycznia 1945 roku. A to jest miejsce zasługujące na upamiętnienie na miarę Yad Vashem. Tam, za murem łódzkiego getta przebywały, ginęły, a przede wszystkim były terroryzowane psychicznie i fizycznie polskie dzieci – opowiada.
„Kat Polskich dzieci, opowieść o Eugenii Pol” – to pierwsza biografia zmarłej w 2003 roku zbrodniarki. Jak mówi autor książki, postać Eugenii Pol ma w sobie wiele sprzeczności.
– Ludzie ludziom zgotowali ten los. Postać Eugenii Pol jest niezwykle rozdarta. Urodziła się w rodzinie niemiecko-śląsko-polskiej. Jej ojciec był Niemcem urodzonym na Śląsku Opolskim. Matka – Polka, urodziła się w Ozorkowie pod Łodzią w 1923 roku. W tym domu nie dominowały zasady: Bóg, honor, ojczyzna. Przyjęcie przez tę rodzinę volkslisty, czyli zadeklarowanie przynależności do narodowości niemieckiej, z naszej perspektywy wydaje się jednoznaczną zdradą narodu polskiego, ale przedwojenny katowicki biskup Stanisław Adamski namawiał Ślązaków do tego, aby przyjęli volkslistę, bo miał to być kamuflaż pozwalający przetrwać II wojnę światową. Eugenia Pol skończyła 7 klas szkoły podstawowej przed wojną. Pamiętajmy, że poziom polskiej edukacji przedwojennej był niezwykle wysoki i wielu profesorów porównuje małą maturę przedwojenną do dzisiejszego licencjatu. Miała dużą wiedzę na temat sztuki, filmu, zwłaszcza muzyki. Jednak jej rysunek psychologiczny dowodzi, że niszczenie jej godności przez ojca, stosowanie przemocy sprawiło, że Eugenia Pol swoje niskie poczucie wartości przeniosła do obozu, gdzie miała przewagę, władzę nad swoimi niemal rówieśnikami – mówi Błażej Torański.
Autor książki podkreśla, że celem zarówno publikacji, jak i odbywających się spotkań autorskich jest upowszechnianie wiedzy o jedynym w Polsce niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci w Łodzi.
– Niewątpliwie o tym obozie powinny mówić również podręczniki historii, bo Polska młodzież, która jest patriotyczna, może nie mieć wiedzy na ten temat. Spotkania pokazują jednak zainteresowanie tematem. Oni byli tak zaciekawieni, mieli tak sensowne pytania, że w tym się kryje sens mówienia o tym młodym ludziom – dodaje autor książki.
Mariusz Marciniak, współorganizator wydarzenia, które odbyło się w szkole podstawowej w Daleszycach, mówi, że „Szkoła żywej historii” jest realizowana od dwóch lat.
– Staramy się docierać do dzieci i młodzieży z treściami historycznymi, ale w inny sposób, niż np. na lekcji historii. Zapraszamy gości, np. osoby, które pamiętają czasy II wojny światowej, powstania warszawskiego, czy tych, którzy walczyli w naszej świętokrzyskiej partyzantce. To ostanie chwile, by móc porozmawiać ze świadkami tamtych wydarzeń. Łączymy lekcje historii z muzyką – na naszych spotkaniach raperzy wykonują kawałki hip-hopowe, które opowiadają o tamtych wydarzeniach – mówi Mariusz Marciniak.
Projekt „Szkoła Żywej Historii – edycja 2022” jest współfinansowany przez Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.