Kwestia utrzymania schronów wywołała duże emocje podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta w Kielcach. Radni są zaniepokojeni stanem pomieszczeń. Podstawą do dyskusji był opublikowany przez Najwyższą Izbę Kontroli raport, w którym odpowiedzialnością za zły stan utrzymania infrastruktury obronnej winą obarcza się prezydenta Kielc, Bogdana Wentę oraz jego urzędników.
Krzysztof Papuda, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w ratuszu twierdzi, że ustalenia NIK są pomówieniami. Zabrakło jednak informacji co dokładnie zrobiło miasto od momentu zakończenia kontroli. Dyrektor próbował również obarczać winą za stan schronów… wojewodę.
– Od maja tego roku staram się udowodnić, że miasto nie jest tu niczemu winne. Nie jest tak, że prezydent ma obowiązki. Gdyby wojewoda je przekazał, to tak by było. Wojewoda jednak nic takiego nie zrobił. Byliśmy tylko podmiotem informowanym o tym, że dany schron został wykreślony z ewidencji. Informowano nas o tym, że ktoś wystąpił do wojewody o wykreślenie obiektu lub jego remont. Proszono nas, do roku 2019, o udział w komisjach oceniających co w poszczególnych schronach należy zrobić. Do 2019 roku urząd wojewódzki zatrudniał do tego celu specjalistę. Ponadto nie ma jakiegokolwiek rozporządzenia wojewody z lat poprzednich, które nakazywałoby prezydentowi podejmowanie określonych czynności w tej sprawie – twierdzi miejski urzędnik.
Wojewoda Zbigniew Koniusz wyjaśnia tymczasem, że zarządzanie schronami zawsze było w kompetencjach samorządów różnych szczebli.
– Jak miałoby wyglądać ze strony urzędu wojewódzkiego dysponowanie tego typu budowlami obronnymi, których na terenie Kielc jest ponad 130, a w województwie prawie 350. Jak by to miało wyglądać? Na podstawie jakiego tytułu prawnego wojewoda miałby administrować lub remontować tego typu budowle? – pyta wojewoda.
– To nie jest tak jak twierdzi miasto, że to nasz urząd się tym zajmuje. Do mnie, co najwyżej mają trafiać sprawozdania z wykazem takich obiektów – mówi.
Zbigniew Koniusz przypomina, że kwestie związane z zarządzaniem schronami zostały określone wytycznymi szefa Obrony Cywilnej z 2018 roku.
– Wskazano w nich wyraźnie, że to jednostki samorządu terytorialnego odpowiadają za obiekty tego typu. Myślę, że dla dobra sprawy nie powinniśmy się przerzucać odpowiedzialnością. Temat schronów został nieco zapomniany. W tej chwili ważne powinno być pochylenie się nad tym problemem. Mógłbym łatwo odeprzeć te zarzuty, że to nie moje kompetencje, ponieważ zgodnie z przepisami tak właśnie jest. Jednak co to zmieni? Wszyscy mamy te same cele i należy do nich dążyć. Wszystkie schrony powinny być gotowe do użytku, po to abyśmy mogli nadążyć za rozwojem sytuacji za naszą wschodnią granicą – podkreśla wojewoda.
Kieleccy radni pytali włodarza miasta o faktyczny stan schronów oraz wyjaśnienie licznych zaniedbań, np. braku kontroli stanu technicznego obiektów, czy obłożenie klauzulą tajności informacji na ich temat.
Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni jest zdania, że cała sprawa stwarza realne zagrożenie dla mieszkańców miasta.
– Informacje opublikowane przez NIK wprost mówią o tym, że to prezydent Kielc nie zadbał o bezpieczeństwo kielczan. Wprost napisano, że żaden ze schronów nie spełnia wymogów. W trakcie dzisiejszej dyskusji można odnieść wrażenie, że trwa tu jakaś przepychanka – komentuje radny.
– Nie można przejść obojętnie w obliczu kontroli zakończonej kilka miesięcy temu, bieżącego roku. Informacja opublikowana przez NIK pojawiła się w listopadzie, a my dalej jesteśmy w tym samym miejscu. Nadal mam wrażenie, że jest tu jakiś spór kompetencyjny. Możemy dalej prowadzić w ten sposób dyskusję. Jednak gdy nadejdzie potrzeba ich użycia to może się okazać, że schrony nadal nie są przygotowane do użytku. Jest to skandaliczne. Przywykliśmy, że Bogdan Wenta nie radzi sobie z malowaniem pasów, koszeniem trawy czy remontami dróg. Jednak ze schronami poradzić sobie musi – podkreśla Kamil Suchański.
Podobnego zdania jest Karol Wilczyński z Koalicji Obywatelskiej. Radny jest przekonany, że w obliczu konfliktu zbrojnego na Ukrainie, władze miasta nie powinny w żaden sposób zaniedbywać kwestii związanych z bezpieczeństwem kielczan.
– Powinniśmy dzisiaj dokładać wszelkich starań, aby te schrony doprowadzić do właściwego stanu. A także by uregulować sprawę odpowiedzialności za te obiekty. Wydaje się, że powinniśmy oczekiwać nieco bardziej aktywnej postawy samorządu w tym zakresie. Wynika to z faktu, że kielczanie właśnie we władzach miasta pokładają nadzieję, że będzie się nimi opiekował w sytuacjach zagrożenia – ocenia radny.
Obecnie w Kielcach znajdują się 133 schrony, w których jednorazowo schronienie może znaleźć 4715 osób.