Pracownicy zwalniani ze starachowickiego MAN mają szansę na odprawy. Choć zakład nie planuje wprowadzenia zwolnień grupowych, które zobligowałyby do wypłacenia świadczeń, przedstawiony został pakiet wsparcia dla pracowników objętych zwolnieniami.
Wątpliwości związkowców budzi jednak tryb, w jakim mają być przyznawane odprawy. Propozycja dotyczy jedynie pracowników zatrudnionych bezpośrednio przez MAN-a – informuje Piotr Żmudziński z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Metalowcy.
Pracodawca zaproponował, że osoby zatrudnione w MAN na czas nieokreślony będą miały prawo do odpraw na podstawie Kodeksu Pracy. To oznacza, że przy zatrudnieniu krócej niż dwa lata, pracownik dostanie jako odprawę jednomiesięczne wynagrodzenie. Przy stażu pracy od dwóch do ośmiu lat, zwolniony dostanie dwumiesięczne wynagrodzenie, a w przypadku zatrudnienia w firmie ponad osiem lat – trzymiesięczne wynagrodzenie. Jeżeli pracownik odejdzie na zasadzie porozumienia stron, dostanie dodatkowe świadczenie w wysokości jednomiesięcznej pensji.
Ponadto rekompensata za okres wypowiedzenia lub zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy ma wynosić miesięczną pensję w przypadku zatrudnienia przez co najmniej sześć miesięcy, a przy stażu pracy przynajmniej trzyletnim ta rekompensata będzie wynosiła trzykrotność poborów.
Podsumowując, maksymalny pakiet stanowi równowartość siedmiomiesięcznego wynagrodzenia. Pracownicy MAN, którzy podejmą zatrudnienie w słowackim MAN Banovce, mogą liczyć na jednorazową wypłatę premii relokacyjnej i dodatek mieszkaniowy na okres dwóch lat. W związku z powyższym pracownik, który zdecyduje się na przejście do zakładu MAN Banovce będzie zobowiązany do podpisania umowy lojalnościowej na okres dwóch lat. Podobnych dodatków nie będzie jednak dla pracowników, którzy zdecydują się na zatrudnienie w MAN Niepołomice. O ich wypłacenie apeluje Związek Zawodowy Metalowcy.
NSZZ Solidarność domaga się dodatkowo pakietu dobrowolnych odejść dla pracowników. Na to jednak zarząd MAN nie wyraża zgody, bo istnieje ryzyko, że zakład straci pracowników, z którymi chce współpracować. Zdaniem przewodniczącego NSZZ Solidarność Jana Seweryna, propozycje zarządu są obliczone głównie na obronę wizerunku firmy.
– Nie wiemy, kto i kiedy mógłby przejść do zakładu na Słowacji, czy w Niepołomicach. Te kwestie są niejasne. My domagamy się programu ochronnego, jak przy zwolnieniach grupowych i wyraźnego określenia zasad, na jakich przyznawane będą odprawy i wsparcie dla pracowników – mówi.
Kolejne spotkanie zarządu MAN ze przedstawicielami związków zawodowych jest zaplanowane na poniedziałek (5 grudnia). Obecnie MAN w Starachowicach pracuje 3,5 tys. osób, 600 jest zatrudnionych przez agencję pracy tymczasowej, kolejne 600 ma umowy na czas określony.