Od wtorku 6 grudnia na lotnisku w Gdańsku działają automatyczne bramki do odprawy granicznej. Pozwalają one nie tylko na szybszą odprawę podróżnych – poprawiają też bezpieczeństwo, bo nowoczesnej maszyny praktycznie nie da się oszukać. A gdyby ktoś próbował – to nad jej działaniem i tak czuwa człowiek.
Pięć bramek i żadnych strażników? Automatyczna odprawa graniczna stosowana jest na lotniskach w Polsce i za granicą – nie było jej jednak w Gdańsku. Od 6 grudnia uległo to zmianie, bo uruchomiono pierwszych pięć urządzeń.
– W przyszłym roku osiągniemy 5,5 miliona pasażerów rocznie, czyli ruch sprzed pandemii. Musimy być przygotowani na zwiększoną liczbę pasażerów, a w dobie automatyzacji te bramki są już koniecznością i standardem na wielu lotniskach – mówił prezes portu lotniczego w Gdańsku, Tomasz Kloskowski.
PIĘĆ BRAMEK TO DOPIERO POCZĄTEK
Na razie uruchomiono pięć bramek, ale – tuż obok – czeka miejsce na pięć kolejnych. Automatyzacja pozwala skorzystać wszystkim. Pasażerowie nie muszą czekać w kolejce do okienka, a strażnicy zamiast sprawdzać dokumenty mogą zostać oddelegowani do innych zadań.
– Szybkość odprawy ma kluczowe znaczenie ale najważniejsze jest, że pozwalają one przyspieszyć obsługę bez szkody dla bezpieczeństwa – przekonywał Dariusz Drelich, wojewoda pomorski. – W dzisiejszych czasach musimy zwracać szczególną uwagę na przepływ ludzi, szczególnie na tych którzy próbują przedostać się przez granicę np. z fałszywymi dokumentami – dodawał.
WSZYSTKO NADZORUJE FUNKCJONARIUSZ
Bramki działają w bardzo prosty sposób. Przy pierwszych drzwiczkach skanowany jest dokument – dowód osobisty lub paszport – który musi posiadać warstwę biometryczną. Jeśli dokumenty są w porządku bramka otwiera się, a przy kolejnej przegrodzie komputer wskazuje np. palce, których odciski będą skanowane.
– Ktoś zapyta „a gdzie funkcjonariusze”? Otóż oni też są, odpowiednia osoba czuwa nad przebiegiem całego procesu, ma podgląd na wszystko co dzieje się przy bramkach. Na każdym etapie odprawy podróżnego, który jest już w tej bramce, monitorują czy w stosunku do osoby należy podjąć jakieś czynności, a takie sytuacje też się zdarzają – opowiada o kulisach pracy z nowym urządzeniem kontradm. SG Andrzej Prokopski, komendant Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Urządzenie wyposażone jest też w szereg innych czujników które powodują, że oszukanie maszyny nie jest możliwe.