Rodzicie chorego na raka 2-letniego Brunona Słowińskiego z Końskich odebrali najnowsze wyniki badań synka. Są obiecujące, ale przed nim jeszcze jedna seria chemioterapii i operacja. Do opłacenia leczenia brakuje około 450 tys. zł.
Jak informowaliśmy, w październiku rodzice dwuletniego Bruna usłyszeli diagnozę: złośliwy, mocno zaawansowany nowotwór. Czwarty stopień w 4-stopniowej skali. Na kosztowne leczenie wylecieli do Barcelony. Jak poinformowali na grupie w portalu społecznościowym, po dwóch seriach chemioterapii otrzymali wyniki badań – rak się zmniejszył.
– Główny guz, który się wywodzi z nadnercza zmniejszył się o 30 proc., a w pozostałej części uległ zwapnieniu. Nie wiemy jaki to procent, ale poznamy go po operacji – mówią.
Jak dodają, zmniejszyły się też przerzuty, które dziecko miało do kości.
– Mieliśmy bardzo dużo przerzutów do kości i przez to Bruno przestał chodzić, sprawiało mu to ból. Jak informują lekarze, aż 80 proc. przerzutów się wycofało. Lekarze są bardzo zadowoleni z wyników i tempa działania chemioterapii.
Dziecko poddane zostanie jeszcze jednej serii chemioterapii, by wyeliminować całkowicie przerzuty z kości, a następnie 26 lub 27 grudnia Bruno przejdzie operację wycięcia guza, który w chwili diagnozy miał wielkość pięści, czyli około 10 cm średnicy.
Wciąż trwa zbiórka pieniędzy na rzecz chłopca, a do jej zakończenia brakuje około 450 tys. zł. Tymczasem klinika z Barcelony oczekiwać będzie uregulowania rachunku do końca stycznia.
Agata Słowińska, mama chłopca informuje, że pierwsze niepokojące symptomy pojawiły się pod koniec lipca, kiedy Bruno zaczął utykać na nóżkę, rozpoczęły się wędrówki do kolejnych lekarzy, dopiero podczas USG brzucha zobaczyli guz.
– Neuroblastoma ma to do siebie, że najpierw atakuje szpik, potem kości i kolejne organy. Okazało się, że nowotwór Bruna jest bardzo duży i bardzo złośliwy, z dodatkowym obciążeniem genetycznym N-Myc dodatnim – mówi.
Mariusz i Agata Słowińscy, rodzice Bruna rozpoczęli leczenie w Krakowie, gdzie chłopiec przyjął pierwszą chemioterapię, jednak na dalsze leczenie wyjechali do Kliniki SJD w Barcelonie.
– Wstępny czas leczenia, to około sześć miesięcy: chemioterapia, operacja wycięcia guza, immunoterapia, radioterapia, a w przyszłości szczepionka przeciwko wznowieniu choroby w USA – informują.
Koszt leczenia w Barcelonie oszacowano na 2 mln zł. Zbierana kwota nie obejmuje szczepionki w Stanach Zjednoczonych. Rodzice za pośrednictwem Fundacji „Kawałek Nieba” zbierają pieniądze na leczenie.