Święta Bożego Narodzenia to czas radości, prezentów, miłości i rodzinnego ciepła. Nie wszyscy jednak mogą się w pełni się z tego cieszyć. Obok nas żyją ludzie, którzy potrzebują pomocy. Każdy z nas może zmieniać ich los. Wystarczy włączyć się w świąteczną akcję Radia Kielce „Nadzieja pod choinkę”.
Tę nadzieję niosą fundacje oraz stowarzyszenia działające dla dobra wspólnego, wspierające zarówno dzieci jak i dorosłych, osoby ciężko chore, niepełnosprawne, ubogie. W przedświątecznym tygodniu, od poniedziałku (19 grudnia) do piątku (23 grudnia) 2022 roku, na antenie Polskiego Radia Kielce zaprezentuje się pięć takich organizacji działających w regionie świętokrzyskim. Ich przedstawiciele opowiedzą o swoich podopiecznych, o ich potrzebach i sposobach wsparcia. Z kolei osoby, którym pomogły przedstawią swoje niosące nadzieję historie.
Państwo, słuchacze Radia Kielce, mogą zaangażować się w tę pomoc i dowolnym datkiem wesprzeć fundacje. Od godziny 6 do 17 wspólnie do tego zachęcamy. Każdego dnia pokazujemy inną organizację. W poniedziałek (19 grudnia) były to Caritas Diecezji Kieleckiej i Sandomierskiej, we wtorek (20 grudnia) Fundacja Miśka Zdziśka. Błękitny Promyk Nadziei, a w środę Fundacja „Gramy z Tobą”. Dzisiaj (czwartek, 22 grudnia) prezentujemy natomiast Fundację Anielskie Skrzydła.
Koniec 2018 roku. W budynku Domu Ulgi w Cierpieniu im. św. Jana Pawła II w Ostrowcu Świętokrzyskim zapada decyzja o założeniu fundacji. – Przyciągamy osoby zagubione – mówi Katarzyna Lech z Fundacji Anielskie Skrzydła i dodaje, że coraz więcej ostrowczan przychodziło do budynku hospicjum i prosiło o zatrudnienie.
Najczęściej były to osoby, które nigdy nie pracowały, nawet nie były zarejestrowane w urzędzie pracy, niepełnosprawne, matki oczekujące na szansę po latach wychowywania dzieci. Wreszcie to mieszkańcy miasta z nałogami i osobistymi problemami. Podjęto decyzję, że Fundacja Anielskie Skrzydła, wskazująca na założyciela ks. Pawła Anioła, rozpocznie działalność gospodarczą, w której potrzebujący mogliby się odnaleźć.
W ten sposób powstała sieć barów Anielskie Jadło, które z założenia miały sprzedawać dobre, ale tanie posiłki, aby każdego było na nie stać. Potrzebujących pracy zaczęto zatrudniać jako kucharzy, pomocników kuchennych i kierowców. Swoje miejsce znalazły tu osoby, których żaden zakład nie przyjąłby do pracy, więc zmuszone by były nadal pozostawać w domu i zamartwiać się o swój los. Warto podkreślić, że wszystkie z zatrudnionych dziś 16 osób posiada umowę o pracę. Jak podkreśla Katarzyna Lech, na początku te osoby były nieśmiałe i wycofane, co było widać w kontakcie z klientami. Dzisiaj tryskają energią i są szczęśliwe, że mają pracę i co miesiąc pensję, a dla niektórych to życiowa nowość.
Bardzo szybko z jednego baru przy ulicy Reja stworzono kolejne trzy, ponieważ mieszkańcy chętnie zaczęli stołować się w anielskich barach. Efekty ciężkiej pracy niemal zniszczyła pandemia, gdy ograniczono wszelkie kontakty międzyludzkie. Wówczas żadna z osób nie straciła pracy, ponieważ szybko przekwalifikowano pracowników na szycie maseczek, choć tutaj nie brakowało niepokojów wśród kadry pracowniczej. Powoli sieć się odradza, zmienia się menu, aby sprostać wymaganiom klientów. Kupimy w barach tradycyjne obiady, ale też pizzę czy zapiekankę.
Zyski pomagają najbiedniejszym
Dziennie kuchnia przygotowuje kilkaset posiłków. Wypracowane przez bary zyski przeznaczane są na bezpłatne obiady dla osób bezdomnych i ubogich. Przez cały rok, siedem dni w tygodniu, w niedziele i święta jadłodajnia działa i wydaje ciepłe posiłki. Przed godziną 13 przed bramą hospicjum ustawiają się głodni, nigdy nie zdarzyło się, żeby dla kogoś zabrakło jedzenia. Katarzyna Lech zauważa, że pojawia się coraz więcej osób, które mają swój dom, ale nie stać ich na obiad. Sytuacja zmusza ich do przyjścia, jednak nie muszą się niczego obawiać. Mogą także dostać paczkę z zapasem żywności na kilka dni. Codziennie z usług jadłodajni korzysta około stu osób.
W samych barach obiady są w dość niskich cenach, dzięki czemu seniorzy z niskimi emeryturami mogą pozwolić sobie na takie zakupy. W domu często nie opłaca im się gotować, a świeżo przyrządzone dania oraz zupy nawet są dowożone. Starsze, schorowane i leżące w łóżkach osoby doskonale znają kierowców z anielskich barów, ponieważ bez obaw wpuszczają ich do domu, aby zostawili paczkę z obiadem.
Zosia Samosia
Fundacja Anielskie Skrzydła wspiera Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Domu Ulgi w Cierpieniu im. św. Jana Pawła II. Sprzedaje obiady, które są w o wiele atrakcyjniejszych cenach, niż gdyby hospicjum miało zamówić choćby catering. – To daje nam oszczędności – mówi Katarzyna Lech. Dodaje również, że fundacja jest taką Zosią Samosią, bo od niedawna w jej ramach prowadzona jest działalność reklamowa. To też oszczędność, ponieważ promocja barów na zewnątrz słono kosztuje. Już teraz organizacja zatrudniła panią, która wcześniej nie pracowała, aby zajmowała się kwestiami reklamy, nadal się przyucza i szkoli, ale władze fundacji wierzą, że na tyle rozwinie się ta działalność, że będzie można z nią wyjść do miasta. Katarzyna Lech mówi, że są kolejne pomysły na działalność fundacji po nowym roku, jednak na razie nie chce zdradzać tej tajemnicy. Na pewno miałaby związek z usługami medycznymi.
Wielkim marzeniem, niespełnionym od kilku lat, pozostaje łaźnia dla bezdomnych. Jak wyjaśnia Katarzyna Lech, nie ma takiego miejsca w całym mieście, a te osoby nie mają gdzie zadbać o higienę. Nieustannie trwa poszukiwanie miejsca, gdzie kąpiel byłaby możliwa bez wkraczania w drogę mieszkańcom miasta.
– Nie każdy akceptuje taki styl życia, a to mogłoby być uciążliwe sąsiedztwo – mówi Katarzyna Lech i zaznacza, że to jedna z tych podstawowych potrzeb osób bezdomnych. Inną jest ładowanie telefonów komórkowych, ale przychodząc w okolice budynku hospicjum udaje im się baterie naładować.
Festyny i pielgrzymki
Fundacja Anielskie Skrzydła w miarę swoich możliwości wspiera także wydarzenia dla społeczności lokalnej. W tym roku przy każdej parafii w Ostrowcu Świętokrzyskim zorganizowała festyny z zabawami dla dzieci, smakołykami ze swoich barów. Największą furorę robił bigos, ale też popcorn, wata cukrowa dla dzieci. Katarzyna Lech mówi, że szczególnie z tych wydarzeń cieszyli się seniorzy, bo była to dla nich dobra okazja do spotkania się, porozmawiania, integracji w lokalnej społeczności. Ponadto organizacja w tym roku wsparła pieszą pielgrzymkę z Ostrowca na Jasną Górę. Zakupiła nagłośnienie, gadżety promocyjne barów, ale też po czasie pandemii, gdy nie wiadomo było co z gościną u obcych ludzi po drodze, bary przygotowały zestawy obiadowe. W tej pielgrzymce udział brali także pracownicy fundacji jako wolontariusze, wydawali posiłki, spędzali razem czas.
– Zależy nam w fundacji, aby pracowników jednoczyć, aby to nie był zwykły zakład pracy, aby czuli się małą rodziną – mówi Katarzyna Lech.
Jak wesprzeć?
Dzięki zakupom w Anielskich barach.
– Bo dzięki tym zyskom jesteśmy w stanie cos więcej zrobić – podkreśla Katarzyna Lech i dodaje, że fundacja stara się sama na siebie zarabiać i wypracowywać zyski. Jednak koszty idą do góry, fundacja nie chce podnosić cen za obiady, bo podstawą było to, że miały być tanie.
– A dla niektórych klientów złotówka czy dwie w górę to już za dużo i tego obiadu nie kupią. Spotykamy się z takimi sytuacjami, jest to przykre i staramy się koszty ograniczać – mówi Katarzyna Lech i dodaje, że podwyżka nie jest łatwą rzeczą.
W ostatnim czasie, aby ograniczyć wydatki, fundacja zainwestowała w panele fotowoltaiczne na dwóch barach. Jest też konto bankowe, na które można wpłacać pieniądze, które są przeznaczane między innymi na opłacenie rachunków za media.
Konto bankowe Fundacji Anielskie Skrzydła:
Bank Pekao S.A. 55 1240 5035 1111 0010 8587 4009