O 25 proc. wzrosła liczba zgłoszeń rolników, którzy informują koła łowieckie o stratach spowodowanych na polach przez dziki. Leśnicy i myśliwi uważają, że przyczyna takiego zjawiska jest większa populacja wilków, które zmuszają dziki do migracji, ale i większa powierzchnia upraw.
Jak mówi Jarosław Mikołajczyk łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego, od marca do października złożono niemal 900 wniosków o odszkodowania, podczas gdy w ubiegłym roku w całym sezonie było ich 1253. Większy jest też areał zniszczeń.
– W ubiegłym roku cała powierzchnia szkód w naszym okręgu wyniosła 476 hektarów, a obecnie za siedem miesięcy to już 576 hektarów. To powierzchnia zniszczeń całkowitych.
Łowczy zaznacza, że wpływ na pojawienie się dzików i powodowane przez nich szkody ma także fakt, że rolnicy znacznie częściej zdecydowali się na uprawy przysmaku tych zwierząt, czyli kukurydzy. Powierzchnia pól kukurydzy znacząco wzrosła nawet o 40 proc.
Jak dodaje, dziki uciekają też z lasów przed wilkami, a populacja tych drapieżników cały czas rośnie. Jarosław Michalczyk podkreśla, że choć szkody wzrastają to liczba dzików się nie zwiększa. Jest na tyle niska, że w tym roku odstrzał będzie o 30 proc. mniejszy.
Szkody w uprawach rolnych występują też na konecczyźnie. Piotr Borkowski zaznacza, że myśliwi organizują także dyżury, by płoszyć dziki z pól.
– Myśliwi organizują nocne i wieczorne dyżury, podczas których chronione są uprawy. W praktyce są to m.in samochodowe wyprawy na pole i robienie tam hałasu.
W ubiegłym roku rolnikom w ramach odszkodowań wypłacono 887 782 zł. Myśliwi odstrzelili także 6054 dziki. W tym roku, do października odstrzelono 2406 sztuk.
Rolnicy samodzielnie też mogą zadbać o ochronę pól kupując repelenty, czyli substancje o nieprzyjemnym dla dzików zapachu.