Kielecka Rada Miasta przyjęła budżet na 2023 rok. W głosowaniu nad projektem przygotowanym przez prezydenta miasta 12 radnych opowiedziało się za dokumentem, 1 osoba była przeciw, a 12 wstrzymało się od głosu.
Z wyniku głosowania cieszył się prezydent Bogdan Wenta, który podziękował radnym. Zadowolenia nie ukrywał również Marcin Chłodnicki, zastępca prezydenta.
– Z tego co pamiętam, to w porównaniu z ubiegłym rokiem, w tym roku budżet został przyjęty większą liczbą głosów popierających. Zwykle głosów przeciw było więcej, dziś był tylko jeden. Ja wierzę, że to też wynika ze zrozumienia rady miasta, tego w jakiej sytuacji jesteśmy, jak bardzo budżet jest obciążony – stwierdził Marcin Chłodnicki.
Jedynym radnym głosującym przeciw był Dariusz Kisiel. Jak mówił, była to forma sprzeciwu wobec działań władz Kielc.
– Przestałem wierzyć w to, że zapisy, które znajdują się w budżecie będą realizowane. W latach ubiegłych praktycznie większość rzeczy, o które sam zabiegałem pierwotnie były umieszczane w budżecie, a później były przesuwane. Wiele inwestycji nie zostało zrealizowanych – tłumaczył Dariusz Kisiel.
Głosowanie nad budżetem poprzedziła debata, w której budżet był mocno krytykowany. Podkreślano, że Bogdan Wenta wprowadza drastyczne oszczędności i wiele podwyżek. Rosną między innymi ceny biletów komunikacji miejskiej, drożej zapłacimy za parkowanie, wyższy będzie podatek od nieruchomości. Mimo to, wydatki o ponad 120 mln zł przekroczą w przyszłym roku dochody. Projekt zakłada, że miasto wyda ponad 1,6 mld zł, a dochody kształtować się będą na poziomie 1,5 mld zł. Miasto chce wydać obligacje, które pokryją przynajmniej część różnicy.
Niemal każdy klub, oprócz Projektu Wspólne Kielce, zgłaszał dużo zastrzeżeń do projektu uchwały budżetowej. Nie chodziło o sam dokument, ale o drastyczne oszczędności, które chce wprowadzić prezydent Bogdan Wenta. Nawet Michał Braun, reprezentujący Klub Koalicji Obywatelskiej, który jest koalicjantem władz miasta nie szczędził słów krytyki. Ale ostatecznie zapewnił, że radni Koalicji Obywatelskiej zagłosują za budżetem.
Marianna Noworycka-Gniatkowska, reprezentująca klub Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła, że projekt uchwały opisuje budżet mało ambitny, zachowawczy i jest to kolejny budżet, który nie spełni oczekiwań mieszkańców Kielc. Jednak zapewniała, że radni PiS nie zagłosują przeciw. – Panie prezydencie proszę potraktować nasze głosy jako kredyt, z którego jako radni Prawa i Sprawiedliwości będziemy pana w przyszłym roku rozliczać – zapowiedziała Marianna Noworycka-Gniatkowska.
Marcin Stępniewski, radny PiS nie ukrywał, że uchwała została przyjęta tylko dlatego, że radni uznali, że miasto musi działać na bazie jakiegoś dokumentu.
– Tak jak w poprzednich latach, możemy się spodziewać, że wykonanie tego budżetu to będzie zupełnie coś innego niż projekt. Proponowane inwestycje to często są te same zadania, które były realizowane w poprzednich latach i są po prostu przesuwane z roku na rok – mówił Marcin Stępniewski.
Z kolei Kamil Suchański, szef klubu radnych Bezpartyjni i Niezależni stwierdził, że radnym i mieszkańcom zaproponowano „budżet odklejkę”, który skazuje miasto na dryf w nieokreślonym kierunku. I zapowiedział, że radni jego klubu wstrzymają się od głosu.
– Cały czas liczę na refleksję pana prezydenta, że może po czwartym roku rządów nauczy się zarządzać projektami, realizować inwestycje, które są wpisywane w budżet, a nie są wykonywane. Ale skoro nie radzi sobie z koszeniem traw, czy sprzątaniem ulic z piachu pozimowego, to ciężko oczekiwać rezultatów w ważniejszych sprawach – stwierdził Kamil Suchański.
Ostatecznie, „za” projektem budżetu opowiedziało się 12 radnych z Koalicji Obywatelskiej i Projektu Wspólne Kielce, a także radni niezrzeszeni. Przeciw był Dariusz Kisiel, a od głosu wstrzymało się 12 radnych z klubu Bezpartyjni i Niezależni oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Dziś kieleccy radni zatwierdzili też wieloletnią prognozę finansową miasta na lata 2023-2045. Za było 11 osób, przeciw 1, a wstrzymało się 11 radnych.