Czy Komisja Etyki utemperuje kieleckich radnych? Tak uważa Joanna Winiarska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Kielce. Podczas dzisiejszej (czwartek, 15 grudnia) sesji zwróciła się z wnioskiem o utworzenie takiej komisji. Jak mówi, jest od kilku kadencji radną, ale czegoś takiego, jak w obecnej kadencji, nigdy wcześniej nie doświadczyła.
– To co ma miejsce nieraz czy to na sesjach, czy komisjach, czy w portalach społecznościowych, gdzie wypowiadają się radni, w mojej ocenie urąga funkcji, jaką powinniśmy pełnić z dumą i klasą. Niektóre wycieczki personalne, mówienie nieprawdy, powielanie nieprawdy, przekraczają już wszelkie granice – stwierdziła Joanna Winiarska.
Jej wniosek wywołał błyskawiczną reakcję. Najpierw Marcin Stępniewski, radny Prawa i Sprawiedliwości poparł wniosek o utworzenie Komisji Etyki. – Chcę zasiadać w tej komisji, co więcej chcę być jej przewodniczącym – podkreślił. Aplikację Marcina Stępniewskiego na przewodniczącego Komisji Etyki poparł od razu klub radnych Bezpartyjni i Niezależni. Maciej Bursztein przy okazji doradził również Joannie Winiarskiej, by powiadamiała prokuraturę, kiedy czuje się obrażana na sesji. – Uderz w stół, nożyce się odezwą – odpowiedziała radna.
Jarosław Karyś, przewodniczący Rady Miasta uważa, że powołanie Komisji Etyki jest warte rozważenia. Nie ukrywa, że obecna kadencja Rady Miasta jest trudna.
– Rzeczywiście, niektóre wypowiedzi są niestosowne, inne przekraczają pewne granice, których przekraczać się nie powinno. Ale radni są osobami niezależnymi, mają prawo wypowiadać swoje opinie, niekiedy bardzo ostre. Czasem są to wypowiedzi niegrzeczne – twierdzi przewodniczący.
Jak dodaje Jarosław Karyś, na razie za wcześnie jest, by decydować, czy Komisja Etyki byłaby stała, czy czasowa i jakie byłyby jej kompetencje.