Mieszkańcy bloków znajdujących się w pobliżu planowanej inwestycji „Warszawskie Wzgórze” w Kielcach protestują przeciwko zamiarom inwestora.
Jak informowaliśmy, na działce po byłym budynku PKO BP ma powstać 11-kondygnacyjny budynek mieszkalno-usługowy, w ramach tak zwanej ustawy lex deweloper. W piątek, w V Liceum Ogólnokształcącym odbyło się burzliwe spotkanie z przedstawicielem inwestora, czyli firmy KGKG Sp. z o.o. Uczestniczyło w nim około 100 osób.
Mieszkańcy wyrazili swoje zaniepokojenie planowaną inwestycją. Uważają, że budynek zasłoni im dostęp do światła słonecznego, spowoduje problemy komunikacyjne, jeszcze bardziej ograniczy miejsca parkingowe. Wielu z nich zwracało uwagę na fakt, że w bloku mieszkają starsi ludzie, również niepełnosprawni, dla których „kontakt z rzeczywistością, to jest kontakt z ulicą Warszawską, a wyjście na balkon i widok przez okna ich mieszkań, jest ich jedynym możliwym kontaktem ze światem.
Marcin Malczewski, mieszkaniec bloku numer 4 przy ulicy Nałkowskiej mówił, że na os. Uroczysko żyje od 1978 roku, a pod tym adresem od 12 lat.
– To szopka, w tym roku zorganizowana wcześniej niż święta Bożego Narodzenia. Wydaje mi się, że to tylko projekt przedstawiony przez projektanta, bo też sami inwestorzy się w ogóle nie odzywają. Udają, że nie mają nic do powiedzenia. Teraz projektant przedstawił jedynie swoją firmę, przedstawił wykonany projekt i czekał na oklaski. Jasno i dobitnie powiedziano nam, że jeśli nie będzie 11 pięter, to będzie 5. Zastanawia mnie tylko, dlaczego nie ma empatii u inwestora. Moja sąsiadka, starsza pani tylko i wyłącznie żyje tym, że może wyjść na balkon, coś zobaczyć. Niestety, jeżeli powstanie budynek, chociażby nawet pięciopiętrowy, zasłoni jej widok – mówi mieszkaniec.
Zbigniew Pasieka, mieszkaniec bloku numer 4, również nie był zadowolony z przeprowadzonych konsultacji. – Inwestor, który kupił działkę po banku chce nam zgotować taki los jak mieszkańcom bloków przy zalewie, gdzie stoi blok w blok, mieszkanie w mieszkanie, gdzie sąsiad z sąsiadem zaglądają sobie w okna. Uroczysko jest dosyć spokojne, gdzie jest troszeczkę terenu zielonego, jeszcze trochę drzew. Mieszkam tu od 26 lat, a co mają powiedzieć ludzie, którzy mieszkaj tu od dziecka. Nie mamy żadnych możliwości. W tym momencie stawia nas się tutaj przed faktem dokonanym. Nie mamy żadnego zdania, ani słowa. To są konsultacje? Dzisiaj dowiadujemy się, że już zapadły warunki na budowę bloku pięciopiętrowego. No to co ugraliśmy – 6 pięter? To nadal jest blok, który zasłoni nam okna na świat – mówi mieszkaniec.
Przewodniczący komisji ładu przestrzennego i gospodarki nieruchomościami rady miasta Kielce, Zdzisław Łakomiec przyznaje, że konsultacje przybrały nieoczekiwany wymiar.
– Inwestor na pewno jest w wielkim kłopocie, usłyszał dosyć nieprzychylne opinie i obawy ze strony mieszkańców sąsiednich bloków, którzy nie chcą tej inwestycji. Natomiast pojawiły się inne aspekty zamiany działek, żeby tę parcelę oddać we władanie spółdzielni, a spółdzielnia da inwestorowi inną działkę. To jest jedno z rozwiązań, ale to inwestor musi już rozmawiać indywidualnie ze spółdzielnią. Natomiast my jako radni widzimy problem dla tej inwestycji, w tym rozmiarze, w tej lokalizacji. Wsłuchujemy się w głosy mieszkańców i nie są one przychylne – dodaje Zdzisław Łakomiec.
Jak przyznał Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni w radzie miasta, to dobrze, że tego typu konsultacje rozpoczyna inwestor przed złożeniem wniosku.
– Konsultacje niełatwe, co można było zobaczyć, po ilości pytań, po atmosferze jaka panowała na spotkaniu, ale również po frekwencji, bo mieszkańców było bardzo wielu. Wydaje mi się, że warto, aby mieszkańcy się zastanowili, bo też szereg informacji prawnych uzyskali. Na pewno jest gdzieś pole do zawierania kompromisu, ale my jako radni będziemy patrzeć tylko na to, jeżeli będzie ten kompromis zawarty, to zapewne my nie będziemy stać na drodze tej inwestycji. Natomiast jeżeli tego kompromisu nie będzie zawartego z mieszkańcami, to wtedy inwestor raczej nie powinien liczyć na naszą przychylność – mówił Kamil Suchański.
W konsultacjach wzięła udział radna Anna Kibortt, która przyznaje, że opór społeczny jest bardzo duży.
– Nie mogę odpowiadać w imieniu wszystkich radnych, ale właściwie z dużym przekonaniem można powiedzieć, że w ramach lex deweloper trudno sobie wyobrazić, żeby rada miasta wyraziła zgodę na zaproponowaną formę, która nie jest zaakceptowana przez tak liczną grupę mieszkańców – zaznaczyła.
Ewa Cisowska, pełnomocnik zarządu Kopalni Granitu Kamienna Góra, Sp. z o.o. przyznaje, że spodziewała się nieprzychylnie nastawionych mieszkańców do planowanych przez spółkę inwestycji.
– Na temat zamiany działek nie odpowiem, bo nie wiemy jakie propozycje ze strony spółdzielni padną. Na pewno będziemy chcieli omawiać poruszone dzisiaj przez mieszkańców problemy. Wszystko zależy od tego, jak się sytuacja rozwinie. Wszystkie opinie są cenne, wysłuchaliśmy wszystkich uwag i je przeanalizujemy. Zastanowimy się, co możemy zrobić i jakie mamy możliwości – dodała.
W piątkowym spotkaniu uczestniczyli też radni Katarzyna Suchańska i Maciej Bursztein.
Obiekt mieszkalno-usługowy, który ma powstać na jednej z działek należących do inwestora, ma mieć 33 metry wysokości, 80 mieszkań, 8 lokali usługowych na parterze oraz dwupoziomowy garaż podziemny na 95 miejsc parkingowych.