To ostatni moment dla tych, którzy nie chcą sami przygotowywać świątecznych potraw. Większość restauracji i barów zamknęła, lub za chwilę zamknie zamówienia na świąteczny catering. Mimo zauważalnego wzrostu cen, zainteresowanie nadal jest spore. W zamówieniach dominuje jednak tradycja.
Większość punktów gastronomicznych w Kielcach już zamknęła listy zamówień na zaopatrzenie świątecznych stołów. Spóźnialscy mają jednak jeszcze szansę. Jak informuje pracownica Centralnego Baru Mlecznego Społem, zamówienia wahały się od kilku do kilkunastu kilogramów potraw. W tym roku wśród najczęściej zamawianych królowały tradycyjne polskie dania: bigos, kapusta z grochem, pierogi z kapustą i grzybami, paszteciki z grzybami, zupa grzybowa z łazankami, barszcz czerwony, sałatka jarzynowa, ryba w panierce, śledź w oleju lub śmietanie, galaretki z drobiu, krokiety z farszem grzybowym lub kapustą i grzybami – wymienia.
Wciąż można zamawiać potrawy, ale trzeba uzgodnić z barem rozmiar zamówienia. Szansa jest na kilka, a nie kilkanaście kilogramów wskazanej pozycji z menu, ponieważ bar musi dać pracownikom odpocząć.
– Kuchnia jeszcze pracuje, ale trzeba się spieszyć, żeby zostało coś więcej niż kompot z suszu – dodaje.
Paweł Kaczmarczyk, właściciel restauracji Primo w Ostrowcu Świętokrzyskim informuje, że zamówień jest tyle samo co w roku ubiegłym. Spóźnialscy mogą jednak jeszcze złożyć zamówienie.
– Listę zamknęliśmy we wtorek, ale małe zamówienia chętnie jeszcze przyjmiemy. Oczywiście spotkania dla 50 osób nie zorganizujemy, bo nie ma już na to czasu – mówi Paweł Kaczmarczyk. Jak dodaje, ceny są wyższe, kilogram pierogów będzie droższy o kilka złotych niż w ubiegłym roku.
Najczęściej zamawiane są standardowo: pierogi w różnych kombinacjach, kapusta z grochem oraz ryby: karp i dorsz. Na pierwszy i drugi dzień świąt klienci zainteresowani byli kaczką pieczoną z jabłkami i pomarańczami.
Tradycja dominuje także w barach Anielskie Jadło, które cateringiem świątecznym zajmują się od 5 lat. Aleksandra Golec, menadżer Fundacji Anielskie Skrzydła informuje, że zamówienia zostały już zamknięte.
– W tym roku zamawiane są najczęściej pierogi z kapustą i grzybami, barszcz czerwony, uszka, krokiety. W tym roku po raz pierwszy robimy paszteciki i też jest wielu chętnych. Zamawiają młodsi i starsi, firmy, ale też rodziny, które nie mają czasu, aby stać w kuchni i lepić pierogi – mówi pracownica fundacji.
Jak dodaje Alessandra Golec, w ubiegłym roku chętnych było minimalnie więcej. Mimo wzrostu cen o 10 proc., klienci nie rezygnują z zamówień.
Tym, którzy spóźnili się z zamówieniami pozostaje własna kuchnia, albo kupno gotowych dań w marketach.