Święta za kratami to wyjątkowo trudny czas. Chociaż w celach pojawią się świąteczne dekoracje, osadzeni dostają lepsze jedzenie niż zwykle, to jednak wciąż jest to tylko namiastka Bożego Narodzenia. W te dni, skazani najbardziej odczuwają rozłąkę z rodziną.
Michał Głowacki, rzecznik prasowy dyrektora Aresztu Śledczego w Kielcach mówi, że czas świąt skłania osadzonych do głębszych rozmyślań o ważnych dla nich osobach, o życiu, czy upływie czasu.
– To moment, w którym szczególnie rozmyślają nad popełnionymi błędami, przestępstwami, które sprawiły, że znaleźli się w tym miejscu. Osadzeni wyróżniający się bardzo dobrym zachowaniem, prawdopodobnie, jak co roku otrzymają zgodę dyrektora Aresztu Śledczego w Kielcach na przekazanie wykonanej przez siebie świątecznej ozdoby rodzinie. Święta w więzieniu, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn to jeden z najtrudniejszych okresów. To ten czas, kiedy przychodzi chwila refleksji i zastanowienia się nad swoim zachowaniem, co doprowadziło do tego, że nie można być z najbliższymi – dodaje rzecznik.
Osadzeni z Aresztu Śledczego w Kielcach, w okresie Świąt Bożego Narodzenia mogą liczyć na zmiany w jadłospisie więziennym.
– Służba więzienna, czyli dwóch dietetyków, przygotowało specjalny jadłospis i w oparciu o ten jadłospis, osadzeni pod nadzorem szefa kuchni przygotują posiłki dla siebie, czyli dla ponad tysiąca osób. W diecie podstawowej w wigilię na kolację będą: sałatka śledziowa, sałatka jarzynowa, kapusta z grochem i barszczyk czerwony. Dla diety lekkostrawnej, mamy rybę gotowaną w jarzynach. W pierwszy dzień świąt: kurczak z potrawką, rosół, a na kolację kiełbasa swojska na gorąco. W drugi dzień świąt osadzeni otrzymają tradycyjny bigos – dodaje rzecznik.
Agnieszka, jedna z osadzonych, która w więzieniu spędza drugie święta przyznaje, że szczególnie te pierwsze były dla niej najtrudniejsze.
– Jestem już o krok dalej, jest trochę łatwiej, bo jednak te pierwsze święta są za nami i pierwsze emocje, które były bardzo ciężkie idą troszeczkę w zapomnienie. Jeśli człowiek się faktycznie angażuje w różne rzeczy, które robimy przy okazji Świąt Bożego Narodzenia to czas biegnie szybciej. Ciężko jest, kiedy dzwonię do domu i wiem, że dzieci siedzą przy wigilijnym stole, a mnie nie ma. To są ciężkie momenty, ale służba więzienna na tyle stara się umilić nam czas, pani psycholog-wychowawca rozluźnić atmosferę, że nie jest tak źle – dodaje osadzona.
Więzienne cele ozdabiane są dekoracjami, które przygotowują sami aresztanci. Muszą się wykazać nie lada kreatywnością, by zrobić, jak mówi Agnieszka, choinkę z niczego.
– Ostatnio byłam na kursie, gdzie robiliśmy choinki i stroiki dla kombatantów. Jednocześnie jest to jakaś forma rozrywki, wyjścia przede wszystkim z zamkniętej celi. To jest dla nas naprawdę dużo, można się zaangażować, poczuć potrzebnym, spotkać z innymi osadzonymi. Swoje choinki z niczego wykonałam z papieru toaletowego. Skręcane były takie ruloniki i owijałam wokół stożka, który był zrobiony z kartonu – dodaje.
Agnieszka, której zostało 1,5 roku odsiadki przyznaje, że czuje w sobie wewnętrzną zmianę i stara się pozytywnie spoglądać w przyszłość.
– Czuje zmianę. Przede wszystkim wiem, jak bardzo to dotknęło moją rodzinę, dzieci, rodziców i czuję, jak dużo straciłam. Będąc tutaj przede wszystkim się uspokoiłam, nauczyłam się olbrzymiej cierpliwości, bo tutaj na wszystko trzeba czekać i przyzwyczaić się do tego – dodaje osadzona.
Andrzej, który spędza w areszcie trzecie święta przyznaje, że to dla niego bardzo trudny czas, ale jak mówi, personel zakładu, a także dyrekcja starają się pomóc.
– Moja mama jest sparaliżowana, bez jednej nogi. Oczywiście jest mi ciężko, bo teraz sama siedzi i płacze przez telefon, kiedy do niej dzwonię. Wiem jak bardzo jest ciężko w mojej rodzinie. W tym roku wziąłem udział w jasełkach zorganizowanych przez siostrę Nazarenę, one bardzo dużo dały mi do myślenia – dodaje Andrzej.
Do Aresztu Śledczego w Kielcach trafia coraz więcej osób z różnymi zaburzeniami psychicznymi, a także młodych osób uzależnionych od środków psychoaktywnych.