Powstanie Warszawskie – 2 października 1944 roku
2 października, od godz. 5.00 obowiązuje zawieszenie broni. Do godz. 19.00 Warszawę opuszcza ok. 16 tys. mieszkańców. Po dwóch dniach ewakuacji w Śródmieściu pozostaje nadal ponad...
2 października, od godz. 5.00 obowiązuje zawieszenie broni. Do godz. 19.00 Warszawę opuszcza ok. 16 tys. mieszkańców. Po dwóch dniach ewakuacji w Śródmieściu pozostaje nadal ponad...
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. Jego militarnym celem było wyzwolenie stolicy spod niezwykle brutalnej niemieckiej okupacji, pod którą znajdowała się od września 1939 r.
Dowództwo Armii Krajowej zakładało, że Armii Czerwonej zależeć będzie ze względów strategicznych na szybkim zajęciu Warszawy. Przewidywano, że kilkudniowe walki zostaną zakończone przed wejściem do miasta sił sowieckich. Oczekiwano również pomocy ze strony aliantów.
Opanowanie miasta przez AK przed nadejściem Sowietów i wystąpienie w roli gospodarza przez władze Polskiego Państwa Podziemnego w imieniu rządu polskiego na uchodźstwie miało być atutem w walce o niezależność wobec ZSRS. Liczono na to, że ujawnienie się w Warszawie władz cywilnych związanych z Delegaturą Rządu na Kraj będzie szczególnie istotne w związku z powołaniem przez komunistów PKWN.
Premier Stanisław Mikołajczyk, udający się pod koniec lipca 1944 r. na rozmowy ze Stalinem, liczył, że ewentualny wybuch powstania w stolicy wzmocni jego pozycję negocjacyjną wobec Sowietów.
Opinii premiera nie podzielał Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski, który uważał, że w zaistniałej sytuacji zbrojne powstanie pozbawione jest politycznego sensu i w najlepszym przypadku zmieni jedną okupację na drugą. W depeszy do gen. Komorowskiego pisał: „W obliczu szybkich postępów okupacji sowieckiej na terytorium kraju trzeba dążyć do zaoszczędzenia substancji biologicznej narodu w obliczu podwójnej groźby eksterminacji”. Pomimo takiego stanowiska, gen. Sosnkowski nie wydał w sprawie powstania jednoznacznego rozkazu.
Przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu walki w stolicy nie bez znaczenia były także działania propagandy sowieckiej. Pod koniec lipca na ulicach Warszawy zaczęły pojawiać się bowiem odezwy informujące o ucieczce KG AK i o przejęciu dowództwa nad siłami zbrojnymi podziemia przez dowództwo Armii Ludowej. Z kolei oddana przez Sowietów Związkowi Patriotów Polskich radiostacja Kościuszko wzywała warszawiaków do natychmiastowego podjęcia walki. W tej sytuacji KG AK obawiała się, że komunistyczna dywersja może doprowadzić do niekontrolowanych i spontanicznych wystąpień zbrojnych przeciwko Niemcom, na czele których będą stawać komuniści.
Za rozpoczęciem walk w stolicy przemawiała również ewakuacja Niemców, która w drugiej połowie lipca 1944 r. objęła niemiecką ludność cywilną i wojskową, oraz widoczne przejawy zaniku morale niemieckiej administracji i wojska, wywołane sytuacją panującą na froncie, a także zamachem na Hitlera 20 lipca 1944 r.
Były również poważne obawy co do konsekwencji bojkotu zarządzenia gubernatora Ludwiga Fischera, wzywającego mężczyzn z Warszawy w wieku 17-65 lat, do zgłoszenia się 28 lipca 1944 r. w wyznaczonych punktach stolicy, w celu budowy umocnień. Istniało niebezpieczeństwo, że zarządzenia niemieckie, mogą doprowadzić do rozbicia struktur wojskowych podziemia i uniemożliwić rozpoczęcie powstania. Dodać należy, iż w ostatnich dniach lipca Niemcy wznowili gwałty i represje wobec ludności oraz rozstrzeliwanie więźniów.
Rozkaz o wybuchu powstania wydał 31 lipca 1944 r. dowódca AK gen. Tadeusz Komorowski „Bór”, uzyskując akceptację Delegata Rządu Jana S. Jankowskiego.
1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Jednak zaledwie co czwarty z nich liczyć mógł na to, że rozpocznie ją z bronią w ręku.
Na wieść o powstaniu w Warszawie Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler wydał rozkaz, w którym stwierdzał: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.
Przez 63 dni powstańcy prowadzili heroiczny i samotny bój z wojskami niemieckimi. Ostatecznie wobec braku perspektyw dalszej walki 2 października 1944 r. przedstawiciele KG AK płk Kazimierz Iranek-Osmecki „Jarecki” i ppłk Zygmunt Dobrowolski „Zyndram” podpisali w kwaterze SS-Obergruppenfuehrera Ericha von dem Bacha w Ożarowie układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie.
Według postanowień układu żołnierze AK z chwilą złożenia broni mieli korzystać ze wszystkich praw konwencji genewskiej z 1929 r., dotyczącej traktowania jeńców wojennych. Takie same uprawnienia otrzymali żołnierze AK, którzy dostali się do niemieckiej niewoli w czasie walk toczonych od początku sierpnia w Warszawie. Niemcy przyznali prawa jeńców wojennych także członkom powstańczych służb pomocniczych.
W podpisanym dokumencie strona niemiecka stwierdzała ponadto, że osoby uznane za jeńców wojennych „nie będą ścigane za swoją działalność wojenną ani polityczną tak w czasie walk w Warszawie, jak i w okresie poprzednim, nawet w wypadku zwolnienia ich z obozów jeńców”.
Odnośnie ludności cywilnej znajdującej się w czasie walk w mieście, Niemcy zapewnili, że nie będzie stosowana wobec niej odpowiedzialność zbiorowa. Dodatkowo gwarantowali, że: „Nikt z osób znajdujących się w okresie walk w Warszawie nie będzie ścigany za wykonywanie w czasie walk działalności w organizacji władz administracji, sprawiedliwości, służby bezpieczeństwa, opieki publicznej, instytucji społecznych i charytatywnych ani za współudział w walkach i propagandzie wojennej. Członkowie wyżej wymienionych władz i organizacji nie będą ścigani też za działalność polityczną przed powstaniem”.
Zgodnie z żądaniami niemieckiego dowództwa miasto mieli opuścić wszyscy jego mieszkańcy. Układ przewidywał, że ewakuacja „zostanie przeprowadzona w czasie i w sposób oszczędzający ludności zbędnych cierpień”, a „dowództwo niemieckie dołoży starań, by zabezpieczyć pozostałe w mieście mienie publiczne i prywatne”.
O realizacji ustaleń zawartych w układzie z 2 października 1944 r. tak pisał prof. Norman Davis: „W pierwszym stadium Niemcy z pewnością trzymali się postanowień zawartego układu. Po Powstaniu nie wróciły straszliwe masakry, jakie się zdarzały w czasie jego trwania. Nie próbowano tępić Żydów czy innego „niepożądanego elementu” i – ogólnie rzecz biorąc – ewakuowanych do obozów przejściowych nie bito, nie głodzono ani nie maltretowano na inne sposoby. Wiele tysięcy ludzi znalazło sposób, aby się wymknąć z oczek sieci, wielu też natychmiast zwolniono. Przeważająca część jeńców z Armii Krajowej została – zgodnie z umową – odesłana do regularnych obozów jenieckich pozostających pod nadzorem Wehrmachtu. (…) Kobiety, które trafiły do niewoli, zgodnie z umową kierowano do specjalnych obozów (…) albo po prostu uwalniano. Jednak w miarę upływu czasu, gdy początkowa masa zaczynała topnieć, ujawniały się bardziej nieprzyjemne aspekty hitlerowskiej machiny. Kiedy dokonano ostatecznych obliczeń, okazało się, że znacznie ponad 100 000 warszawiaków wysłano na przymusowe roboty do Rzeszy, wbrew układowi o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie, a dalsze kilkadziesiąt tysięcy umieszczono w obozach koncentracyjnych SS, w tym w Ravensbrueck, Auschwitz i Mauthausen”. (N. Davis „Powstanie ’44”)
W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Poległo również ok. 3,5 tys. żołnierzy z Dywizji Kościuszkowskiej. Straty ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie zburzone. Specjalne oddziały niemieckie, używając dynamitu i ciężkiego sprzętu, jeszcze przez ponad trzy miesiące metodycznie niszczyły resztki ocalałej zabudowy.
Do niemieckiej niewoli poszło ponad 15 tys. powstańców, w tym 2 tys. kobiet. Wśród nich niemal całe dowództwo AK, z gen. Komorowskim, mianowanym przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza 30 września 1944 r. Naczelnym Wodzem.
W wydanej nazajutrz po kapitulacji odezwie do „Do Narodu Polskiego” Krajowa Rada Ministrów i Rada Jedności Narodowej z goryczą stwierdzały: „Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (…) Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (…) Sierpniowe powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii. Powstrzymujemy się dziś od sądzenia tej tragicznej sprawy. Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców”.
Wielkość strat poniesionych przez stronę polską w wyniku powstania powoduje, że decyzja o jego rozpoczęciu do dziś wywołuje kontrowersje.
Wieczorem 1 sierpnia, po nieudanych próbach ataków na siły niemieckie na Żoliborzu i Bielanach, dowódca II Obwodu AK poinformował dowództwo o wycofaniu się w stronę Puszczy Kampinoskiej. Na drodze do Wawrzyszewa w okolicach Boernerowa i Szwedzkich Gór powstańcy zostali zaatakowani przez siły Dywizji „Hermann Goering”. Zginęło ponad 70 żołnierzy. Wielu zostało rozstrzelanych po wzięciu do niewoli. Polegli zostali pochowani na Cmentarzu Wawrzyszewskim.
Na cmentarzu spoczywają żołnierze 5. i 6. Kompanii 2. Batalionu 1. rejonu krypt. „Brzozów” VII Obwodu „OBROŻA” Okręgu Warszawskiego AK „Obroża”, którzy polegli 21 września 1944 r.w Kampinosie pod wsią Polesie Nowe. Pochowano ich na cmentarzu we wsi, jednak po zakończeniu wojny rodziny i żyjący żołnierze AK z terenu Tarchomina, Choszczówki i Płud zaczęli czynić starania o ekshumację i przeniesienie poległych w Polesiu Nowym na Cmentarz Tarchomiński, co udało się we wrześniu 1946 r.
1 i 2 sierpnia oddziały Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK zaatakowały lotnisko na Bielanach. Dowództwo AK liczyło, że na zdobytych lotniskach mogłyby lądować alianckie samoloty ze wsparciem dla Powstania, w tym polska Samodzielna Brygada Spadochronowa. Oba ataki zakończyły się niepowodzeniem i wycofaniem polskich sił do Puszczy Kampinoskiej, gdzie kontynuowały walkę jako Grupa AK „Kampinos”.
W pierwszych minutach Powstania walczący opanowali gmach Szkoły Powszechnej, parowozownię przy ul. Kiejstuta i zabudowania stacji Warszawa-Praga. Z powodu ogromnych strat oraz ostrzału z pociągu pancernego powstańcy zostali zmuszeni do wycofania się i przejścia do konspiracji.
Koszary przy ul. 11 listopada były jednym z najważniejszych miejsc zgrupowania sił niemieckich na Pradze. Zadanie szturmu od strony Bródna, przez nasyp kolejowy, powierzono plutonowi ppor. Jana Wójcika ze zgrupowania „Rokity” AK. Kilka prób ataku zakończyło się klęską powstańców i śmiercią dowódcy plutonu.
Został usypany z gruzów zniszczonej Warszawy. Przez wiele dziesięcioleci był zaniedbany i zapomniany. Dopiero w 2004 r. nadano mu oficjalną nazwę, a na jego szczycie umieszczono kilkumetrowej wielkości symbol Polski Walczącej z datą 1944.
Upamiętnia walki toczone na Mokotowie. Do najważniejszych zadań AK w tej dzielnicy należało zabezpieczenie stolicy od strony południowej. W kolejnych tygodniach zrywu park Dreszera zmieniał się powoli w cmentarz dla powstańców i cywilów.
Upamiętnia rozstrzelanych przez Niemców powstańców wychodzących z kanału. Pułk „Baszta”, czyli Batalion Ochrony Sztabu, stanowił trzon sił na Mokotowie. Po kapitulacji dzielnicy 27 września umęczeni koszmarną wędrówką kanałami powstańcy wychodzili włazem przy ul. Dworkowej, nad którym stali Niemcy. Zostali rozstrzelani na skarpie poniżej ulicy. Moment ten został przedstawiony w filmie Andrzeja Wajdy „Kanał”.
Pochodząca z końca XVIII wieku neogotycka wieża była świadkiem walk na Mokotowie. Od 1969 r. na pamiątkę godziny „W” rozbrzmiewa codziennie o godz. 17:00 z wieży zegarowej „Marsz Mokotowa”.
2 sierpnia w klasztorze Ojców Jezuitów Niemcy najpierw schwytali kilkudziesięciu zakładników – zakonników i przypadkowych wiernych (w tym kobiety i chłopca), a następnie zabili większość z nich. Łącznie od kul karabinów i w wyniku eksplozji granatów zginęło ok. 40 osób.
W tym miejscu działała Poczta Polowa AK, którą obsługiwali Zawiszacy – harcerze Szarych Szeregów. Po wybuchu zrywu przystąpiono do organizacji Poczty Polowej Armii Krajowej, którą kierował mający długoletni staż jako pocztowiec i łącznościowiec mjr Maksymilian Broszkiewicz ps. Embicz. Równocześnie w ramach Szarych Szeregów została utworzona Harcerska Poczta Polowa. Obie służby w trakcie zrywu połączono w Główną Pocztę Polową, a jej zadaniem było dostarczanie korespondencji zarówno żołnierzom, jak i ludności cywilnej. Funkcję listonoszy pełnili z narażeniem życia najmłodsi harcerze. Szacuje się, że pocztowcy z Harcerskiej Poczty Polowej przenieśli 200 tys. przesyłek, a dziennie służba pocztowa przenosiła ok. 6 tys. listów.
Niemal całość tzw. dzielnicy północnej, stanowiącej większość obszaru warszawskiego getta, została zrównana z ziemią. Wśród ruin Niemcy umiejscowili obóz koncentracyjny. Więziono tam Żydów zatrudnionych przy grabieży ruin getta i mordowano aresztowanych. 5 sierpnia 1944 r. obóz został zdobyty przez żołnierzy Batalionu „Zośka”, którzy wyzwolili 348 przebywających w nim jeszcze Żydów.
Fabryka Kamlera była pierwszym miejscem stacjonowania Komendy Głównej AK w czasie powstania. Chroniący ten rejon Woli żołnierze „Radosława” przez 11 dni toczyli zacięte boje z Niemcami. Walczący nie wiedzieli, że w fabryce przebywa dowództwo. Obrona dała czas na przygotowanie się do walki o Stare Miasto.
Przy Okopowej, na rogu ul. Mireckiego, znajduje się kamień upamiętniający dowodzone przez ppłk. Jana Mazurkiewicza „Radosława” zgrupowanie AK „Radosław” z batalionami „Broda”, „Czata”, „Colegium A”, „Dysk”, „Pięść”, „Miotła”, „Parasol”, „Zośka”, które walczyły na Woli od 1 do 11 sierpnia. Szlak bojowy tej formacji prowadził od Woli przez Muranów, Stare Miasto, Śródmieście, Czerniaków i Mokotów.
Od 1989 r. plac Krasińskich jest jednym z centralnych miejsc pamięci. To wówczas odsłonięto monumentalny Pomnik Powstania Warszawskiego. W czasie walk przy skrzyżowaniu z ul. Długą znajdował się właz do kanału; przed kapitulacją Starego Miasta do Śródmieścia i na Żoliborz ewakuowało się nim kilka tysięcy żołnierzy i cywilów.
Na pl. Krasińskich znajduje się również chyba najlepiej znany spośród wszystkich włazów do warszawskich kanałów. Jest on obecnie fragmentem założenia pomnikowego. To właśnie tutaj znajdowało się jedno z najważniejszych zejść do kanałów w rejonie Starego Miasta, którym do Śródmieścia wycofywali się powstańcy oraz cywile. „Ewakuacja Starówki przebiegała w strasznych warunkach, ponieważ kanały były ciasne, a przy tym ciemne i wypełnione ściekami – wiele z nich liczyło zaledwie sto dwadzieścia centymetrów wysokości i można było przez nie przebrnąć wyłącznie w pozycji skulonej” – czytamy w książce „Przewodnik po powstańczej Warszawie” Jerzego S. Majewskiego oraz Tomasza Urzykowskiego.
31 lipca ok. godz. 18 Komendant Główny AK gen. Tadeusz Komorowski „Bór” wydał rozkaz rozpoczęcia walki o Warszawę. Godzinę później w kamienicy Pocztowej Kasy Oszczędności przy ul. Filtrowej 68 dowódca Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej płk Antoni Chruściel „Monter” wydał rozkaz, który określał godzinę „W” na 1 sierpnia o 17:00. Rozkaz dotarł do większości oddziałów dopiero następnego dnia.
4 sierpnia 1944 r. w piwnicach budynku esesmani z brygady SS „RONA” wymordowali za pomocą granatów około siedemdziesięciu ukrywających się w piwnicach mieszkańców. Upamiętnia ich tablica umieszczona na elewacji. Była to jedna z wielu zbrodni podczas tzw. rzezi Ochoty.
5 i 6 sierpnia oddziały RONA po raz pierwszy wtargnęły do Instytutu Radowego im. Marii Skłodowskiej-Curie przy ul. Wawelskiej 15. Zamordowano część pacjentów, część personelu wysłano do obozu przejściowego w Pruszkowie. 9 i 10 sierpnia członkowie RONA ponownie podpalili szpital, gdy zauważyli pozostałe przy życiu osoby. 19 sierpnia dokonano kolejnych mordów. Łącznie śmierć poniosło ok. 90 osób – pacjentów i lekarzy.
Po kilkugodzinnej ofensywie sił powstańczych na Ochocie większość została zepchnięta do kilku punktów oporu. Największe z nich to reduty „Wawelska” (w czworoboku bloków mieszkalnych przy Wawelskiej) oraz „Kaliska” (w zabudowaniach Polskiego Monopolu Tytoniowego). Krwawe walki z Niemcami i kolaborantami z RONA trwały aż do 11 sierpnia. Oddziały wycofały się kanałami do Śródmieścia oraz Lasów Chojnowskich. Po przegrupowaniu wzięły udział w walkach w południowych dzielnicach miasta.
Tzw. Zieleniak był największym w dzielnicy bazarem zaopatrywanym przez rolników z okolicznych wsi. Po rozpoczęciu walk Niemcy i kolaboracyjne oddziały RONA rozpoczęły mordy na mieszkańcach Ochoty. Tysiące spędzano na Zieleniak. Tam, wśród mordów i gwałtów, mieszkańcy spędzali kolejne dni bez wody i jedzenia. Później więźniami obozu przejściowego było ok. 60 tys. mieszkańców Ochoty oraz innych dzielnic miasta wysiedlanych przez Niemców. Liczba ofiar zbrodni popełnionych na Zieleniaku oceniana jest na blisko 1000 osób.
Ogromny gmach położony przy dwóch najważniejszych arteriach Pragi był kontrolowany przez żandarmerię i Wehrmacht. W pierwszych godzinach walk jako jeden z niewielu ważnych obiektów Pragi znalazł się na kilka godzin w rękach powstańców. Część zachowanych na murach śladów po pociskach pochodzi z pierwszych dni zrywu, pozostałe pochodzą z czasu polsko-sowieckiej ofensywy na Pragę we wrześniu 1944 r.
Centrala telefoniczna Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej była jednym z najważniejszych punktów strategicznych warszawskiej Pragi. Mimo fatalnego uzbrojenia specjalna grupa szturmowa zajęła budynek 1 sierpnia. W trakcie walk poległ dowódca Zgrupowania por. Paweł Jurczak ps. Pawelski. Z powodu ogromnej przewagi Niemców powstańcy wycofali się w nocy z 1 na 2 sierpnia.
W nocy z 13 na 14 sierpnia w parku Skaryszewskim, w pobliżu ogrodu różanego, rozbił się Liberator EV 961 C ze 178. Dywizjonu Bombowego Royal Air Force, który przyleciał z alianckiej bazy w rejonie Brindisi w pomocą dla Warszawy. Nad miastem trafiły go pociski niemieckiej baterii przeciwlotniczej. W 1988 r. w miejscu katastrofy premier wielkiej Brytanii Margaret Thatcher odsłoniła pamiątkowy kamień. Osiem lat później hołd poległym lotnikom oddała w tym miejscu królowa Elżbieta II.
W ostatnim dniu walk na Starym Mieście Niemcy ostrzelali i zniszczyli kolumnę Zygmunta III Wazy – jeden z najważniejszych symboli stolicy. Granitowy trzon pomnika, zrobiony z różowego granitu baveno, złamał się. Szczątki dawnych trzonów pomnika wyeksponowano obok Wieży Grodzkiej, po południowej stronie Zamku Królewskiego.
W czasie starć o Starówkę archikatedra stała się miejscem niezwykle zaciętych walk. 13 sierpnia pod jej murami eksplodował samobieżny nosiciel ładunku wybuchowego „Borgward”, który zniszczył większą część murów świątyni. Eksplozję przetrwał średniowieczny krucyfiks Baryczków, jeden z najcenniejszych zabytków staromiejskich.
Gąsienica niemieckiego pojazdu została później umieszczona w murze odbudowanej archikatedry wraz z tabliczką informującą, że pochodzi z „goliata”, który w tym miejscu eksplodował. Nie jest to jednak prawda, ponieważ gąsienica pochodzi z innego pojazdu gąsienicowego, który eksplodował 13 sierpnia obok domu przy ul. Kilińskiego 1, przechodząc do historii jako „czołg pułapka”.
W kościele znajduje się XVII-wieczny krucyfiks. Po wojnie wydobyto go z gruzów, a po odbudowie świątyni powrócił na swoje miejsce sprzed zrywu. Przetrwała dolna część rzeźby, która poczerniała od ognia. Głowa oraz ręce ukrzyżowanego Jezusa spłonęły wraz z całym barokowym wystrojem kościoła. Kontury ukrzyżowanego Chrystusa zostały odtworzone w metalu.
13 sierpnia doszło do jednej z największych tragedii Powstania – eksplozji niemieckiego transportera z ładunkami wybuchowymi, zdobytego przez powstańców na Starym Mieście. Na ul. Kilińskiego zginęło co najmniej 300 osób, wśród nich 67 żołnierzy Batalionu „Gustaw”.
Podczas zrywu świątynia została niemal zupełnie zniszczona, a w jej gruzach zginęło ponad tysiąc osób, które w kościele szukały schronienia. Reszty zniszczeń dokonał ogień.
W świątyni znajdowała się wykuta w piaskowcu figura Madonny z Dzieciątkiem. Obecnie jej prawa strona jest jaśniejsza, ponieważ uderzające w kościół pociski zniszczyły połowę twarzy figury Matki Bożej. Po wojnie odtworzono zniszczony fragment rzeźby.
W murach założonego w XVII w. klasztoru Sakramentek oraz kościoła św. Kazimierza schronienie znalazły setki mieszkańców, którzy uniknęli śmierci w masowych egzekucjach, oraz wielu rannych Powstańców. 31 sierpnia i 2 września Niemcy dwukrotnie zbombardowali klasztor. W jego murach zginęło ok. 1000 cywilów, 34 siostry zakonne i czterech księży. Jest to miejsce jednej z największych tragedii Powstania.
Bank był redutą opuszczoną przez Niemców w nocy z 3 na 4 sierpnia. Żołnierze AK przez blisko miesiąc bronili budynku, powstrzymując atak Niemców na Stare Miasto od południowego zachodu. Do dzisiaj zachował się tylko fragment elewacji, na którym widać ślady po pociskach. Po wejściu na dziedziniec od strony ul. Daniłowiczowskiej widać także ostrzelane drzwi sejfu, odsłonięte po rozebraniu fragmentu budynku.
Kontrolowane przez Niemców okolice gmachów sejmowych były od początku zrywu miejscem zaciętych walk. Pobliska willa rodziny wybitnego architekta Bohdana Pniewskiego została opanowana przez powstańców. W trakcie jednego ze szturmów nieznany z nazwiska powstaniec został ranny. Jego krew wsiąkła w marmurową podłogę i zachowała się do dziś.
1 sierpnia powstańcy zaatakowali silnie ufortyfikowaną tzw. dzielnicę policyjną w okolicach Al. Ujazdowskich. W odwecie Niemcy rozpoczęli eksterminację mieszkańców okolicznych kamienic. Ok. 980 osób zamordowano w ruinach Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych. Według IPN liczba ofiar masakr w tej części miasta może sięgać blisko 10 tys. osób.
Stanowiła jedyne połączenie między południową a północną częścią Śródmieścia. Jej budowę rozpoczęto w nocy z 1 na 2 sierpnia, gdy stało się jasne, że Niemcy za wszelką cenę będą chcieli utrzymać kontrolę nad najważniejszą arterią miasta. Barykada znajdowała się pod stałym ostrzałem i wielokrotnie była atakowana od zachodu. Przez barykadę przeszły tysiące cywilów i żołnierzy, dzięki niej przetransportowano olbrzymie ilości zaopatrzenia i uzbrojenia. Do końca walk pozostała niezdobyta.
Upamiętnia Antoniego Godlewskiego ps. Antek Rozpylacz, który poległ 8 sierpnia 1944 r. W rzeczywistości zginął w pobliżu nr 23 (obecnie nr 29). Został pochowany w podwórku kamienicy przy ul. Brackiej 5. Po ekshumacji zwłok „Antka Rozpylacza” jego matka wykonała napis: „+Antek Rozpylacz+ pochowany został na cmentarzu Powązki Wojskowe”. Ten szczególny anons przetrwał do dziś, został osłonięty szklaną taflą.
Ukrywał się w niej najsłynniejszy międzywojenny twórca fresków Perec Willenberg. 11 września 1944 r. na prośbę pozostałych mieszkańców na suficie klatki schodowej narysował głowę Chrystusa na tle krzyża z napisem „Jezu ufam Tobie”.
Syn P. Willenberga, Samuel, tak opisał tę scenę: „Zastałem go otoczonego grupą mieszkańców domu przy schodach prowadzących do piwnicy. Sprawnymi ruchami rysował węglem na suficie głowę Jezusa na tle krzyża. […] Mieszkańcy wierzyli, że święta głowa Jezusa będzie ich chronić przed niebezpieczeństwem. […] Wdzięczni sąsiedzi zapraszali go, aby wraz z nimi spożywał ich skromne posiłki”.
Na pl. Napoleona (ówczesna nazwa placu) 1 sierpnia, obok gmachu Poczty Głównej, padły jedne z pierwszych strzałów w Śródmieściu. Znajdujący się na tym placu drapacz chmur Prudential stał się bohaterem jednego z najsłynniejszych zdjęć czasów zrywu. Ten szesnastopiętrowy gmach już 1 sierpnia zajęli żołnierze Batalionu „Kiliński”. 28 sierpnia budynek z ciężkich moździerzy ostrzeliwali Niemcy – to wówczas powstała seria zdjęć Sylwestra Brauna ps. Kris, ukazująca eksplozję pocisków oraz pożar ogarniający Prudential.
Znajdująca się na pałacu Blanka tablica upamiętnia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego – poetę, czołowego przedstawiciela tzw. pokolenia Kolumbów, żołnierza Batalionów AK „Zośka” i „Parasol” – który poległ w tym miejscu 4 sierpnia.
Znajduje się w miejscu wyjścia z kanałów, którymi 1 i 2 września powstańcy przedostali się z oblężonego Starego Miasta do Śródmieścia.
Upamiętnia poległych żołnierzy Grupy Bojowej „Krybar”. Żołnierze tego oddziału trzykrotnie bezskutecznie szturmowali ufortyfikowane pozycje niemieckie na terenie uniwersytetu. Te trzy ataki (z 1 sierpnia, 23 sierpnia i 2 września) z udziałem powstańczych wozów bojowych (zdobycznego „Szarego Wilka” i „Kubusia”), choć nieskuteczne i krwawo okupione, przeszły do legendy.
Upamiętnia zdobycie doskonale ufortyfikowanego wieżowca 20 sierpnia przez żołnierzy Batalionu „Kiliński”. Zdobycie gmachu Polskiej Akcyjnej Spółki Telekomunikacyjnej było jednym z największych sukcesów zrywu i poważnie wzmocniło morale walczących w Śródmieściu.
Pułk „Baszta” został skierowany 1 sierpnia do zdobycia terenu wyścigów konnych na Służewcu, gdzie stacjonowały oddziały konne SS. W czasie szturmu zginęło 120 powstańców.
Na cmentarzu zostali pochowani powstańcy, którzy zginęli w Lesie Kabackim, Lasach Chojnowskich, w Powsinie i Wilanowie. Jest to pierwszy cmentarz powstańczy w Warszawie, został wyznaczony wkrótce po wycofaniu się Niemców z okolic stolicy. Celebrowana przez ks. Jana Garwolińskiego, proboszcza pobliskiej parafii św. Elżbiety, msza żałobna w hołdzie 49 poległych oraz pogrzeb ppor. Józefa Nerki ps. Boim oraz drugiego nieznanego powstańca odbyły się 28 marca 1945 r.
Z liczących kilkanaście tysięcy mieszkańców podwarszawskich Włoch pod koniec sierpnia i na początku września Niemcy deportowali do pruszkowskiego obozu przejściowego Dulag 121 ok. 4 tys. mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat. Wielu trafiło do obozów koncentracyjnych, m.in. Buchenwaldu, Dachau, Auschwitz i Mauthausen. Wojnę przeżyło zaledwie 1000.
Miejsce pochówku największej liczby mieszkańców stolicy poległych i zamordowanych w czasie zrywu. Spoczywają tam szczątki 104 tys. osób, z czego 80 proc. stanowią prochy cywilów.
Stacjonowały tu niemieckie oddziały; na terenie cmentarza odbywały się masowe egzekucje ludności cywilnej Woli. Obok cerkwi rozstrzelano 60 osób, na cmentarzu spalono 1500 zwłok okolicznych mieszkańców. 5 sierpnia 1944 r. Niemcy zamordowali tu ok. 100 dzieci i personelu z pobliskiego prawosławnego sierocińca przy parafii św. Jana Klimaka. Na cmentarzu znajduje się grób zamordowanych dzieci z sierocińca.
15 sierpnia w pobliżu cmentarza rozbił się brytyjski Halixaf Mk II JN 926 ze 148. Dywizjonu Bombowego Royal Air Force. Poległo czterech członków załogi, przeżyli zaś pilot, nawigator i bombardier. W miejscu katastrofy znajduje się kamień upamiętniający to wydarzenie.
3 sierpnia grupa żołnierzy „Parasola” dowodzona przez Janusza Brochwicz-Lewińskiego „Gryfa” zajęła kamienicę Karola Michlera i zabudowania mieszczące się w głębi posesji przy ul. Wolskiej 40 w celu przygotowania zasadzki na Niemców. O ile 5 sierpnia rano wróg zbliżając się do posesji podczas przeprawy przez Wolską, poniósł duże straty, o tyle kolejne szturmy zmusiły „Gryfa” i jego żołnierzy do wycofania się.
Upamiętnia największą egzekucję na Woli. W dniach 5–12 sierpnia Niemcy wymordowali ok. 12 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci z dzielnicy Wola. Wśród ofiar byli pacjenci, lekarze, studenci medycyny i pracownicy Szpitala Wolskiego przy ul. Płockiej 26. Ciała ofiar zostały spalone w miejscu egzekucji. Ich popioły przeniesiono 6 sierpnia 1946 r. do kurhanu pod pomnikiem Polegli-Niepokonani na Cmentarzu Powstańców Warszawy.
Niemiecki schron bojowy „Ringstandt 58c+, który wystaje z nasypu przy wiadukcie kolejowym nad ul. Górczewską, został zbudowany po upadku zrywu, kiedy Niemcy postanowili zmienić Warszawę w „Festung Warschau”. „Zamierzali otoczyć miasto podwójnym pierścieniem obiektów obronnych, które miały powstrzymać natarcie armii sowieckiej. Wzdłuż wewnętrznego pierścienia, okalającego centrum Warszawy, planowali budowę sześciuset takich małych schronów” – napisali Jerzy S. Majewski i Tomasz Urzykowski w książce „Przewodnik po powstańczej Warszawie”. Do budowy „Ringstandów” Niemcy zapędzili m.in. wziętych do niewoli powstańców.
Upamiętnia 50 tys. mieszkańców Woli zamordowanych przez Niemców. Rzeź mieszkańców tej dzielnicy trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono.
3 sierpnia oddział pod dowództwem SS Gruppenführera Heinza Reinefartha dokonał masakry ok. 100 osób w rejonie domów przy ul. Płockiej 23–27. Kolejnych 50 osób zamordowano w domu przy ul. Wolskiej 60. W tej okolicy odbyła się egzekucja personelu medycznego i chorych ze Szpitala Wolskiego.
Ok. 6 tys. mieszkańców Woli, którzy schronili się w rozległych zabudowaniach fabryki Józefa Franaszka – Towarzystwa Akcyjnego Obić Papierowych i Papierów Kolorowych – zostało zamordowanych w jej murach.
Upamiętnia rozstrzelanych przez Niemców 6 sierpnia księży redemptorystów oraz harcerzy „Szarych Szeregów” hufców-rojów „Giewont” i „Giermkowie Wolności”.
Zgrupowanie powstało w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. na pograniczu Śródmieścia Północnego i Woli z połączenia oddziałów, grup i pojedynczych żołnierzy różnych podziemnych organizacji wojskowych. Jednostka rozrastała się, by z czasem stać się jednym z największych oddziałów powstańczych. Jego szeregi licznie zasilili również ochotnicy, głównie mieszkańcy dzielnicy.
1 sierpnia jedenastoletni Wojtuś Zalewski zgłosił się na ochotnika do oddziału powstańczego, przybrał pseudonim Orzeł Biały. Był łącznikiem dowódcy plutonu sierżanta Jana Kretera „Grzesia”. Dwadzieścia jeden dni później chłopca zastrzelił niemiecki snajper. Moment jego śmierci, a następnie ten, gdy koledzy z oddziału pod ostrzałem wyciągają jego ciało, został uwieczniony przez filmowców Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK.
Upamiętnia poległych 8 sierpnia 1944 r. siedmiu żołnierzy batalionu „Zośka” – por. phm. Eugeniusza Koechera ps. Kołczan, sierż. pchor. Henryka Petrykę ps. Karol, ppor. phm. Tadeusza Wuttke ps. Tadzio, ppor. phm. Tadeusza Maślonkowskiego ps. Sosna, sierż. Tadeusza Kurkowskiego ps. Szary, plut. Antoniego Tropaczyńskiego ps. Antek, sierż. Wojciecha Omyłę ps. Wojtek.
Podczas powstania Cmentarz Ewangelicko-Augsburski był terenem zaciekłych i krwawych walk. Walki w rejonie cmentarzy wolskich zaczęły się 1 sierpnia ok. godz. 16. Nekropolia ewangelicka została opanowana przez żołnierzy z batalionu „Pięść” ze Zgrupowania „Radosław”. Szczególnie ciężkim dniem był 8 sierpnia. Niemcy wyprowadzili bardzo silny atak i od strony ul. Obozowej wdarli się na cmentarz ewangelicki. Żeby wzmocnić obronę, wysłano tam pluton „Alek” z kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”. Powstańcy przeprowadzili kontratak, w trakcie którego polegli upamiętnieni na tablicy powstańcy.
Upamiętnia żołnierzy Armii Krajowej poległych w czasie zrywu. Wokół pomnika znajdują się powstańcze groby. Gloria Victis jest uznawane za jedno z dwóch najważniejszych miejsc pamięci.
Żołnierze „Żywiciela” podlegali płk. Mieczysławowi Niedzielskiemu ps. Żywiciel w XXII, a potem II Obwodzie Armii Krajowej i 8. Dywizji Piechoty AK im. Romualda Traugutta. Walki „Żywiciela” trwały do kapitulacji Żoliborza 30 września.
1 sierpnia ok. godz. 13.30 na ul. Krasińskiego żołnierze AK, którzy przenosili broń na miejsce koncentracji jednego z oddziałów, natknęli się na patrol niemiecki. Rozpoczęła się strzelanina. Niemcy ściągnęli posiłki ze Śródmieścia, a do walk przyłączyły się kolejne powstańcze oddziały.
Walki o strategicznie położony dworzec rozpoczęły się w nocy z 20 na 21 sierpnia. Stanowiły jedną z największych i najbardziej krwawych bitew powstańczej Warszawy. Celem starć o Dworzec Gdański było utworzenie korytarza łączącego Żoliborz ze Starówką.
Wewnątrz, a także na zewnętrznych murach kościoła rozmieszczono dziesiątki powstańczych tablic. Kościół był także miejscem spotkań powstańców i kombatantów.
Przez lata nikt nie wiedział o istniejącym w tym miejscu grobie nieznanego powstańca. Natknęli się na niego dopiero w 1980 r. robotnicy, którzy kopali rów na ul. Cieszkowskiego pod instalację gazową. Odkryte szczątki przeniesiono na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, natomiast przy ul. Cieszkowskiego pozostawiono symboliczną mogiłę.
Pomnik stanowi kamienny krzyż tablicy pamiątkowej Tchorka wmurowany w ułomek ceglanego muru. Na murze widnieje napis wykonany czarną farbą: „14 IX 1944 roku. W tym miejscu została przez Niemców rozstrzelana, gdy błagała o litość dla pozostałych w schronie, Olga Przyłęcka. Bo to była Polka”.
Tablica oraz symboliczny grób pod ścianą domu upamiętnia dziesięcioro rozstrzelanych przez Niemców 14 września cywilów. Wśród zamordowanych znajdowały się rodziny Gebertysów i Zalewskich.
Fragment nieistniejącego budynku w podwórzu upamiętnia zbrodnię, której Niemcy dopuścili się w tym miejscu 16 września. Rozstrzelali wówczas trzydziestu trzech Polaków, a jeszcze trzy dni wcześniej zamordowali w tym miejscu osiemnaście osób. Pośród ofiar były kobiety i dzieci. Zwłoki ofiar zostały spalone, a ich szczątki pogrzebane w miejscu zbrodni.
W tym miejscu 15 września Niemcy rozstrzelali pięćdziesięciu powstańców i cywilów.
Tablica upamiętnia zbrodnię, jakiej w podwórzu domu 15 września dopuścili się Niemcy. Wówczas rozstrzelali około stu mieszkańców okolicznych domów. Dwa dni wcześniej wkroczyli także do willi przy Paska 13. Spalili dom, wrzucając wiązki granatów do piwnicy. Zamordowali pięć osób z rodziny Ferchów oraz małżeństwo Pawlickich.
Radio Kielce - największe radio w regionie świętokrzyskim.
ul. Radiowa 4, 25-317 Kielce
tel. 41 368 12 00
fax. 41 344 65 44
radio@radiokielce.pl
101,4 MHz Świętokrzyskie
90,4 MHz Kielce
100,0 MHz Włoszczowa
215,072 MHz / KANAŁ 10D