Rok 1969. Ktoś mi doniósł, że na AWF w Warszawie jest fajnie śpiewające dziewczę. Pojechałam na spotkanie. Siedziała na schodach, grała na gitarze, tupała nóżką do rytmu i śpiewała jakąś piosenkę. Od razu przypadła mi do gustu. Miała esprit muzyki w sobie. Niewiele myśląc, zaproponowałam jej próbną piosenkę „Dzień się budzi”.
Naprawdę była to podstępna propozycja, bo ta piosenka nie należała do łatwych. Ten utwór przygotowywałam dla Joli Borusewicz na Opole. Jola była niejako moim odkryciem dla nowego zespołu, który właśnie powstał.
„Dzień…” dałam Maryli tylko na próbę. Utwór rytmicznie trudny, w klimacie soulowym, a tu – słucham i nie mogę uwierzyć – panna nadąża i nie da się wytrącić z rytmu. Bo to była Maryla! Już wtedy czułam, że robię błąd. Jednak nie chciałam odbierać Joli czegoś, co obiecałam. W Opolu Jola dostała wyróżnienie, a Maryla… zawładnęła Opolem i „Wozy kolorowe” stały się wielkim hitem.
Niebawem napisałam do Maryli klimatyczną piosenkę „Z Tobą w górach”. Bez nawału modnych trąb, smyczków, chórków Maryla zaśpiewała tylko z gitarą. Skromną, nastrojową wersją piosenki zdobyła Nagrodę Główną w Opolu w 1971 roku.
Potem dołączyła do nas Agnieszka Osiecka i to był początek współpracy przez całe lata. Maryla pomieszkiwała w Pradze, ale to nam nie przeszkadzało. W praskim Supraphonie powstało wiele płyt. Również w Bratysławie, Niemczech i innych krajach Europy. Stworzyłyśmy we trzy zespół twórczy na dekady.
A zaczęło się od małej kartki papieru. Siedziałyśmy sobie w Grand Hotelu na plaży w Sopocie i Agnieszka podała na serwetce szkic tekstu:
„To był maj, pachniała Saska Kępa szalonymi, zielonymi bzami”.
Ja się od razu zjeżyłam:
„Tekst nie ma pulsu. Za długie wersy. Zrób tak: szalony, zielony, bza”.
Agnieszka natychmiast poprawiła:
„Szalonym zielonym bzem i noc się stawała dniem”.
Dalej znacie. Genialnie proste. Potem było jeszcze lepiej:
„Małgośka mówią mi, on nie wart jednej łzy, oj głupia ty, głupia ty.”
I stało się. Kilka dni po nagraniu w Radio cała Polska śpiewała „Małgośkę”. Niektórzy krzywili się, nazywając tekst grafomanią. Ja uważam, że jego siła tkwi w prostocie, a od grafomani kipi od lat discopolowa produkcja i nikomu to nie przeszkadza.
W 2020 roku „Małgośka” zwyciężyła w Wielkim Plebiscycie Piosenki 95-lecia Polskiego Radia! I nie widać końca epoki „Małgośki”. Wersje klasyczna, symfoniczna, dyskotekowa i inne mnie już nie dziwią. Niedawno powstała męska wersja. Vito Bambino zaśpiewał „Mateusz mówią mi, ona nie jest warta jednej łzy”. Można? Można.