„Występ smoka”, „Taniec aniołów”, „Taniec gwiezdnych płomieni” i „Walka dobra ze złem” – między innymi takie scenki można było zobaczyć podczas Orszaku Trzech Króli, który przeszedł przez Samsonów. W południe rozpoczęła się msza święta, po której wyruszyły nie trzy, a cztery orszaki. W pierwszym była Boża Rodzina, a na czele pozostałych stanęli Trzej Królowie.
W roli Baltazara wystąpił Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych. Przypomniał, że Uroczystość Objawienia Pańskiego, to zamknięcie okresu bożonarodzeniowego.
– Jeżeli zaczynamy to świętowanie w zasadzie na początku grudnia, to kulminacją jest Boże Narodzenie, a ostatecznym zamknięciem Święto Trzech Króli. Jeśli świętujemy Boże Narodzenie, to powinniśmy również obchodzić Święto Trzech Króli – mówił.
Kacprem został Mieczysław Gębski, wiceprzewodniczący sejmiku województwa świętokrzyskiego. Wyraził radość, że święto po kilkudziesięciu latach odzyskało należną sobie rangę.
– Zostało przywrócone jako dzień wolny. To jest święto rodzinne, ludzie się spotykają, nawiązują do tradycji sprzed dwóch tysięcy lat, kiedy Mędrcy ze Wschodu odwiedzali nowo narodzonego. My chcemy ten zwyczaj kultywować, by dzieci, młode pokolenie widziało w tym święcie dobro, miłość, nadzieję – zaznaczył.
W rolę Melchiora wcielił się Wojciech Ślefarski, wójt Zagnańska. Wyjaśnił, że gmina już po raz szósty zorganizowała Orszak Trzech Króli.
– Bo z tym świętem wiąże się propagowanie wartości chrześcijańskich, ale także promowanie jasełek, jako najpiękniejszego wydarzenia w okresie bożonarodzeniowym – tłumaczył.
Uroczystość miała duże znaczenie także dla Renaty Janik, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego, która wcieliła się w Anioła Dobroci.
– Pokazujemy wspólnotę, jedność, cieszymy się, świętujemy i jest to dla mnie bardzo ważne, że po raz kolejny mogę uczestniczyć w tym pięknym wydarzeniu – dodała.
Podobnie jak w ubiegłych latach, finał zaplanowano w ruinach huty Józefa w Samsonowie. Tam po oddaniu pokłonu przez pasterzy i Trzech Króli, odtańczono poloneza do kolędy „Bóg się rodzi”. Zwieńczeniem wydarzenia był ciepły posiłek.