Miesiąc pobytu w więzieniu jest pięć razy droższy niż kara odbywana w Systemie Dozoru Elektronicznego – donosi w czwartek „Rzeczpospolita”.
– Pozwala, by jak najwięcej skazanych mogło odbywać karę więzienia z elektroniczną bransoletą, w domu. Od 2009 r., kiedy to system ruszył, karę pozbawienia wolności odbyło w ten sposób ponad 146 tys. osób. Dziś ponad 7 tys. skazanych. Ma być ich więcej – czytamy.
„Rzeczpospolita” przypomina, że od 1 stycznia 2023 r. o możliwości odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego będzie mogła decydować także, poza sądem penitencjarnym, komisja penitencjarna w zakładzie karnym, w którym skazany przebywa. SDE będzie można stosować także do skazanego na pozbawienie wolności do trzech lat, ale któremu do jej końca pozostało maksymalnie sześć miesięcy. Chyba że jest recydywistą.
– Trudno znaleźć przeciwników tej formy odbywania kary – zauważa gazeta.
Generał Paweł Nasiłowski, szef Biura SDE w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapewnia, że stosowanie SDE „przynosi spore pożytki”. Wykonanie kary w SDE jest o wiele tańsze niż utrzymywanie skazanego za kratkami. Miesięcznie wykonywanie kary z bransoletą kosztuje obecnie 818 zł, za kratami 4 tys. 175 zł. Ta dysproporcja z roku na rok się powiększa – wylicza „Rzeczpospolita”.
Gazeta przypomina, że złamanie zasad odbywania kary z elektroniczną bransoletą lub próba uwolnienia się z niej (np. przecięcie) oznacza niemal pewny powrót za kraty. Rocznie taki los wybiera od 7 do 10 proc. objętych SDE.
„Rzeczpospolita” informuje, że zainteresowanych takim sposobem odbywania kary jest sporo, co mają potwierdzać najnowsze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości.
– Dziś w SDE przebywa niewiele ponad 7 tys. skazanych, w 2020 r. było ich 6 tys., a rok wcześniej – 5 tys. Najlepszy był rok 2013, kiedy to aż 13 tys. skazanych odbywało karę w domu – podsumowuje dziennik.