Mieszkańcy osiedla „Chęcińskie” w Kielcach są niezadowoleni z zastąpienia tradycyjnych altan śmietnikowych pojemnikami wkopanymi w ziemię. Uczestnicy programu „Interwencja” wskazywali, że obecne rozwiązanie jest niepraktyczne, pojemniki są przyczyną bałaganu, a odbiór odpadów utrudnia komunikację w części ich osiedla.
Mieszkańcy bloków nr: 14, 15, 17 i 19 przy ul. Chęcińskiej mają pretensje, że zmian nikt z nimi nie konsultował. Na klatkach schodowych pojawiły się ogłoszenia informujące o tym, że ma nastąpić modernizacja altan śmietnikowych, nikt jednak nie był przygotowany na rewolucję. Zlikwidowano dwie altany śmietnikowe, a ich miejsce zajęły pojemniki częściowo zagłębione w ziemi. Zdaniem lokatorów, inwestycja zamiast ułatwić, utrudniła ich życie.
Według mieszkańców, którzy wzięli udział w audycji „Interwencja”, zrobił się bałagan. Największym problemem jest odbiór odpadów. Opróżnienie pojemników trwa około 20 minut. Pojazd, który odbiera śmieci blokuje w tym czasie dojazd do parkingu dla około 50 samochodów. Mieszkańcy, którzy trafią na ten moment, nie mogą wyjechać z domu, gdyż wyjazd z osiedla jest niemożliwy. Problemem jest też fakt, że odbiór odpadów odbywa się dużo częściej niż poprzednio. Sytuacje z zablokowaniem wyjazdu zdarzają się nawet kilka razy dziennie.
Mieszkańcy osiedla Chęcińskie skarżyli się ponadto, że nowa lokalizacja zagłębionych pojemników spowodowała likwidację kilku miejsc parkingowych.
Jak wyjaśnił zastępca prezesa Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Armatury” Wojciech Kukułka, postawienie słupków uniemożliwiających parkowanie było konieczne, by pojazd firmy odbierającej odpady mógł opróżnić pojemniki. Jego zdaniem, to rozwiązanie miało być estetyczne i funkcjonalne. Decyzja o jego zastosowaniu została podjęta w oparciu o konsultacje ze spółdzielniami w innych miastach. Tam podobne rozwiązania się sprawdzały.
Jednak według mieszkańców problemem jest usytuowanie zbiorników. Gdyby były w innym miejscu i w znacznie większej liczbie, byłoby to do zaakceptowania.
Jak mówili mieszkańcy, poprzednie kontenery na odpady były schowane i zadaszone. Nawet jeżeli odpady nie mieściły się w pojemnikach, były zamknięte w altance. Teraz, gdy pojemniki są przepełnione, śmieci fruwają po osiedlu.
Mieszkańcy osiedla twierdzą, że inwestycja była zbyt kosztowna. Poprzednie altany były postawione niedawno, a ich likwidacja i zastąpienie nowymi, były niepotrzebnym wydatkiem obciążającym lokatorów.
Wiceprezes Armatur, Wojciech Kukułka odpowiadając na zarzuty, poinformował, że pojemniki zostały przeniesione w inne miejsce osiedla.
Lokatorzy bloków przy ulicy Chęcińskiej obawiają się lata. Ich zdaniem, nadmiar śmieci gromadzony poza pojemnikami będzie rozrzucany przez wiatr i roznoszony przez ptaki. Ponadto, gdy będzie operowało słońce, fetor z koszy będzie się roznosił po całej okolicy.
Pojawiły się również problemy z segregacją. Otwory w kontenerach na papier blokują się. Gdy ktoś nie złoży kartonu, pozostali mieszkańcy nie są w stanie nic do niego włożyć. Pozostałe odpady składowane są więc koło pojemników, co powoduje ogromny bałagan.
Jak poinformował Janusz Kamiński, rzecznik prasowy firmy Eneris, która zajmuje się odbiorem odpadów w Kielcach, odbiór śmieci nie powinien być uciążliwy. Pojemniki powinny być opróżniane w ciągu 10 minut, co nie powinno powodować problemów. Inne są jednak doświadczenia mieszkańców, według których ten proces jest dużo dłuższy.
Jak powiedziała Aneta Boroń, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Kielce, podobne rozwiązania funkcjonują w około trzydziestu miejscach w Kielcach. Do tej pory nie było negatywnych uwag w tej kwestii.
Mieszkańcy osiedla Chęcińskie chcą zmiany lokalizacji i zwiększenia liczby pojemników.