Groby syna i wnuczka Zenona Kiebabczego zostały odnalezione na Cmentarzu Prawosławnym w Kielcach. Teraz ich renowacją zajmie się Stowarzyszenie Ochrony Dziedzictwa Narodowego.
Pierwsze wzmianki o rodzie Kiebabczych pochodzą z początków XX stulecia. Rodzina osiadłych w Kielcach przedsiębiorców ormiańskiego pochodzenia prawdopodobnie zajmowała się na początku handlem wschodnimi kobiercami, jednak nie był to ich jedyny biznes.
Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc, a zarazem prezes Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego przypomina, że rodzina Kiebabczych na czele z Zenonem Kiebabczym to inicjatorzy nowoczesnego kolportażu prasy w Kielcach.
– Jako właściciele kolportażu prasy w Kielcach i handlu tytoniowego, co było kiedyś bardzo szlachetnym zajęciem, rodzina ta nie wzbudzała szczególnego zainteresowania. Jednak nie tylko panowie z rodziny, ale i Maria Kiebabczy, która odziedziczyła rodzinny interes, była osobą niezwykle przedsiębiorczą – wyjaśnia prezes.
Ślady tej rodziny można zobaczyć między innymi na kieleckim Rynku.
– Być może nie wszyscy kielczanie o tym wiedzą, ale wszyscy widzą jeden z czterech lub nawet sześciu kiosków należących kiedyś do Kiebabczych, który teraz jest odtworzonym, drewnianym pawilonikiem stojącym na kieleckim Rynku. Dziś można kupić tam lody, a wcześniej sprzedawano tam prasę. Takie, choć ciut mniejsze kioski, będące nowością w Kielcach, są właśnie zasługą rodziny Kiebabczych. Kiosk rzeczywiście stał na Rynku, lecz nie tu gdzie obecnie, ale przed restauracją na rogu ulicy Dużej – dodaje Krzysztof Myśliński.
Historią rodziny Kiebabczych interesuje się Paweł Grzesik z Muzeum Narodowego w Kielcach. Czytając książkę Teresy i Zdzisława Sabatów pt. „Cmentarze i groby prawosławne w województwie świętokrzyskim” zobaczył opis dwóch nagrobków, czyli Zenona Kiebabczego oraz jego żony Anny. Wiedziony publikacją, udał się na cmentarz, by oszukać te miejsca.
– Znalazłem je, faktycznie bardzo zaniedbane i porośnięte, lecz otoczone z każdej strony nowymi pomnikami. Były tam cztery nagrobki plus dwa, które tam się ostały, ale nie związane z tą rodziną. Były one przykryte liśćmi i gałęziami, więc zacząłem to odgrzebywać. Zwróciłem się do kilku osób zainteresowanych i ustalono, by uchronić to miejsce od zapomnienia – mówi Paweł Grzesik.
Po analizach okazało się, że te dwa historyczne nagrobki należą do syna oraz wnuczka Zenona Kiebabczego.
– Były tam dwie tablice z wyrytymi napisami cyrylicą, które były wbite do góry nogami. Próbowaliśmy to rozczytać lecz było to możliwe dopiero po całkowitym wydobyciu i oczyszczeniu. Dzięki temu wiemy, że pochowane są tam cztery osoby: Zenon Bohosiewicz Kiebabczy, Anna Iwanowa Kiebabczy oraz dwójka jednorocznych dzieci. Jest tam pochowana Nina Stefanowa, zmarła w 1902 roku, czyli roczna córka Marii Kiebabczy i Stefana Stefanowa. Maria Kiebabczy używała nazwiska ojca tylko w celach biznesowych, lecz prywatnie po ślubie przyjęła nazwisko męża. Obok znajduje się grób Ueronia Kiebabczy, czyli jednorocznego syna Zenona, zmarłego w roku 1887 – dodaje Paweł Grzesik.
Po tym odkryciu postanowiono odrestaurować nagrobki, a prace powinny zakończyć się jeszcze w tym roku. Przedsięwzięcie jest możliwe dzięki datkom z kwesty, którą co roku organizuje Stowarzyszenie Ochrony Dziedzictwa Narodowego.