Zamiast jednej listy opozycji ostatnie dni przynoszą ostry spór pomiędzy liderami Platformy Obywatelskiej i Polski 2050. Czy to oznacza, że projekt „zjednoczonej opozycji” odszedł w niebyt? – na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Katarzyna Czech-Kruczek z Platformy Obywatelskiej stwierdziła, że obecne sondaże wskazują na przewagę opozycji nad Zjednoczoną Prawicą, zatem należy wykorzystać tę sytuację, tym bardziej, że liderów ugrupowań opozycyjnych jednoczy wspólny cel i wspólne wartości: zaufanie do Konstytucji i praworządności. Jak dodała, pewne różnice wynikają z faktu, że część partii zmierza bardziej ku lewicy, część jest centrowa, a jeszcze inne troszkę skręcają w prawo.
Katarzyna Czech-Kruczek powiedziała też, że od listopada ubiegłego roku, kiedy Platforma Obywatelska przyjęła uchwałę w sprawie wspólnej listy opozycji w nadchodzących wyborach parlamentarnych, dyskutowane są różne opcje, ale jej ugrupowanie jest zwolennikiem tego właśnie rozwiązania, stąd apel Donalda Tuska do liderów PSL, Nowej Lewicy i Polski 2050.
– Mam głęboką nadzieję, że uda się dojść do porozumienia, bo cel jest jeden: odsunąć Zjednoczoną Prawicę od władzy – zaznaczyła.
Rafał Kasprzyk z Polski 2050 podkreślił, że opozycja jest skupiona wokół wartości, bardziej niż obecnie rządzący, którzy nie dotrzymując zasad praworządności, nie dają Polakom możliwości skorzystania z KPO. Dodał, że obywatele są zmęczeni dyskusjami o tym, kto, na jakim stanowisku i z kim utworzy koalicję.
– My chcemy powiedzieć Polakom, co zamierzamy zmienić w kraju: dostępność do lekarzy, refundacja kosztów wizyty u specjalisty, możliwość zarabiania na przydomowych elektrowniach, zapewnienie nauczania języka angielskiego na takim poziomie, by każde dziecko kończące szkołę podstawową dobrze się nim posługiwało, likwidacja funduszu kościelnego. Te właśnie sprawy po wyborach powinien załatwiać rząd – wymieniał.
Rafał Kasprzyk zapewnił, że jego ugrupowanie zatrudniałoby na stanowiskach kierowniczych fachowców, a nie znajomych.
– Polska 2050 jest radykalnym centrum, nie lewicą, nie prawicą – zaznaczył.
Dodał, że o wspólnej lub wielu listach opozycji w wyborach zdecydują sondaże, mówiące o tym, jakie konfiguracje najlepiej umożliwią wygraną z PiS-em.
Grzegorz Żmuda z Nowej Lewicy stwierdził, że nie chciałby komentować relacji pomiędzy Platformą Obywatelską i Polską 2050. Jak zaznaczył, po stronie demokracji nie ma wrogów, przyświecają nam wspólne cele i więcej nas łączy niż dzieli.
– Nie sądzę, by projekt „Zjednoczonej opozycji” był nieaktualny. Natomiast trwają dyskusje nad ostatecznym kształtem listy wyborczej i Lewica jest przygotowana na warianty od samodzielnego startu po jedną, wspólną listę. Niezależnie od tego, opozycja powinna pokazać społeczeństwu jasną intencję wszystkich partii o współrządzeniu po wyborach i gotowości do współpracy we wszystkich aspektach – podkreślił działacz Nowej Lewicy.
Łukasz Wasilewski z Konfederacji Ruch Narodowy zadał pytanie: czy pomysł wspólnej listy opozycji był od początku realnie brany pod uwagę?
– Ja raczej postrzegam tę propozycję, jako grę polityczną Donalda Tuska, bo to on lobbował za tym rozwiązaniem. Moim zdaniem, w ten sposób, wzorem Jarosława Kaczyńskiego, chciał zneutralizować swoich politycznych przeciwników. Natomiast partia Szymona Hołowni, swoimi ostatnimi głosowaniami w Sejmie chciała jedynie wyróżnić się spośród opozycji, a powstała po to, by dawni wyborcy PO, którzy nie akceptują przywództwa Donalda Tuska, zagłosowali za nią. Wspólna lista byłaby korzystna, ale prawdopodobnie każda partia, która ma zdolność samodzielnego startu pójdzie do wyborów samodzielnie, oczywiście z wyjątkiem PSL, które jeśli spada poniżej progu wyborczego to szuka ugrupowania, z którym mogłoby się ułożyć – stwierdził Łukasz Wasilewski.
Zdaniem Leszka Wawrzyły z Polskiego Stronnictwa Ludowego, wspólnej listy raczej nie będzie. PSL jest gotowe do startu samodzielnego, podkreślił działacz i dodał, że jego ugrupowanie ma silne struktury i nie będzie problemu z ułożeniem samodzielnej listy wyborczej.
– Jesteśmy najstarszą partią w Europie, myślę, że i tym razem się obronimy – stwierdził.
Leszek Wawrzyła wyraził opinię, że opozycja powinna skupić się wokół wspólnych celów, a fakt, czy pójdzie do wyborów wspólnie, czy też każda partia osobno, nie ma istotnego znaczenia dla społeczeństwa, ale jedynie w kwestii liczenia głosów. Teraz trzeba zająć się poważnie gospodarką, rolnictwem, ochroną zdrowia, demografią – to są bowiem problemy obywateli, które należy rozwiązać. Ponadto, jak zaznaczył działacz PSL, ugrupowania opozycyjne też różnią się w kwestiach światopoglądowych, co utrudnia zjednoczenie.
Poseł Mariusz Gosek z Solidarnej Polski stwierdził, że opozycja jest tak zjednoczona, jak Unia Europejska.
– To festiwal różnorodności, w którym widać podziały na co dzień. Natomiast ta nienawiść do PiS-u i te bezpodstawne zarzuty wobec rządu, a także hasło opozycji, by odsunąć rząd Dobrej Zmiany od władzy to za mało, by przekonać Polaków. Obywatelom trzeba przedstawić dobry program, a tego opozycja nie ma. Ja uważam, że nie ma szans na zjednoczenie ugrupowań opozycyjnych, co pokazał już rok 2014, tęczowa rewolucja, partie od Annasza do Kajfasza. Wnioski z tego potrafią zapewne wyciągnąć Włodzimierz Czarzasty, Szymon Hołownia i Włodzimierz Kosiniak-Kamysz. Tutaj każdy będzie grał dla siebie – stwierdził parlamentarzysta Solidarnej Polski.
Dodał, że zawiedziony z pewnością będzie Donald Tusk, który jawił się jako król Europy, zamierzający stanąć na czele zjednoczonej opozycji, nawet demokratycznej.
Według Krzysztofa Słonia, senatora Prawa i Sprawiedliwości, ugrupowania opozycyjne będą miały duży problem ze zjednoczeniem się przed wyborami.
– Zbyt dużo harców widzimy na polu bitewnym. Te harce oczywiście służą temu, by wypracować jak najlepszą pozycję. Nie dziwię się liderom tych partii, że tak czynią, bo nikt na dziewięć miesięcy przed głosowaniem nie chce deklarować z kim pójdzie do wyborów i jak będzie wyglądał przyszły kształt rządu po ewentualnej wygranej. Myślę, że wpływ na ten brak widocznej jedności ma postawa Donalda Tuska, który kreuje się na przywódcę całej opozycji i ruchu przeciw PiS-owi. Właściwie jego jedynym hasłem w tej chwili jest: „Odsunąć PiS od władzy” na zasadzie pospolitego ruszenia po stronie opozycji – powiedział senator.
Krzysztof Słoń zaznaczył, że politycy w parlamencie reprezentują społeczeństwo i to od nich zależy, w jaki sposób obywatele kreują swoje poglądy.