Ich receptura ma niemal 100 lat, a tajemnicą ciasta są składniki. To pączki „Teresy” z Widuchowy w gminie Busko-Zdrój.
Pierwotnie słodkości te wyrabiane były w miejscowym dworze, w, którym przed laty mieściła się piekarnia. Wówczas mawiano, że są to paczki „dworskie”. Przetrwały w tradycji dzięki mieszkance Widuchowy, Teresie Wronie, która przejęła recepturę i sama wyspecjalizowała się w ich wyrabianiu.
Jak mówi, smaży je od ponad 30 lat, a sekretem są swojskie produkty i szczypta miłości.
– Potrzebujemy 1kg mąki, 10 jaj w tym 4 całe jaja i 6 żółtek, 10 dag drożdży, 1,5 margaryny lub masła, kieliszek spirytusu, 2 szklanki ciepłego mleka, 3 łyżki cukru. Należy dobrze wyrobić ciasto, tak aby odeszło od ręki. Wykładamy na stolnicę posypaną mąką i zostawiamy do wyrośnięcia. Następnie formułujemy pączki i do każdego wkładamy powidła – mówi.
Teresa Wrona zaznacza, że najlepsze są powidła swojskie ze śliwki damachy lub węgierki zwykłej. Ważne jest także miejsce w, którym przygotowujemy ciasto.
– Musi być ciepło, bez przeciągów. Ciasto drożdżowe nie lubi zmiany temperatur. Również powidła nie mogą być zimne, bo schłodzą nam ciasto, które później niestety dłużej rośnie – zawraca uwagę.
Pączki smażymy na gorącym tłuszczu, najsmaczniejsze są wtedy, kiedy usmażymy je na smalcu. Posypujemy cukrem pudrem.
Tak przygotowany pączek jest bardziej puszysty i zachowa świeżość na dłużej.
Co ciekawe, pączki te zostały ujęte w Kulinarnym Szlaku Ponidzia i Powiśla, a przepis objęty jest ochroną dziedzictwa kulinarnego.