Od 2035 roku nie zarejestrujemy już samochodów spalinowych – to propozycja Unii Europejskiej. Organizacja C40 Cities, zrzeszająca największe miasta świata, w tym Warszawę, idzie dalej i chce ograniczenia spożycia mięsa, zakupu ubrań i podróży lotniczych. Reglamentacja ma pomóc w walce z globalnym ociepleniem. Czy to dobry kierunek? – na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Jacek Skórski z Nowej Lewicy stwierdził, że jego ugrupowanie jest przeciwne ograniczeniu produkcji mięsa i zabranianiu jego spożycia.
– To jest czysta demagogia. Nie wierzę w to, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski chciałby wprowadzać taki zakaz. Podkreślam zdecydowanie, że Lewica nigdy się na taki pomysł nie zgodzi. W kwestii zakazu rejestracji samochodów spalinowych, przypomnę, że Polska chciała nawet wyprzedzić działania Unii Europejskiej, zapowiadając produkcję aut elektrycznych, co miałoby zmniejszyć emisję CO2. Tymczasem nie mamy nawet wystarczającej liczby stacji ładowania takich pojazdów – powiedział działacz Nowej Lewicy.
Mateusz Iwan z Konfederacji przypomniał, że Rafał Trzaskowski podczas Campusu Polska zadeklarował chęć wprowadzenia w życie pomysłów C40 Cities, a potem, widząc malejące poparcie i negatywne opinie zaczął się z tej deklaracji wycofywać. Działacz Konfederacji zwrócił uwagę na pewną korelację zdarzeń: najpierw niemiecki ekonomista Klaus Schwab oznajmia, że ludzie nie będą mieli żadnej własności i będą szczęśliwi, potem przyjmujemy „Fit for 55”, które nie daje szans na dotrzymanie tego terminu, bez uszczerbku na gospodarce. Z kolei samochody elektryczne to utopia w Polsce, bo nie mamy sieci przesyłowej, która dostarczyłaby wystarczającą ilość energii, nie mamy też tak dużej liczby elektrowni, by zapewnić prąd – stwierdził.
– Dziś Unia Europejska poddaje nas ekoterroryzmowi, a PiS bezkrytycznie go wprowadza – dodał Mateusz Iwan.
Zdaniem Grażyny Adydan z Polski 2050 – wszystko, co zmierza do lepszego stanu naszej planety jest bardzo dobre i należy to promować. Natomiast istota rzeczy tkwi w szczegółach.
– Nie mamy sieci przesyłowych, stacji ładowania aut elektrycznych i zatrzymaliśmy się na pobożnych życzeniach – powiedziała działaczka Polski 2050.
Anna Myślińska z Platformy Obywatelskiej stwierdziła, że zwykłych Polaków, którzy borykają się z inflacją, z niskimi dochodami, nie stać na steki, stać ich zaledwie na miskę ryżu. Jak dodała – mówi się, że Rafał Trzaskowski zbliża nas do świata szalonego, promując niejedzenie mięsa, tymczasem taką ideę promowała także Marta Kaczyńska, siostrzenica prezesa PiS-u. Myślę, że za dwa, trzy pokolenia nastąpi zmiana zachowań kulturowych w kwestii odżywiania się, ubierania, podróżowania i komunikowania się, ponieważ planeta ulegnie dalszej degradacji – powiedziała Anna Myślińska.
Michał Skotnicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że do tego tematu można podejść z humorem.
– Wiemy, że wszystko, co ma plan dziesięcioletni lub dłuższy, musi ulec modyfikacji. Idea elektrycznych samochodów, niejedzenia mięsa, ograniczenia produkcji ubrań ma już kilka lat i została teraz odświeżona. Ale sądzę, że pomysł, by od 2035 roku sprzedawane były tylko pojazdy elektryczne jest niemożliwy do zrealizowania z powodów technicznych. Nie ma na świecie tyle litu i innych pierwiastków służących do produkcji baterii. Faktem jest jednak, że trzeba będzie uczynić coś, by zmniejszyć zanieczyszczenie dużych miast, w których wkrótce będzie zamieszkiwało 80 procent ludności Ziemi. Oczywiście trzeba też postawić na zdrową energię, zdrową żywność i ekologiczny transport publiczny – podkreślił Michał Skotnicki.
Zdaniem Piotra Kisiela z Solidarnej Polski – trzeba postawić sobie pytanie, dokąd współczesna Europa zmierza.
– Nadrzędnym celem Unii Europejskiej powinno być dobro wszystkich jej obywateli. Tymczasem istotą pomysłów polityków Wspólnoty i działaczy C40 Cities jest zakazanie spożywania mięsa, używania samochodów spalinowych, ograniczenie lotów. To nie będzie nasz wybór, czy chcemy jeść mięso, czy nie, będziemy mieli to odgórnie narzucone przez Brukselę – zaznaczył Piotr Kisiel.
Rafał Nowak, wicewojewoda świętokrzyski skonstatował, że reglamentację w Polsce już mieliśmy i były to bardzo smutne czasy, które nigdy nie powinny powrócić.
– Wszystkich zielonych działaczy, którzy wymyślają te zakazy należałoby wywieźć do Korei Północnej, żeby przekonali się, jak wygląda życie w kraju reżimowym, gdzie jest reglamentacja żywności, ubrań, żeby na własnej skórze tego doświadczyli, a dopiero potem wrócili do Europy i próbowali tworzyć tak kuriozalne humbugi prawne – powiedział działacz Prawa i Sprawiedliwości.
Rafał Nowak dodał, że nie wyobraża sobie, by nakazać ograniczenie spożycia mięsa przez jednego Polaka do 16 kilogramów rocznie, gdy tymczasem teraz wynosi ono 70 kilogramów oraz ograniczenie do minimum spożywania nabiału. Jak zaznaczył – nie ma racjonalnego pomysłu, w jaki sposób można byłoby zastąpić te produkty.