Trzy zastępy straży pożarnej, w tym 13 ratowników, przez trzy godziny prowadziły akcję aby uratować konia. Strażacy ratowali też jeźdźca, który stracił przytomność.
19 lutego (w sobotę) po godz. 15.00 strażacy otrzymali zgłoszenie o tym, że koń ugrzązł w błocie przy akwenie w Mójczy gmina Daleszyce. Ze względu na podmokły teren dojazd do miejsca zdarzenia był niemożliwy i ratownicy pieszo udali się na poszukiwanie zwierzęcia.
W korycie rzeki Lubrzanka znaleźli konia wierzchowego zanurzonego w wodzie. Strażacy rozpoczęli dramatyczną walkę o uratowanie konia: próbowali wyciągnąć go używając linek.
W tym czasie na drugim brzegu rzeki doszło do zasłabnięcia kobiety, która dosiadała konia. Ratownicy dostali się do niej i udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy w wyniku czego odzyskała przytomność. Do czasu przybycia Zespołu Ratownictwa Medycznego kobieta pozostawała pod opieką strażaków w ogrzewanym pojeździe, a po przebadaniu została zabrana do szpitala.
Jednocześnie strażacy cały czas próbowali pomóc zwierzęciu odkopując ziemię tak aby ten mógł się wydostać. Wyciągnięty na brzeg koń nie był w stanie samodzielnie wstać. Ratownicy rozpoczęli rozgrzewanie i nacieranie konia. Dodatkowo został on przykryty kocami. Te działania przyniosły skutek i koń po kilkunastu próbach wstał. Zwierzę zostało powoli odprowadzone do właściciela czekającego w stajni.