Minęło prawie dwa lata, od kiedy Paweł Golański objął funkcję dyrektora sportowego Korony Kielce. Były znakomity piłkarz od tamtej pory odpowiada za transfery w klubie. Przeprowadził ich dotychczas 23. Ile z nich można uznać za udane, a które to klasyczne przykłady „niewypałów”?
Sezon 2020/21
Artur Amroziński – napastnik trafił do Korony 28 stycznia 2022 roku z III-ligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki, dla której w rundzie jesiennej strzelił 11 goli w 17 meczach. Z 24-latkiem wiązano w związku z tym w Kielcach duże nadzieje. Jak się później okazało, taki przeskok był dla niego zdecydowanie zbyt duży. W Fortuna 1 Lidze zagrał tylko w dwóch spotkaniach i nie zdobył żadnego gola. Grał również w rezerwach kieleckiego klub, gdzie szło mu nieco lepiej. Z Korony odszedł w lipcu 2022 (do Lechii Tomaszów Mazowiecki), po półrocznym pobycie, który zdecydowanie należy uznać za nieudany.
Janusz Nojszewski – do Kielc przyszedł latem 2022 roku z IV-ligowej Mazovii Mińsk Mazowiecki. W sezonie poprzedzającym transfer do Korony zdobył w jej barwach aż 16 bramek. Na początku wydawało się, że trafi na wypożyczenie, jednak na treningach prezentował się na tyle dobrze, że został w klubie i ówczesny trener Korony Dominik Nowak dawał mu coraz więcej szans. Ostatecznie wystąpił w 6 meczach Fortuna 1 Ligi, dwóch Pucharu Polski, oraz pięciu PKO BP Ekstraklasy. Do tego dorzucił sześć meczów w drugiej drużynie. Jak ocenić ten transfer? Miał grać w Kielcach do czerwca 2024, obecnie przebywa na wypożyczeniu w II-ligowej Kotwicy Kołobrzeg, więc chyba jednak coś poszło nie tak.
Dalibor Takac – przychodził do Korony w styczniu 2022 roku, jako czołowy pomocnik ligi słowackiej. 24-latek przez pięć ostatnich lat był zawodnikiem MFK Ruzomberok. Rozegrał ponad 100 spotkań, zapisując na swoim koncie 9 bramek i 20 asyst. Te liczby wyglądały co najmniej przyzwoicie. Jak jest w Koronie? W pierwszym swoim sezonie w Kielcach zaliczył 13 spotkań, w obecnym zagrał 18 i zaliczył dwie asysty. Trzeba przyznać, że od samego początku swojej przygody w Koronie zawodzi. Miewał pewne przebłyski, ale po tym, co pokazywał wcześniej, można było się spodziewać, że będzie rozgrywającym z prawdziwego zdarzenia. Tak jednak nie jest. Dość powiedzieć, że w tym sezonie rozegrał jeden mecz w pełnym wymiarze czasowym, w wielu wchodził z ławki, a w niektórych był zdejmowany już w przerwie… Nie należy jeszcze przesądzać, ponieważ w Kielcach ma kontrakt do czerwca 2024 roku, więc być może poprawi swoją grę, ale na ten moment jest to spore rozczarowanie i transfer „in minus” dyrektora sportowego.
Adrian Danek – do Korony trafił w lipcu 2021 roku z Sandecji Nowy Sącz. Po kilku spotkaniach, gdy wchodził z ławki, później zadomowił się wyjściowym składzie. Łącznie w Fortuna 1 Lidze zagrał dla Korony w 31 meczach (w tym dwa barażowe) oraz w trzech Pucharu Polski. W tym sezonie zagrał 16 razy w lidze i dwa w pucharze, jednak stracił miejsce w wyjściowej jedenastce na rzecz Dominicka Zatora. Tak czy siak, trzeba przyznać, że jego transfer był dobrym ruchem ze strony Pawła Golańskiego.
Piotr Malarczyk – wychowanek Korony wrócił do „domu” także w lipcu 2021 roku, po pobycie w Piaście Gliwice. W pierwszym sezonie zagrał łącznie 31 spotkań, w tym dwa w Pucharze Polski. W obecnych rozgrywkach ekstraklasy, od kiedy wskoczył do składu w 15. kolejce, jest pewnym punktem defensywy żółto-czerwonych. Strzelił także ważnego gola w meczu z Cracovią. Transfer na plus.
Łukasz Sierpina – kolejny transfer zrealizowany latem 2021 roku. Od 1 do 20 kolejki Fortuna 1 Ligi zagrał we wszystkich spotkaniach Korony w pełnym wymiarze czasowym i był silnym punktem zespołu. Niestety potem przytrafiła się kontuzja i stracił resztę sezonu. Gdy wrócił, rozegrał kilka spotkań w ekstraklasie oraz Pucharze Polski, jednak nie prezentował już odpowiedniej formy. Niedawno rozstał się z Koroną i trafił do Kotwicy Kołobrzeg. Jednak trzeba przyznać, że swoją pewną postawą i doświadczeniem dołożył sporą cegiełkę do awansu Korony do PKO BP Ekstraklasy i choćby za to należą się Pawłowi Golańskiemu słowa uznania za ten transfer.
Adam Frączczak – podobną drogę obrał 35-letni napastnik. Na przestrzeni całego sezonu w Fortuna 1 Lidze nie zachwycał, jednak jego trzy gole w dwóch spotkaniach barażowych dały Koronie upragniony awans do ekstraklasy. W obecnych rozgrywkach był postacią drugoplanową i odszedł z klubu. Jednak za kluczowe gole w poprzednim sezonie trzeba uznać go za plus, jeśli chodzi o decyzje transferowe.
Kyryło Petrow – wrócił do Korony w związku z wojną, która wybuchła w Ukrainie. Niemal z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem żółto-czerwonych. Podobnie jest w obecnych rozgrywkach. Choć w pewnym momencie stracił miejsce w składzie na środku obrony, to jednak teraz jak się okazuje, jest z niego pożytek w środku pola, na pozycji defensywnego pomocnika. Bardzo udany transfer.
Luka Zarandia – choć przyszedł za kadencji Pawła Golańskiego, to jednak tajemnicą poliszynela jest to, że na ten transfer najbardziej nalegał trener Leszek Ojrzyński. W Kielcach spędził 9 miesięcy i zapewne nie będzie dobrze wspominał tego okresu. Łącznie zagrał w 16 meczach dla Korony (puchar, liga) i nie zachwycał. Jedną z przyczyn mogła być, mówiąc eufemistycznie mało sportowa sylwetka zawodnika. 1 stycznia odszedł z Korony do Dinama Batumi. Nie można do końca krytykować dyrektora sportowego za ten ruch, ze wspomnianego na początku powodu.
Konrad Forenc – trafił do Korony w lipcu 2021 roku z Zagłębia Lubin. Bronił we wszystkich spotkaniach poprzedniego sezonu i trzeba przyznać, że spisywał się bardzo dobrze. Kilkukrotnie ratował skórę kolegom. Jego charakter wpływał również pozytywnie na kolegów z drużyny. W ekstraklasie w barwach Korony grał do 13. kolejki, jednak po kilku słabszych meczach i błędach stracił miejsce w bramce na rzecz Marcelego Zapytowskiego, który dodatkowo rozwiązywał problem minut młodzieżowców w składzie. Ogólnie transfer na pewno na plus.
Roberto Corral – był w Koronie nieco ponad rok. W związku z tym, że przychodził z hiszpańskiego Realu Valladolid, można było spodziewać się po nim nieco więcej. Na zapleczu elity grał dużo, spisywał się nie najgorzej, jednak na pewno nie zachwycał. W obecnym sezonie nie grał zbyt dużo i musiał odejść, choć przez długi czas nie zgadzał się z decyzją o odsunięciu go od składu. Nie można uznać tego transferu za udany. Obecnie Corral pozostaje bez klubu.
Jewgienij Szykawka – w Fortuna 1 Lidze zdobył dla Korony trzy gole w 14 spotkaniach. W ekstraklasie jak do tej pory wystąpił w 19 meczach, w tym w 10 w pierwszym składzie. Zdobył cztery gole. Od kilku spotkań jest pierwszym wyborem trenera Kamila Kuzery. Mimo że miewał długie serie bez zdobytej bramki, to jednak często grał „pod drużynę”, potrafił utrzymać piłkę i skutecznie walczył w pressingu. Ogólnie transfer na delikatny plus dla Pawła Golańskiego.
Dawid Błanik – po wielu perturbacjach i niesnaskach między Koroną, a Sandecją w końcu trafił do stolicy województwa świętokrzyskiego. W 22 meczach Fortuna 1 Ligi zdobył pięć goli dla żółto-czerwonych i często napędzał akcje kielczan. W tym sezonie również w wielu spotkaniach prezentował się dobrze, jak na razie zdobył dwa gole, choć jeśli chodzi o występy w wyjściowym składzie, to bywa z tym różnie – w ośmiu meczach grał od początku, w ośmiu zaczynał na ławce rezerwowych. Tak czy siak, jego transfer zdecydowanie był bardzo dobrym ruchem.
Michał Koj – choć przyszedł już za kadencji Pawła Golańskiego, to jednak nie można uznać, iż to on do niego doprowadził. Za jego transfer odpowiadał Maciej Gil, były szef skautingu w Koronie. Transfer był „zaklepany” na początku 2021 roku, ale obrońca w Kielcach pojawił się od lipca. Obecnie gra w Puszczy Niepołomice.
Sezon 2022/23
Nono – do Korony trafił w grudniu 2022 roku, grając wcześniej w drugiej lidze hiszpańskiej. Do tej pory wystąpił w pięciu spotkaniach i widać, że w dalszej perspektywie może być sporym wzmocnieniem siły ofensywnej Korony. 31-latek potrafi dobrze rozegrać piłkę i dryblować. Czekamy na jego pierwszego gola dla kielczan.
Dominick Zator – prawy obrońca przyszedł do Korony 1 stycznia tego roku z kanadyjskiego York United i z miejsca wywalczył sobie miejsce w składzie. Jak na razie prezentuje się bardzo pewnie i choć minęło niewiele czasu odkąd zawitał do Kielc, to widać, że będzie z niego pożytek. Na ten moment jego transfer wydaje się słusznym posunięciem Pawła Golańskiego.
Marius Briceag – tak samo sytuacja wygląda, jeśli chodzi o nowego, lewego obrońcę żółto-czerwonych. Rumun gra „od deski do deski” i nie ma co do niego większych zastrzeżeń. Oby tak dalej.
Bartosz Śpiączka – wystąpił w 17 meczach Korony, zdobył w nich cztery gole i to by było na tyle. Kiedy przychodził z Górnika Łęczna, wydawało się, że będzie pierwszą strzelbą żółto-czerwonych. W Górniku w 27 spotkaniach zdobył w 11 goli i wszyscy mieli prawo oczekiwać od niego kolejnych trafień. W pewnym momencie jednak się „zaciął”. Do tego doszedł jego destrukcyjny wpływ na szatnię i był zmuszony opuścić Kielce. Mimo potencjalnie świetnego ruchu – okazał się niewypałem transferowym. Został wypożyczony do Wisły Płock, w której zdążył juz zadebiutować.
Sasa Balić – jego przyjście wydawało się sporym wzmocnieniem. Mógł zagrać zarówno na środku, jak i na lewej obronie. W tym sezonie rozegrał w ekstraklasie 11 meczów, łapał sporo kartek, w tym pamiętną czerwoną w przegranym meczu z Wartą Poznań na Suzuki Arenie (0:1). Czy najlepsze lata ma już za sobą? Kto wie. Od momentu przyjścia Mariusa Briceaga, stracił miejsce w składzie i wiele wskazuje na to, że lada chwila opuści Kielce na rzecz Gruzji. Transfer raczej na minus.
Miłosz Trojak – absolutnie jedno z największych, pozytywnych zaskoczeń ostatnich tygodni. Trojak przyszedł do Korony z Odry Opole i raczej niewiele osób spodziewało się, że będzie realnym wzmocnieniem. Choć na początku wystawiany jako defensywny pomocnik, później trafił na środek obrony, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Obecnie jest ostoją kieleckiej defensywy, co potwierdza m.in. mecz z Lechią Gdańsk, kiedy w ostatniej minucie uratował Koronę przed stratą gola, i arcyważnych punktów. Mimo że to dość niespodziewane, to jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym dotychczas transferem Pawła Golańskiego, jako dyrektora sportowego.
Hubert Szulc – melodia przyszłości. Jak na razie nie doczekał się debiutu w pierwszym zespole Korony. Gra w drugiej drużynie, gdzie w 13 meczach III ligi zdobył cztery gole. Mimo wszystko spodziewano się po nim więcej.
Marcus Godinho – poprzednim klubem tego 25-letniego obrońcy było Vancouver Whitecaps grające w MLS. W związku z tym, że na prawej stronie dobrze radzi sobie Zator, to Godinho gra jak na razie tylko w końcówkach spotkań. Jednak należy przyznać, że za każdym razem, kiedy pojawia się na murawie, spisuje się co najmniej dobrze. Wnosi sporo walki i zaangażowania i na pewno będzie z niego pożytek. Jak na razie transfer ten można ocenić pozytywnie, choć oczywiście jego prawdziwą wartość poznamy w najbliższych miesiącach.
Ronaldo Deaconu – trafił do Korony w lipcu 2022 roku. Oglądając jego gole, jakie zdobywał w poprzednich klubach, naprawdę można było przez chwilę zapomnieć o jego nazwisku i używać tylko imienia Ronaldo… Jak jest w Koronie? Na początku nie zachwycał, ale w ostatnim czasie jego występy mogą się podobać. Świadczy o tym m.in. kapitalne trafienie z w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Zobaczymy, jak będzie dalej, ale na ten moment, za ten transfer należy przyznać Pawłowi Golańskiemu plusa.
Bartosz Kwiecień – to jego powrót do Korony po prawie sześciu latach. 28-latek, zanim znów wystąpił w oficjalnym meczu kielczan – złapał kontuzję. Wciąż czekamy na jego powrót do składu.
*Zawodnicy, którzy przyszli do Korony na zasadzie wypożyczenia, nie są uwzględnieni.