„Zdecydowanie czujemy wagę tego meczu” – powiedział trener piłkarzy Radomiaka Mariusz Lewandowski przed spotkaniem 24. kolejki ekstraklasy z Koroną w Kielcach. Rywalizacja radomsko-kielecka budzi spore emocje. Kibice obydwu zespołów mecze te traktują jak derby.
Aby o tę koncentrację zadbać, piłkarze Radomiaka już w piątek wyjechali do hotelu w pobliżu Kielc i tam spędzą ostatnie godziny przed wyjazdem na stadion. Celem będzie rehabilitacja za porażkę 0:2 w poprzedniej rundzie na własnym stadionie.
Wagę tego meczu docenił też PZPN, wyznaczając jako arbitra głównego Szymona Marciniaka.
Korona z dorobkiem 23 punktów zajmuje 16. miejsce w tabeli i jest poważnie zagrożona spadkiem. Radomiak jest ósmy i ma 9 punktów więcej. Podopieczni trenera Lewandowskiego mają jednak problemy ze stabilizacją formy. Po świetnym meczu w Gdańsku, gdzie pokonali Lechię 3:1, w następnej kolejce przegrali u siebie 0:1 z Zagłębiem Lubin, tracąc gola po strzale z rzutu wolnego.
„Nie tylko bramkarz Gabriel Kobylak był źle ustawiony, ale też źle został ustawiony mur. Zawodnicy mieli nakreślone obowiązki przed meczem, wszyscy wiedzą, gdzie powinni stać. A mimo to zabrakło dyscypliny. Brakowało człowieka, który zarządzałby tym murem” – tłumaczył szkoleniowiec Radomiaka, dodając że problemem była też kiepska postawa drugiej linii.
„Mamy z tym ból głowy. W meczu z Zagłębiem to był nasz główny problem. W poprzednich spotkaniach w tej formacji była dyscyplina. Poświęciliśmy wiele czasu na analizy, ale możemy skorzystać z różnych wariantów. Mamy do dyspozycji Jakuba Nowakowskiego, jest Chico Ramos, Christos Donis, Roberto Alves. W sumie sześciu zawodników, którzy mogą zagrać” – podkreślił.
Sytuacja kadrowa Radomiaka jest dobra. Nikt nie pauzuje za kartki, a wszyscy zawodnicy, oprócz tych, którzy leczą długotrwałe kontuzje, są do dyspozycji trenera.
Sobotni mecz w Kielcach rozpocznie się o godz. 15.00.