„To ma być program dla ludzi, tworzony przez polskich obywateli” – tak o przyszłym programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości mówi była premier i europoseł Beata Szydło w specjalnej rozmowie dla Radia Kielce.
Premier Beata Szydło odwiedziła w niedzielę (12 marca) Sandomierz. Na spotkanie przybyło kilkaset osób, które wysłuchały propozycji Prawa i Sprawiedliwości.
Pani premier, 11 marca br. Prawo i Sprawiedliwość zainaugurowało cykl spotkań z Polakami „Przyszłość to Polska”. Dlaczego tak ważne jest, by to obywatele mieli decydujący wpływ na kształt programu wyborczego?
– My wracamy na kampanijną trasę. Przez wszystkie lata kampanii wyborczych w ten sposób tworzyliśmy program, bo to jest program dla ludzi. To oni mają być zadowoleni z tego co dzieje się w ich regionie, ludzie mają się czuć bezpiecznie i to polskie rodziny mają mieć poczucie, że ich sytuacja jest stabilna. Nie da się tego wymyśleć siedząc za biurkiem w ministerstwie, tylko trzeba z obywatelami rozmawiać. Sytuacja się zmienia, życie się zmienia i wiele spraw idzie do przodu, ale są też nowe wyzwania. Mamy w głowie nowe programy dla Polaków, ale zapewniamy też, że jeśli wygramy, to programy społeczne i socjalne zostaną zachowane.
Mówiła pani, że jako europoseł obserwuje wiele sytuacji w Parlamencie Europejskim, które nie są korzystne dla Polski. Pani zdaniem, z czego to wynika?
– W Brukseli zapada wiele decyzji, które dotyczą naszej gospodarki, spraw społecznych i życia polskich rodzin. Cały pakiet związany z transformacją „Fit for 55” to zbiór rozwiązań, które nie są dobre dla polskiej gospodarki na tym etapie. Być może w przyszłości będziemy mogli z nich czerpać, ale w tym momencie potrzebujemy więcej czasu. Niektóre z nich moim zdaniem są w ogóle oderwane od realiów i zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu kraju. Chcemy rozmawiać, polski rząd szuka kompromisu, ale do rozmowy potrzebne są dwie strony. Dziś widzimy, że ta dominacja polityki liberalno- lewackiej bierze górę, ale myślę że po wyborach to się mocno zmieni.
A jak odniesie się Pani do działań opozycyjnych ugrupowań na arenie międzynarodowej?
– Z przykrością obserwuję zachowania niektórych polskich europarlamentarzystów wybranych w Polsce, którzy powinni reprezentować interesy swojego kraju. Niestety stoją oni po przeciwnej stronie. Jeżeli jest atak na Polskę, to oni się w to mocno włączają, a czasem je inicjują. Nie potrafię tego zrozumieć, lecz takie są fakty. Oni na gruncie brukselskim próbują rozgrywać naszą wewnętrzną politykę, ale tak się tego nie robi. Za granicą powinniśmy stanowić jedność i bronić naszych interesów tak, jak pozostali. Być może myślą, że za atak na swoją ojczyznę dostaną jakieś specjalne oklaski, ale tak nie będzie. Natomiast straci na tym Polska i jej obywatele.
Cykl spotkań Prawa i Sprawiedliwości z mieszkańcami nosi nazwę „Przyszłość to Polska”. Jak pani widzi tę przyszłość?
– Mam nadzieję, że odniesiemy zwycięstwo w nadchodzących wyborach, a to będzie gwarancja tego, że ta przyszłość będzie bezpieczna i pójdzie w dobrą stronę. Mówię to biorąc pod uwagę chociażby to, co dzieje się nie tylko w Polsce w ciągu ostatniego roku. Wojna na Ukrainie pokazała, że rząd Prawa i Sprawiedliwości jest tym, który potrafi zapewnić nam bezpieczeństwo, a w dzisiejszych czasach jest to rzecz niezwykle ważna. Poza tym, jesteśmy ludźmi otwartymi na problemy społeczne. Dużo jeszcze do zrobienia, ale zaczęliśmy osiem lat temu ten nasz projekt, który dziś nazywamy „Przyszłość to Polska”. Wierzę też, że rola Polski w Europie i na świecie będzie dużo mocniejsza. Zmienia się sytuacja także w Europie, we Włoszech nastąpiły zmiany, w Hiszpanii w przyszłym roku prawdopodobnie również będzie większa reprezentacja ugrupowań konserwatywnych. Ja widzę światełko w tunelu i wierzę, że zarówno w Polsce jak i w Europie wszystko pójdzie w dobrym kierunku. My zrobimy wszystko, by te wybory parlamentarne wygrać i dlatego angażuję się w tę kampanię. Zależy nam na ludziach, na tych którzy nam zaufali i chcemy dalej kontynuować budowę silnego państwa.
Dziękuję za rozmowę.