– Uważamy, że najlepiej jest bronić bezpieczeństwa Polski jeszcze na Ukrainie, a nie czekać, aż Rosjanie przyjdą tutaj – podkreślił na antenie Radia Kielce wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Polityk podkreślił, że Polska zainicjowała przekazanie Ukrainie samolotów. Na razie nasz kraj zadeklarował przekazanie czterech MiG-ów 29, ale szykowanych jest kolejnych kilkanaście, mówił Piotr Wawrzyk.
– To sprzęt używany tylko w dawnych krajach tzw. bloku wschodniego. W związku z tym Zachód nie ma jak przystąpić do tej „koalicji MiG-woej”, bo nie ma takich samolotów, ale np. Słowacja, czy Bułgaria mogłyby te samoloty przekazać. Z Bułgarią jest tak, że jest tam dosyć chwiejna scena polityczna pod względem współpracy politycznej w przekazywaniu jej broni, więc trudno przewidzieć, w jakim kierunku się potoczy ta sytuacja. Za naszym śladem podążyła natomiast Słowacja, która zadeklarowała, że przekaże kilkanaście swoich MiG-ów – mówił wiceminister.
Piotr Wawrzyk dodał, że zachodnie kraje mogłyby przekazać samoloty F-16, ale to wymaga decyzji politycznej, a nie jednostkowej decyzji poszczególnych krajów.
Wiceminister podkreślił, że Polska jest liderem w kreowaniu polityki zachodu wobec zaopatrywania Ukrainy w broń.
– Na prośbę prezydenta Zełeńskiego, prezydent Duda zainicjował tworzenie tej koalicji. Teraz jesteśmy pierwszym krajem, który przekazał samoloty na Ukrainę. Ale nie jest tak, że zaczęło się od koalicji czołgowej. Od początku agresji Rosji na Ukrainę jesteśmy liderem i pionierem w przekazywaniu coraz to nowej pomocy i uzbrojenia. Zwracam uwagę, że kiedy my przekazywaliśmy Pioruny ze skarżyskiego MESKO, to Niemcy przekazywali 5 tys. hełmów. Uważamy, że im więcej i lepszej, nowszej broni, bardziej kompatybilnej z zachodem, Ukraina otrzyma, tym łatwiej i szybciej wyprze Rosję ze swoich terytoriów i ta wojna się zakończy. A takie działanie jest w interesie nas wszystkich, by ta wojna jak najszybciej się zakończyła – dodał.
Wiceminister podkreślił, że Polska, przekazując pomoc Ukrainie nie obniża swojego bezpieczeństwa, bo cały czas dokonywane są nowe zakupy uzbrojenia. Przypomniał, że jeszcze w tym roku trafią do nas samoloty i armatohaubice koreańskie.
Wiceminister Piotr Wawrzyk odniósł się także do wypowiedzi polskiego dyplomaty, który mówił we francuskich mediach o konsekwencjach ewentualnej przegranej Ukrainy. Gość Radia Kielce podkreślił, że oddawała ona istotę tego, o czym mówimy od wielu miesięcy.
– Przecież to jest oczywiste dla każdego, kto choć trochę orientuje się w temacie, że Rosja się na Ukrainie nie zatrzyma. Jeżeli, nie daj Boże, by się tak stało, że Ukraina tę wojnę przegra, to znaczy Rosjanie będą stali wzdłuż całej polskiej granicy, od obwodu kaliningradzkiego do granicy ze Słowacją, to wiadomo, że posuną się dalej. Jeden z dzienników brytyjskich opisywał, jaki był plan Władimira Putina. Doprowadzenie do szantażu nuklearnego, zastraszenie zachodu tak, by wycofał się z gwarancji bezpieczeństwa dla naszego regionu. To pokazuje, że to nie jest tylko kwestia podejścia do sprawy polskiego rządu, ale taki jest plan Władimira Putina, domaganie się wycofania NATO z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, przede wszystkim z Polski. Nie ma tutaj żadnego dylematu, co się stanie, jeśli Ukraina upadnie. Wtedy też staniemy się stroną tej wojny, nie dlatego, że będziemy chcieli, tylko dlatego, że będziemy kolejnym krajem zaatakowani przez Wladimira Putina i nie miejmy co do tego złudzeń – mówił polityk.
Piotr Wawrzyk stwierdził także, iż ewentualna wygrana Platformy Obywatelskiej w wyborach będzie oznaczała m.in. rezygnację ze starań o niemieckie reparacje dla naszego kraju.
– Ośmieszanie tego tematu przez Donalda Tuska, pokazywanie, że to jest niemodne, nie na czasie, to nic innego jak chęć zmiany opinii publicznej, która w tej chwili popiera żądania rządu w zakresie reparacji. Pokazaniem, że to jest frajerstwo, Donald Tusk chce odciągnąć Polaków od tego postulatu. Pamiętajmy jednak, że to domaganie się dziejowej sprawiedliwości, jeśli ktoś komuś ukradł, czy zrobił krzywdę, to naprawić – stwierdził.
Zdaniem wiceministra, jednym z tematów opozycji na kampanię jest podjęcie rzekomych zarzutów wobec Jana Pawła II.
– Ten reportaż jednej ze stacji telewizyjnych już został obnażony przez historyków znających dokumenty. Oni już pokazali, że te przykłady, które tam zostały wymienione jako pokazujące rzekome niewłaściwe zachowanie Karola Wojtyły, nie tak wyglądały, jak je przedstawiono w reportażu. Odsyłam państwa do tych opinii historyków i ich wyjaśnień. Pokazują one, że wprost odwrotnie, nie było mowy o żadnym ukrywaniu. Ten reportaż wywołał takie konsekwencje, jak działania wojny hybrydowej, a więc wzrost podziałów i napięć w społeczeństwie – podsumował Piotr Wawrzyk.